Kosmetyk bez którego nie umiałabym się obejść, ten kolorowy oczywiście, to zdecydowanie brązer. Wspominałam już, że do przyciemniania twarzy bardzo lubię Sun Disk z Sephory, o którym pisałam tu.
Do konturowania twarzy, do zastąpienia różu od dłuugiego już czasu, bo kosmetyk jest mega wydajny, używam brązera True Bronze z Clinique. Dostępny on jest w 3 odcieniach, ja używam tego pośredniego, nr 02 Sunkissed.
True Bronze ma postać prasowanego pudru. Opakowanie plastikowe, z lusterkiem, do którego dołączony jest pędzelek z naturalnego włosia. Niestety nie mam go, zapodział się już dawno temu, a i tak z niego nie korzystałam, gdyż mam swój pędzel z EcoTools.
Puder troszkę pyli przy nakładaniu, niemniej jednak, wszystko to rekompensuje trwałość tego kosmetyku oraz efekt jaki daje na twarzy. A efekt daje rewelacyjny. Puder posiada beztłuszczową formę, nadaje się zatem do każdego rodzaju cery. Jest oczywiście bezzapachowy, jak wszystkie kosmetyki Clinique. Daje satynowe wykończenie i mimo to, że zawiera delikatnie mielone rozświetlające drobinki, na twarzy świetnie się kompunuje z cerą, drobinek nie widać, a efekt wypoczętej skóry murowany. Jeśli chodzi o kolor, moja 02 Sunkissed daje efekt herbaciany, delikatny, nie jest w żaden sposób nachalny, nie ma nic wspólnego z pomarańczą. Kolor można powiedzieć idealny. Oczywiście intensywność koloru możemy stopniować poprzez nakładanie kolejnych warstw, u mnie dwa pociągnięcia pędzla w opakowaniu wystarczają w zupełności.
Puder jest bardzo wydajny, korzystam z niego regularnie już rok, stąd porysowane opakowanie oraz widoczne denko w produkcie. Wydajność przekłada się również na trwałość, po całym dniu spokojnie zobaczymy go na twarzy, nie ściera się, nie powoduje żadnych smug ani plam. Naprawdę bardzo dobry brązer. Cena adekwatna do jakości, ok 130 zł.
Ponieważ brązery wielbię, zdecydowanie do niego wrócę, bo polubiliśmy się, chociaż pierwszy w kolejce jest Hoola z Benefit :-)
Lubicie brązery? Macie swoje ulubione produkty w tej kategorii?
jaki masz telefonek? :D
OdpowiedzUsuńiPhone 4s,wszystkie zdjęcia bez wyjątku na moim blogu,są robione właśnie nim:)
UsuńJa też mam ochotę na Benefit...ale ciągle jest coś ważniejszego na liście zachcianek ;)
OdpowiedzUsuńMam podobnie:) ale kto wie,może Mikołaj w końcu przyniesie ;)
UsuńSzybko rzuciłam okiem, i myślałam, że to jajko :)
OdpowiedzUsuńTeraz się przyjrzałam i coś w tym jest:D
UsuńTo oczywiście, nie przeszkodziło mi przeczytać notki :)
Usuńja myślałam, że mydełko jakieś;D
UsuńTo mi zdjęcie widzę wyszło:)
UsuńJuicy Beige recenzuje jajko brązujące od Clinique ;D
Usuńhe he:) taki fotogeniczny Clinique jest:D
UsuńJa chętnie bym używała, ale taka blada jestem, że z bronzerem wyglądam jak karykatura jakaś ;)
OdpowiedzUsuńAle ten naprawdę jest delikatny:)
Usuńkolor wyglada slicznie.
OdpowiedzUsuńz tych matowych lubie bourjois (ten 'czekladowy') i mac harmony. ostatnio odkrylam hoole i sie zakochalam.
a drobinkowe-uwielbiam monaco z accessorize.
Hoola jest kolejnym moim brązerem w planie:)
Usuńo sunkissed to najpiękniejszy brąz na świecie, tęsknie za nim, bo już dość dawno wykończyłam i nie kupiłam ponownie, bo przecież tyle innych do przetestowania;)
OdpowiedzUsuńTo prawda,Sunkissed jest mistrzem:)
UsuńBardzo fajny kolor, czuję, że świetnie by mi pasował.
OdpowiedzUsuńMyślę,że każdemu będzie,bo kolor nie jest przerysowany ani sztuczny:)
Usuńja mam w sumie 4 bronzery ale siegam po nie glownie latem... w koncu bede musiala przetestowac ten benefitowy, moja miniaturka czeka grzecznie na swoja kolej :)
OdpowiedzUsuńJa też nie mogę się bene Hoola doczekać:) ale Clinique rownież polecam,piękny jest ten kolor:)
UsuńKolor ładnie wygląda, taki subtelny. Lubię używać bronzera, ale głównie u innych, bo ja jestem z bledziochów i to tych hołubiących swoją białość.;)
OdpowiedzUsuńOoj,to niestety ja całkiem odwrotnie,jestem z tych co lubią brąz:D
UsuńJa kilka lat temu namiętnie używała kuleczek brązujących Gosha, teraz już chyba niestety wycofanych. Później miałam przerwę z jakimkolwiek konturowaniem twarzy (nie wiem co sobie myślałam :P), a następnie przerzuciłam się na bronzery. Teraz zastanawiam się nad kupnem jakiegoś. Szkoda, że Clinique ma drobinki, gdyby nie one byłby faworytem, a tak na razie jest nim właśnie też Hoola, choć kusi mnie też Ziemia Egipska.
OdpowiedzUsuńTe drobinki na twarzy naprawdę są niewidoczne:) polecam Ci sprawdzić na żywo,zobaczysz,że kolor jest super:)
Usuńmoim ulubieńcem jest bronzer z The Body Shop :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam:)
UsuńJa uwielbiam bronzery! Aktualnie używam Bourjois i go ubóstwiam! Daje piękny efekt, choć na święta zawita do mnie Hoola :>>
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na Hoola:))
UsuńPiękne opakowanie... i rzeczywiście wydajny.... Bardzo mi się podoba ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i oczywiście zapraszam do siebie
Ja używam bronzera z Sephory. Ten, który prezentujesz ma przecudny kolor :)
OdpowiedzUsuńBronzer z Sephory jest Must Have:)
UsuńMam ten sam i go uwielbiam, tym bardziej, że sporo czasu zajęło mi znalezienie produktu, który będzie wyglądał na twarzy delikatnie i którym nie zrobię sobie krzywdy :) W dodatku jest baaardzo wydajny!
OdpowiedzUsuńuwielbiam bronzery! mam pyzatą buzię i bronzer w makijażu to u mnie podstawa :)
OdpowiedzUsuńtego nie znam, zresztą jakoś z Clinique mi nigdy po drodze nie było ;) ale uwielbiam Hoolę i MACową Stradę :)
ja tylko żyję w bronzerach hehe byl czas ze mialam ich chyba z 6 na raz, ciekawe po co, narazie mam dwa, chanel i too faced, i szykuje skok na guerlain,ale nie moge sie zdecydowac :)
OdpowiedzUsuń