Ile czasu poświęcacie na swój demakijaż? Mówi się, że demakijaż twarzy powinien zajmować nam tyle samo czasu, co robienie makijażu. Każdy z nas ma swoje sposoby na makijaż, ulubiony podkład lub krem BB, puder sypki bądź prasowany, brązer, róż, rozświetlacz, cienie, kredki i tusz,a na koniec pomadka lub błyszczyk. Tyle produktów nosi nasza twarz w ciągu dnia, nie mówiąc o cięższych makijażach wieczorowych. Aby wieczorem to wszystko usunąć i zostawić ją naprawdę dokładnie oczyszczoną, powinniśmy poświęcić na to trochę czasu i użyć odpowiednich produktów, które dokładnie usuną makijaż, ale nie zostawią skóry przesuszonej, podrażnionej i ściągniętej. Dzisiaj chcę pokazać Wam produkt, który od wielu lat sprawdza się przy tej czynności rewelacyjnie i który mogę polecić naprawdę każdemu.
Balsam oczyszczający firmy Clinique Take The Day Off miałam okazję wypróbować kilka dobrych lat temu, gdy pracowałam dla jednej z marek kosmetycznych w czasie studiów. Pamiętam, że nie cieszył się on wtedy dużą popularnością, teraz sprawa z balsamami do demakijażu ma się całkiem inaczej i sporo marek wprowadza je na rynek. I dobrze, bo to naprawdę fajna sprawa. Od tamtej pory wracam do niego dość regularnie, a zimą to zdecydowanie moja ulubiona forma demakijażu. Swój demakijaż zaczynam od zmycia makijażu oczu wodą micelarną. Ponieważ Take The Day Off jest przebadany okulistycznie i dobrze sobie radzi z demakijażem nawet wodoodpornej maskary, można go jak najbardziej zastosować, ale zdarza mu się pozostawić na moich oczach mgłę, którą i tak muszę później przetrzeć micelem, więc robię to od razu. Następnie nowym wacikiem nasączonym wodą micelarną (aktualnie używam Garniera, sprawdza się wybornie) przecieram całą twarz, aby ściągnąć pierwszą warstwę makijażu i w dokładnie umytych dłoniach rozgrzewam odrobinę balsamu Clinique i wykonuję nim masaż na suchej skórze. Balsam ma postać stałą, przypomina wazelinę. Nie ma żadnego sztucznego koloru, jest całkowicie bezzapachowy. Po rozgrzaniu w dłoniach zamienia się w delikatny olejek, który nałożony na skórę jest bardzo komfortowy, a masaż twarzy takim specyfikiem jest przyjemny i relaksujący. Masuję twarz przez dwie trzy minuty, po czym spłukuję wszystko ciepłą wodą. Ze zmyciem balsamu nie ma najmniejszego problemu, schodzi błyskawicznie. Nie pozostawia skóry natłuszczonej, ale jest ona nawilżona, nie jest ściągnięta, czy przesuszona, a wiedzieć musicie, że moja wrażliwa i sucha skóra jest bardzo wymagająca, ten balsam działa na nią fantastycznie. Cały makijaż jest usunięty, jeśli chodzi o kwestię oczyszczenia, radzi sobie tu wybitnie i nie doświadczycie już na skórze po całym rytuale krzty resztek z dziennego upiększenia. Nie uczula mnie, nie podrażnia, nie powoduje zapychania, nie pojawiają się na skórze po jego użyciu żadne niespodzianki. Śmiem twierdzić, że każda skóra go polubi. W plastikowym słoiku znajdziemy 125 ml produktu, który jest bardzo wydajny, bo niewielka ilość wystarczy do usunięcia całego makijażu, słoik taki, przy praktycznie codziennym użyciu produktu wystarcza mi na około 5 miesięcy. W sklepie internetowym marki możemy kupić go za 145 zł, podobną cenę ma w Sephorze czy Douglasie. Osobiście polecam go każdemu, wiem, że sprawdza się nie tylko na suchej i wrażliwej skórze, ale lubią go także cery mieszane, tłuste. U mnie gości stale.
