Oczyszczanie skóry i demakijaż to u mnie podstawa. Wspominałam już o tym na blogu niejednokrotnie, powtórzę to dziś. Nie zdarzyło mi się nigdy (naprawdę!) iść spać bez demakijażu, z tuszem na rzęsach, nieściągniętym podkładem czy różem. Po prostu nie umiem się położyć się do łóżka z nieoczyszczoną twarzą. Oczyszczanie to podstawa do zdrowej i dobrze wyglądającej skóry, bo czysta skóra jest w stanie przyjąć maksimum pielęgnacji, nawet najdroższy krem nie będzie w pełni działał, jeśli nakładać go będziemy na zanieczyszczoną cerę.
Dziś chciałabym opisać Wam mój codzienny rytuał oczyszczania twarzy po całym dniu. Zaznaczę, że nie maluję się mocno, moją bazą jest lekki podkład lub krem BB, odrobina rozświetlacza, różu oraz tusz do rzęs. Często nakładam tylko brązer. Ale mimo to, staram się przykładać wagę do porządnego oczyszczenia skóry. Poczytajcie o moich obecnych kosmetykach, których używam w tym celu.
Pierwszy krok mojego demakijażu należy do wody micelarnej.Zaczynam od usunięcia makijażu oczu. Woda micelarna doskonale usuwa tusz, cienie, a także eyeliner. Nie stosuję produktów wodoodpornych, więc już jeden wacik nasączony micelem pięknie usuwa makijaż z rzęs i powiek. Następnie, kolejnym nasączonym wacikiem, przecieram całą twarz, co ściąga pierwszą warstwę makijażu, sebum i zanieczyszczenia. W tej chwili używam płynu micelarnego Mixa z serii Optymalna Tolerancja z wyciągiem z płatków róż oraz z witaminą B5. Przeznaczony jest on do skóry nadreaktywnej, bardzo wrażliwej i suchej. To nie pierwszy płyn micelarny tej firmy, którego używam, bardzo lubię te micele, każdy, który miałam do tej pory, sprawdził się u mnie wybornie. Ale to właśnie ta wersja z ekstraktem z róży jest moją ulubioną. Jedynym minusem jest tu pompka, zupełnie nie rozumiem tego typu rozwiązań do płynnych produktów, przy aplikacji na wacik płyn rozlewa się, przy czym trochę produktu się po prostu marnuje. Niemniej jednak sam płyn jest bardzo skuteczny, dobrze usuwa makijaż, tusz do rzęs bez żadnego problemu schodzi nie zostawiając po sobie rano "efektu pandy", skóra po użyciu płynu nie jest zaczerwieniona czy podrażniona, nie jest przesuszona, a ładny i subtelny aromat wody różanej uprzyjemnia samo użycie kosmetyku.
Następnie lubię mój makijaż rozpuścić. I tu od kilku lat jestem wierna balsamowi do demakijażu Clinique, o którym więcej możecie poczytać w tym poście KLIK. Balsam jest bezzapachowy, o konsystencji wazeliny. Po rozgrzaniu w dłoniach, balsam zamienia się w przezroczysty olejek, który wmasowujemy w suchą twarz. Sam proces masażu twarzy jest dla mnie terapeutyczny i bardzo przyjemny, pełen relaks po ciężkim dniu. Masujemy twarz przez około minutę, po czym spłukujemy balsam ciepłą wodą. Skóra po użyciu tego balsamu jest już dobrze oczyszczona, świeża i gładka. Balsam nie pozostawia na skórze żadnej tłustej czy ochronnej warstwy, ale nie powoduje też przesuszenia czy podrażnienia mojej wrażliwej i suchej cery. Stosuję go od kilku lat i nie odnotowałam też żadnego zapchania skóry. Niemniej, jako maniak kosmetyczny poszukuję teraz jego następcy, jestem ciekawa co możecie polecić w podobnej kategorii?
Po zmyciu wodą balsamu Take The Day Off, korzystam z ostatniego kroku oczyszczania mojej twarzy. Myję buzię mydełkiem w kostce do twarzy firmy L'occitane. Wróciłam do tego mydełka po krótkiej przerwie, choć było ono moim ogromnym ulubieńcem przez ostatnie trzy lata. Mydło zawiera 7% masła shea, jest ultra delikatne, przeznaczone do mycia delikatnej skóry twarzy, a także delikatnej skóry dzieci i osób z atopowym zapaleniem skóry. Jest bardzo wydajne, przyjemnie się pieni i bardzo delikatnie pachnie. Mimo to, że mam suchą skórę, mydło to nie powoduje u mnie po umyciu ściągnięcia cery, uczucia pieczenia czy swędzenia wywołanego przesuszeniem. Skóra jest gładka, świeża i czysta, mydło pozostawia po sobie ten przyjemny efekt czystej, prawie skrzypiącej cery, ale bez pozbawienia skóry ochronnego płaszcza lipidowego. Do tego pomysłowe opakowanie, które jest jednocześnie mydelniczką, super sprawa. W dole opakowania jest specjalna dziurka, nie powoduje kumulowania się zbędnej piany czy pozostałości, wszystko jest higieniczne i czyste. Bardzo polecam! Dwa lub trzy razy w tygodniu, wraz z mydełkiem L'occitane, oczyszczam moją skórę szczoteczką soniczną Clarisonic Mia2. Szczoteczka genialnie czyści skórę, pomaga odblokować pory, wyrównuje jej koloryt, który nabiera zdrowego odcienia, niesamowicie wygładza skórę, która nabiera blasku. Korzystam z nakładki Sensitive, która nie robi krzywdy nawet najbardziej wrażliwej i suchej skórze jak moja.
