W piekarniku dochodzi słodko-kwaśna tarta z rabarbarem, popijam domową lemoniadę, a okna musiałam przysłonić roletami, bo słońce odbijało się w monitorze, uniemożliwiając mi pisanie tego posta. Prawie lato, prawie czerwiec. Ostatni dzień maja przynosi ulubieńców kosmetycznych kończącego się miesiąca. Mam nadzieję, że i u Was nastroje prawie wakacyjne:)
PIELĘGNACJA
Ministerstwo Dobrego Mydła i ich olej śliwkowy zawładnęli moją pielęgnacją w maju. Po wieczornym prysznicu, na lekko wilgotną skórę wcieram ten cudowny, pachnący marcepanem olejek w całe ciało, delikatnie je masując. Olejek jest w stu procentach naturalny, nierafinowany, wytłaczany i produkowany we Francji. Idealnie nadaje się do skóry suchej, wrażliwej, jest bogaty w kwasy linolowy, oleinowy oraz witaminę E i antyoksydanty. Idealnie koi moją suchą skórę ciała, nawilża ją, uelastycznia, nie jest ciężki, więc w miarę dobrze się wchłania. Możemy go stosować również na końcówki włosów, skórki i paznokcie oraz spierzchnięte usta. Co ciekawe, sprawdzi się również dla osób borykających się z trądzikiem, tłustą i zanieczyszczoną cerą! Wystarczy dodać go do kremu w rozcieńczeniu ok 30% i cieszyć się zdrową cerą. Ogromny hit, ogromny ulubieniec, kolejna butelka czeka już w zapasie, polecam naprawdę każdemu.
Sylveco peelingująca odżywcza pomadka do ust to gadżet, który testuję po raz pierwszy. Przyznaję, że ogromnie trafiła w mój gust i spisuje się fantastycznie. Pomadka jest hipoalergiczna, zawiera bogaty w NNKT olejek z wiesiołka, wosk pszczeli oraz masło roślinne, które dobrze natłuszczają i odżywiają suche usta, a w tej mieszance zatopione są drobinki brązowego cukru, który przy każdej aplikacji usuwa martwy naskórek i wygładza usta. Nie stosuję jej codziennie, sięgam po ten sztyft co kilka dni i faktycznie zauważyłam, że moje usta są w znacznie lepszej kondycji, a wiedzieć musicie, że mam dość suche usta z tendencją do szorstkości i wysuszenia. Kosmetyk ma fajny,naturalny skład, bardzo dobrą cenę, więc na pewno po wykończeniu tego opakowania jeszcze się spotkamy. Ciekawostką jest też to, że w składzie pomadki znajdziemy betulinę, więc jeżeli cierpicie na nawracającą opryszczkę, ten aktywny składnik złagodzi jej objawy!
Kiehl's Midnight Recovery Concentrate to silnie skoncentrowane serum na noc, składające się w 99% ze składników naturalnych. Koncentrat ten na pewno jest Wam dobrze znany, ten kosmetyk jest już chyba kultowy na całym świecie, ja jednak mam przyjemność sprawdzać jego działanie dopiero od około trzech miesięcy. I muszę potwierdzić wszystkie zachwyty, których naczytałam się i nasłuchałam już na jego temat. Olejek nie jest tłusty ani ciężki, bardzo szybko się wchłania, na uwagę zasługuje też jego wydajność, dosłownie trzy kropelki wystarczą na całą twarz! Nie zapycha mnie, rano skóra jest ukojona, nawilżona, wygładzona i wypoczęta. Odkąd go stosuję, praktycznie w ogóle nie pojawiają się na mojej cerze niespodzianki, a jeśli już cokolwiek wyskoczy, po nocy jest zredukowane do minimum i zneutralizowane. Taki mały cudotwórca, który do tego pachnie lawendą i uprzyjemnia wieczorną pielęgnację. Na pewno pojawi się osobny post na blogu z pełną recenzją.
MAKIJAŻ
MAC i hybryda brązera oraz różu w kolorze Baby Don't Go, gości w mojej kosmetyczce po raz pierwszy. Z MACa posiadam jak do tej pory tylko jeden róż, który dostałam w prezencie ponad rok temu, a jest to Well Dressed, z którego jestem szalenie zadowolona i który wydaje się być różem bez dna. Tu jest trochę inaczej, konsystencja jest bardziej pudrowa, miękka i dość pyląca, chociaż nie widać jeszcze denka w produkcie, to na oko mogę zdecydowanie powiedzieć, że skończy swój żywot znacznie szybciej niż wspomniany wcześniej WD. Nie wiem z czego ta różnica wynika, ale nie przeszkadza mi to zupełnie, bo wszystko wynagradza mi kolor, który jest bardzo delikatny, nie znajdziemy w nim krzty pomarańczowych tonów, bardzo delikatnie ociepla nawet najbardziej jasną karnację, dobrze się blenduje i trwa długie godziny na twarzy. W maju stosowałam go solo bądź w połączeniu z innym różem, w obu opcjach jest bajecznie.