Jestem ciekawa, czy znacie ten produkt, a może znacie produkty alternatywne dla niego i coś polecacie?
Mój demakijaż składa się z kilku etapów. Wypracowałam sobie swój rytm. I bardzo lubię go wykonywać. Działa na mnie antystresowo.
OdpowiedzUsuńTen balsam kojarzę głównie z YT. U mnie króluje głównie żel lub jakaś oczyszczająca emulsja. Alternatywnie olejek. Świetnie sprawdzał się ten rumiankowy z TBS.
Mam ochotę wypróbować z tej serii rumiankowej balsam do demakijażu:)
UsuńDobrze wiedzieć Kochana, nigdy nie testowałam produktów Clinique a bardo chciałam i dzięki Tobie chyba skuszę się na ten produkt :)
OdpowiedzUsuńDziękuję
PS. Czy mogłabym prosić o ciut większą czcionkę? To tylko moja sugestia, ale ja chyba od mojej pracy ślepnę, bo na laptopie ciężko mi się czyta ten mały druczek.
Ojjj czas na okulistę ;)
Balsam jest naprawdę godny polecenia.
UsuńJeśli chodzi o czcionkę, niestety, taka jest dopasowana do szablonu bloga, po powiększeniu wszystko nieładnie się rozejdzie:(
slonku2207, możesz sobie sama powiększyć stronę w przeglądarce i nie męczyć oczu :)
UsuńPS. zapomniałam dopisać: uwielbiam te zdjęcia. Taka pościelowa sesja :)
OdpowiedzUsuńMam go na mojej liście życzeń :) Bardzo polubiłam demakijaż olejkami, ale te azjatyckie zazwyczaj zawierają parafinę, więc powoli szukam czegoś innego, co też nie wymagałoby używania ściereczki muślinowej...Ten balsam Clinique wydaje się idealny :)
OdpowiedzUsuńDla mnie jest idealny:)
UsuńMyślałam o nim, ale kilka osób pisało, że je zapchał, i pewnie by mnie to spotkało.
OdpowiedzUsuńP.S. Zgadzam się z koleżanką wyżej co do czcionki, ciężko się czyta :(
Ja nie słyszałam jeszcze, żeby kogoś zapchał.. myślę, że to kwestia indywidualna i jednak warto na sobie wypróbować. Jeśli chodzi o czcionkę, jw napisałam, niestety, szablon bloga tak jest dopasowany.
UsuńNie znam ale demakijaż to bardzo ważna u mnie sprawa. Kiedyś nie przywiązywałam do niego znaczenia i używałam trochę byle czego ale to się zmieniło i moja skóra bardzo sobie to chwali.
OdpowiedzUsuńA czego używasz teraz? Polecasz coś konkretnego?
UsuńWielbię plyn dwufazowy Take the day off, ale z tym balsamerm się nie polubiłam- muszę umyć twarz zelem czy pianką, bo mam wrazenie, ze na skorze zostawia wazelinowy film ;) Nie jestem być moze przyzwyczajona do takiej formuły, na razie wrocilam do pianki.
OdpowiedzUsuńO proszę, u mnie żadnej warstwy nie zostawia. Ale najważniejsze, to dopasować produkt do swoich potrzeb.