Po tych trzech krokach z produktami oczyszczającymi, przychodzi czas na tonizowanie skóry i jej nawilżanie. W tej chwili używam toniku z brytyjskiej firmy Skin&Tonic. To tonik, spray do twarzy, zawierający czysty, organiczny wyciąg z kwiatu róży, który prócz tonizacji skóry, może być stosowany także na makijaż, jako utrwalenie makijażu, bądź w ciągu dnia jako jego odświeżenie. W składzie znajdziemy także wyciąg z liści aloesu oraz filtrowany sok z korzeni buraka. Wszystko to sprawia, że tonik łagodzi skórę, przyjemnie i delikatnie ją chłodzi, odżywia i nawilża. Do tego cudowny, wręcz aromaterapeutyczny zapach, czysta przyjemność ze stosowania.
Tak przygotowana skóra jest bazą do przyjęcia kolejnych kroków pielęgnacyjnych, w postaci kremu czy olejku na noc, bądź scrubu czy maseczki. Na mojej skórze rzadziej pojawiają się przykre niespodzianki, skóra jest odblokowana, ma zdrowy kolor, makijaż dobrze się na niej utrzymuje, nie ma mowy o ważeniu czy rolowaniu się podkładu czy kremu BB na skórze. Nawet w dni bez makijażu wygląda po prostu dobrze.
Czy te trzy etapy oczyszczania skóry to dużo czy mało według Was? Jak wygląda Wasz demakijaż i jakich produktów używacie?
ja też przenigdy nie poszłam spać w makijażu :)
OdpowiedzUsuńTo dosłownie byłaby zbrodnia dla cery:)
UsuńPamiętam, że pierwszy wpis jaki u Ciebie przeczytałam był na temat tego balsamu Clinique i tak już zostałam na stałe ;) Co do oczyszczania, mam podobnie, wieczorny rytuał demakijaż-oczyszczanie to świętość, nie wyobrażam sobie pominięcia choćby jednego etapu :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że jesteś! :)
UsuńJa też nie zasnę bez demakijażu i... prysznica, koniec i kropka :))) U mnie też idzie micel i pianka Bioderma Hydrabio. Na ten balsam Clinique mam ochotę od dawna, muszę go nabyć. Swego czasu Sroka polecała coś podobnego z Biotherm, znasz? Polecam także olejek Clochee, bo ten z Resibo nie do końca mnie satysfakcjonował - pisałam o nim u siebie :)
OdpowiedzUsuńA miałam właśnie ochotę na Resibo, ale wobec tego sięgnę po Clochee:) Tego balsamu z Biotherm nie znam, ale czytałam o nim i mam na niego ochotę:)
UsuńClochee jest swietny, bardzo go lubiłam i wrócę na pewno! Wiesz, że nie mogę znależć tego mydełka z shea do twarzy na stronie L'Occitane?
UsuńNie potrafię zasnąć w makijażu!! Świetny post!!
OdpowiedzUsuńwww.ladyagat.com
Dziękuję:)
UsuńJa również przykładam dużą uwagę do demakijażu i lubię tę czynność:) Stosuję najróżniejsze kosmetyki, tych z Twojego zestawu nie znam. Na pewno za jakiś czas chcę wypróbować Take the Day Off. A sama używam teraz olejku Clochee i jest to ciekawy produkt, a także mleczka Clinic Way Dr Eris które bardzo lubię i płynu Biodermy. Do oczu mam dwufazę Clarinsa, też świetny kosmetyk. Na koniec jeszcze pianka Clinique do mycia twarzy;) i tonik/ aktualnie hydrolat rumiankowy Stenders;)
OdpowiedzUsuńI co sądzisz o tym olejku z CLochee?
UsuńMyślałam o kupnie tego masła z Clinique. Z innych alternatyw bardzo dobre jest masło z rumiankiem od TBS :)
OdpowiedzUsuńCzytałam o nim dobre opinie:)
Usuńuuu, ten tonik kuszacy!
OdpowiedzUsuńJest naprawdę super:)
UsuńZawsze i wszędzie podkreślam ważność demakijażu :) to masełko z Clinque bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńDemakijaż to naprawdę podstawa!
UsuńClarisonic kiedyś strasznie mi się marzył <3 Ostatnio jakoś mi przeszło, ale zawsze jak go widzę u kogoś, to chciejstwo na chwilę wraca ;) Jeśli chodzi o demakijaż, to u mnie są tylko dwa etapy: zmywam makijaż płynem micelarnym Biodermy, a potem myję buzię żelem :)
OdpowiedzUsuńSzczoteczka nie jest niestety tania, ale moim zdaniem warta zakupy, widać różnicę!
UsuńU mnie też demakijaż przebiega wieloetapowo ;). Płyn micelarny / dwufazowy do demakijażu oczu, olejek, żel do demakijażu z użyciem szczoteczki, tonik. Polecam Ci oleje do demakijażu z Biochemii urody - używam stale i z przyjemnością, słyszałam też wiele dobrego o resibo.
OdpowiedzUsuńO Resibo słyszę właśnie mieszane opinie, dlatego sama nie wiem, czy po niego sięgnę..
UsuńClarisonic uwielbiam i trochę żałuję, że zostawiłam ją w Polsce. Znam też ten płyn Mixa i również lubię. A demakijaż wiadomo, musi być! Inaczej nie położę się spać ;)
OdpowiedzUsuńClarisonic uwielbiam i trochę żałuję, że zostawiłam ją w Polsce. Znam też ten płyn Mixa i również lubię. A demakijaż wiadomo, musi być! Inaczej nie położę się spać ;)
OdpowiedzUsuń