MAC Extended Play Giga Lash to mój ulubieniec, do którego wracam co jakiś czas. Ten tusz ma chyba najwygodniejszą szczoteczkę świata, małą, wąską, bardzo poręczną, która dobrze rozdziela i rozczesuje rzęsy, wydłuża je, nie osypuje się w ciągu dnia, nie powoduje efektu pandy, a daje przy tym bardzo naturalny look. Lubię i często wracam, maj należał do tej mascary.
Bourjois Healthy Balance puder, który pomoże wykończyć makijaż nie tworząc płaskiego matu na twarzy, a rozświetlając twarz i utrwalając cały makijaż jak należy. Posiadam kolor 53, któy idealnie stapia się z moją karnacją. Nie nakładam tego pudru na całą twarz, raczej utrwalam nim korektor rozświetlający pod oczami, czy delikatnie przeciągam pędzlem po strefie T. Genialnie sprawdza się też solo, tworząc tą niewidzialną woalkę na twarzy, która sprawia, że wyglądamy świeżo. Pokuszę się i stwierdzę, że przypomina mi bardzo Chanel Les Beiges, dużej różnicy między nimi nie widzę, no może poza ceną. Bardzo fajny produkt.
Czy znacie któregoś z moich ulubieńców? Coś przykuło szczególnie Waszą uwagę i o czymś chętniej poczytacie więcej?
Ah te Maczki :) Kuszą na około :) Ja mam Harmony i też używam jako bronzera, jest cieplejszy, ale nie przeszkadza mi to, bo działa i jako róż i bronzer :)
OdpowiedzUsuńHarmony nie znam, ale sprawdzę go zaraz :)
UsuńTen KIehls mnie intryguje :)
OdpowiedzUsuńOj polecam wobec tego:)
UsuńLubię tą pomadkę z Sylveco:)
OdpowiedzUsuńBardzo fajne i praktyczne rozwiązanie:)
UsuńMinisterstwo Dobrego Mydła rządzi ;)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie:)
UsuńChciałabym coś z Kiehl's choć nie wiem jeszcze do końca co:) a pomadkę Sylveco bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńFakt, marka ma szeroki asortyment:)
Usuńa czy ten puder nadaje się do suchej skóry ?
OdpowiedzUsuńZ maca miałam kiedyś dazzle lash i był genialny, przypomniałaś mi o nim ciekawe czy jeszcze jest w ofercie;)
OdpowiedzUsuńDazzle LAsh nie znam, obecnie mam jeszcze miniaturkę Fals Lash, ale póki co efekt jest bardzo bardzo naturalny, choć szczoteczka jest wygodna i klasyczna:)
UsuńSerum Kiehl's jest cudowne i też je uwielbiam. Mam teraz w planach zakup kremu pod oczy z Avocado. I chodzi za mną ta nowość, która jest CC kremem, kremem pielęgnacyjnym i SPFem w jednym. Pewnie kojarzysz tę nowość. Jeszcze u nas niedostępna. U rodziców w Norwegii też nie, ale jak tylko się pojawi, to będzie moja ;)
OdpowiedzUsuńTak tak, widziałam ostatnio gdzieś na YT! Może być fajny, chociaż ja naprawdę jestem zakochana w kremie z avocado, ze względu na moją suchą i starczą skórę pod oczami;))
UsuńBardzo chciałam kupić sobie bronzer z Mac ale ich kolory wydają mi się o wiele za ciemne. Dlatego też hybryda którą pokazujesz wydaje się być świetnym rozwiązaniem i na pewno przy najbliższej okazji na pewno się mu bliżej przyjrzę:)
OdpowiedzUsuńTo w takim układzie z tego koloru powinnaś być zadowolona, bo jest naprawdę delikatny:)
Usuńróż wygląda interesująco :)
OdpowiedzUsuńJa jestem nim zachwycona:)
UsuńMam ten koncentrat z Kiehlsa i bardzo go cenię. Używałam też kiedyś oleju z pestek śliwek, ale tylko na końcówki włosów.