UsuńMam podobny specyfik marki POND'S :)
OdpowiedzUsuńZupełnie nie znam:)
Usuńnigdy nei probowalam, ja zdecydowanie wole robic demakijaz wszystkim co plynne - nawet zele niespecjalnie mi pasuja:(
OdpowiedzUsuńU mnie z płynów w użyciu tylko woda micelarna, ale nie wiem ile razy musiałabym przetrzeć tylko nią twarz, aby mieć pewność, że jest naprawdę czysta:)
UsuńLubię dokładny demakijaż, ale te balsamy do mnie nie przemawiają, raz że mam mieszaną problemową cerę, dwa nie znoszę mgły na oczach i makijaż na ogół zmywam jeszcze mając na sobie soczewki kontaktowe, więc jest to nie wskazane ;-) Wolę dobrze oczyszczający żel i płyn micelarny :-)
OdpowiedzUsuńRozumiem:) Ale z tego co wiem, balsam sprawdza się także na mieszanych cerach:)
UsuńTak, też widziałam takie opinie, ale jednak chyba nie przekonam się do kremowych produktów do demakijażu :-)
UsuńBardzo lubię ten produkt, właśnie zdenkowałam niedawno drugie opakowanie i na pewno kupię ponownie :)
OdpowiedzUsuńZawsze dokladnie zmywam makijaz - olejek, mydlo, micel i tonik ;) Ten balsam bardzo bym chciala przetestowac, choc szczerze nie mam dobrych wspomnien zwiazanych z ta marka, ale dam jej jeszcze jedna szanse ;)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o pielęgnację marki, też nie wszystko mi pasuje, ale ten produkt jest wyjątkowo udany:)
UsuńCzytałam wiele dobrego o tych balsamach, kiedyś w przypływie gotówki kupię go sobie ;D
OdpowiedzUsuńWarto:)
Usuńładne zdjęcia;)
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
UsuńStrasznie się czyta takie teksty - nie dość, że drobnym maczkiem, to jeszcze prawie bez akapitów. Popracuj nad tym ;)
OdpowiedzUsuńNie zamierzam pracować nad akapitami, bo celowo ich tu nie ma, ale dzięki za uwagę:)
UsuńJa wczoraj kupiłam jego odpowiednik w TBS i dzisiaj pierwsze testy :-)
OdpowiedzUsuńTo daj koniecznie znać, jak się sprawdzi, bo też chciałabym go wypróbować:)
Usuńświetny produkt ; ]
OdpowiedzUsuńTo prawda:)
UsuńTen balsam chodzi za mną od prawie roku i bardzo, ale to bardzo chciałabym go mieć. Jednak cena nie nastraja zbyt optymistycznie, bo to jednak prawie 150 zł...
OdpowiedzUsuńFakt, tani nie jest, ale rekompensuje to jego wydajność.
UsuńWciąż się nad nim zastanawiam się nad nim. Cena niestety jest dość wysoka, a nie można dostać próbek. Mówisz, że nie zmywasz nim oczu, bo pozostawia film, ale sam makijaż oczu (tusz, eyeliner, cienie itd.) usuwa dokładnie?
OdpowiedzUsuńTak, usuwa makijaż bardzo dokładnie, jeśli jest mgła, to można ją skutecznie usunąć micelem:)
UsuńŚwietne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńMam w planach ten produkt:)
jest ostatnio w blogosferze bardzo popularny :)
OdpowiedzUsuńTak, zrobił się na niego boom:)
UsuńMam ten balsam w planach :) Z produktów tego typu znam masło rumiankowe TBS, było całkiem niezłe :)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o olejki to polecam serdecznie Clochee! :D
Dagaaa, wiem wiem, Clochee na pewno wypróbuję:))
Usuńnie używałam ale właśnie słyszałam o nim wiele dobrego ;)
OdpowiedzUsuńMam na niego ochotę ale ciągle nam nie po drodze.
OdpowiedzUsuńBardzo go polubiłam, chociaż ideałem nie jest.
OdpowiedzUsuńCiekawy, widać że ma fajną konsystencję nooooo i ta wydajność.
OdpowiedzUsuńooo, już wiem co muszę sobie wreszcie kupić ;))
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia robisz, jaka miła odmiana wśród groma podobnych blogów urodowych :) Co do balsamu, nie używałam go ale taka forma demakijażu bardzo mi odpowiada więc chętnie wypróbuję.
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło, dziękuje!
UsuńMuszę wypróbować - nienawidzę wykonywania demakijażu, ale kto wie, może akurat sie polubimy:)
OdpowiedzUsuńostatnio nissiax83 mówiła,że jej ten balsam clinique wystarcza na 1 rok :)
OdpowiedzUsuń