OdpowiedzUsuńKasiu, olejek jak dla mnie jest za dobry, aby go nakładać na końcówki włosów, to raz, a dwa, że niestety moje włosy akurat olejów nie tolerują. Ale na twarz czy ciało naprawdę u mnie spisuje egzamin:)
UsuńMówisz, że ta pomadka Sylveco jest ok? Gdzie można nabyć ją stacjonarnie? W sumie scruby P&R do ust sprawdzają się u mnie świetnie, ale taki peeling i pomadka w jednym to ciekawa sprawa :)
OdpowiedzUsuńOlejek MDM kusi bardzo, ale na razie mam zapas w tym temacie, więc musi poczekać. Niemniej jednak zamówiłam sobie wczoraj mydełko Ananas i dwie półkule kąpielowe. Będę się rozpieszczać ;D
Daga, gdzie stacjonarnie można ją kupić to nie mam pojęcia, mój egzemplarz jest z Minti Shop. Ja również nadal w użyciu mam scrub do ust z P&R, ale ta z Sylveco jest tańszym i chyba wygodniejszym rozwiązaniem, a działa bardzo skutecznie:)
UsuńMydełko ananasowe bardzo lubię, kule kąpielowe są też obłędne:)
Baby Don't Go piękny! Uwielbiam takie różo-brązerowe mixy i od jakiegoś czasu najczęściej goszczą na moich polikach :) A z tym tuszem polubić się nie umiałam. Sporo machania, by efekt był conajmniej zadowalający. Kocham z MAcowym In Extreme Dimension. Robi rzęsy za milion dolców :D
OdpowiedzUsuńWidziałam u Ciebie efekty, ale nie oszukujmy się, na Twoich obłędnych rzęsach to praktycznie wszystko wygląda jak milion dolców:))
UsuńKiehl's Midnight Recovery Concentrate od dawna chodzi mi po głowie i chyba przyszła najwyższa pora, żeby w niego zainwestować. Obawiam się tylko lawendowego zapachu, za którym nie przepadam.
OdpowiedzUsuńLawenda jest wyczuwalna, ale nie przytłaczająca, ogólny zapach jest po prostu delikatnie ziołowy :)
Usuńbardzo lubie firmę Sylveco :)
OdpowiedzUsuńwww.juiloy.blogspot.com
A jakie kosmetyki z Sylveco polecasz?
UsuńTak, ja mam bardzo suchą skórę i sprawdza się wybornie:)
OdpowiedzUsuńBardzo polubiłam Kielh's to serum na noc :))) piękna gromadka :)
OdpowiedzUsuńWidzę tu kilku swoich ulubieńców, a na ten róż z MAC mam coraz większą ochotę. Pudrem też mnie zaciekawiłaś, szkoda, że w Norwegii nie ma kosmetyków Bourjois :/
OdpowiedzUsuńTy masz 31 lat?! matko myślałam że jesteś w moim wieku (24 lata) łał ale młodo wyglądasz, a tak na marginesie mi też mówią że młodo wyglądam ale chyba ma to więcej wad niż zalet jak zauważyłam
OdpowiedzUsuńświetni ulubieńcy :) ja nie mogę przekonać się do pomadki peelingującej z Sylveco, nie wiem co, ale ewidentnie mi coś w niej przeszkadza. Nie wiem czy posmak, czy zapach ale nie sięgam po nią zbyt często ;)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że Baby don't go przypadł Ci do gustu! A co do szybszego denkowania produktu w stosunku do Well Dressed... Wydaje mi się, że Baby don't go ma konsystencję zdecydowanie bardziej pudrową i sypką, natomiast Well Dressed zapewne jest nieco zbity jak mój Dame... Ale naprawdę, odcień Baby wszystko wynagradza <3 jestem zakochana, chociaż ostatnio kupiłam inny "bronzer" - Blota w ciemnym odcieniu. Według wizażystki MAC albo ten albo Baby don't go będą dla mnie najlepszymi odcieniami z gamy MAC. Trochę byłam zawiedziona, że tylko dwa, ale no cóż :D
OdpowiedzUsuńCo do tuszy MAC, przyznam, że nigdy żadnego nie miałam i szczerze mówiąc chyba są o wiele mniej popularne niż pomadki czy właśnie róże... Być może dlatego jeszcze po żaden nie sięgnęłam. A o tym pudrze z Bourjois już słyszałam sporo dobrego, także pewnie kwestia czasu i ja się na niego skuszę :)
Ministerstwo to ostatnio największy hit :))
OdpowiedzUsuńZaciekawiła mnie ta peelingująca pomadka.Puder Bourjois muszę wypróbować :)
OdpowiedzUsuń