3 sierpnia 2016

Ulubieńcy lipca




























































Ostatnio mam wrażenie, że brakuje mi czasu. Na wszystko. Dni uciekają tak szybko, że nie nie jestem w stanie czasami powiedzieć, który jest dzień tygodnia. Moja córka pochłania dosłownie każdą moją chwilę i obserwując ją codziennie, to jak bardzo się zmienia, jak szybko rośnie, jak w każdy poranek zaskakuje mnie czymś innym, czymś nowym, sprawia, że zdaję sobie sprawę z tego, że dni mijają jak za pstryknięciem palcami. Ale nie żałuję tego, że na niektóre rzeczy mam trochę mniej czasu. Bo wiem, że Zoja jest w tej chwili najważniejsza i gdybym straciła choć chwilę z jej rozwoju, gdybym straciła tylko moment z poznawania wspólnie świata, żałowałabym tego już na zawsze. Dlatego trochę mnie tu mniej, trochę mniej mnie na blogach, które lubię czytać i zaglądać, czasami mniej na Instagramie. Ale jestem pewna, że rozumiecie. 

W lipcu odkryłam kilka perełek pielęgnacyjnych, każdy z tych produktów, o których dziś napiszę jest dla mnie nowym. Każdy jest strzałem w dziesiątkę i zdecydowanie gości u mnie nie po raz ostatni. 
Nie pokażę Wam dziś nic z makijażu, bo nic nowego w nim się w ostatnim miesiącu nie pojawiło, a i w lecie noszę go też zdecydowanie mniej, można by rzec wcale. 

Resibo Serum naturalnie wygładzające to nowość naszej rodzimej marki, tworzącej naturalne kosmetyki. Serum ma postać lekkiego olejku, przeznaczonego do każdego typu cery, od suchej do tłustej, po wrażliwą i nadreaktywną. Za zadanie ma wygładzić skórę, zmniejszyć zmarszczki mimiczne, pobudzić wydzielanie endorfin w skórze, poprawić elastyczność skóry. Producent określa go mianem "naturalnego botoksu". Zawartość oleju marula sprawia, że nawet cery trądzikowe czy z bliznami portrądzikowymi będą z niego zadowolone, zadziała ono antybakteryjnie i odkażająco. Stosuję serum praktycznie przez cały lipiec, na noc, solo, nie nakładając już na nie żadnego kremu. Faktycznie bardzo ładnie wygładza skórę, odpręża ją i nawilża, mimo to, że nie pozostawia po sobie tłustego filmu. Nie zapycha mojej skóry, nie powoduje, że się świeci. Rano skóra jest wypoczęta, o przyjemnym kolorycie, nawilżona i wygładzona. Czy zauważyłam u siebie efekt botoksu? Raczej nie..choć może nie jest mi ten botoks jeszcze potrzebny, lub po prostu muszę na takowy efekt poczekac;) Aplikację uprzyjemnia kwiatowy, piękny zapach. Bardzo fajny produkt, za jakiś czas wrócę z jego pełną recenzją.

Phenome Purifying White Clay Mask to bestseller marki Phenome, którego wcześniej nie miałam okazji używać. I żałuję, bo ta oczyszczająca maska z białą glinką jest po prostu rewelacyjna! Po pierwsze produkt jest polski i w stu procentach naturalny, po drugie ma obłędne, minimalistyczne opakowanie, które bardzo cieszy moje oko, po trzecie maska genialnie pachnie i ma wspaniałą konsystencję, po wtóre po prostu fantastycznie działa na moją cerę. Nakładam ją dwa razy w tygodniu, na uprzednio oczyszczoną cerę, zmywam po 10 minutach. Pory są idealnie zwężone, cera gładka i rozjaśniona, nadmiar sebum ściągnięte, a do tego nie zostawia nieprzyjemnego uczucia ściągnięcia. Mogę śmiało powiedzieć, że jest to mocna konkurencja dla mojej ulubionej maseczki oczyszczającej firmy REN. 

Ministerstwo Dobrego Mydła zaskoczyło mnie tym produktem jak mało co. Lubię ich kosmetyki, to takie dobre, naturalne bazy, ale ostatnio nie wracałam do nich, bo jest sporo innych, fajnych i polskich produktów. Ale ten scrub, TEN SCRUB, to jest po prostu mistrzostwo świata. Cukrowy, śliwkowy, w dużym, szklanym słoiku..złuszcza i pięknie wygładza skórę całego ciała, idealnie poprawia krążenie, a zapach..nie jestem w stanie go Wam opisać, musicie go wypróbować. Powiem tylko tyle-uzależnił mnie, mam ochotę stosować go codziennie!!

Phenome Calming Blemish Cleanser to kolejna nowość w mojej łazience od firmy Phenome. Miałam już krem na dzień z tej serii, pojawił się tu na blogu i byłam z niego bardzo zadowolona. Podobnie rzecz ma się z tym oczyszczającym żelem do mycia twarzy. Stosuję go do porannego mycia buzi, bardzo ładnie oczyszcza ją, nie naruszając ochronnej warstwy hydrolipidowej, odrobina wystarczy, aby dobrze sie spienił, choć oczywiście produkt nie zawiera drażniących składników myjących, jest całkowicie naturalny i podobnie jak krem z tej serii ma obłędny zapach. Jedynym minusem jest opakowanie.. wiem, że wcześniej ten żel dostępny był w tubce, atomizer jest nowością. Niestety, przy każdym naciśnięciu pompki produkt wypływa nie tylko przez atomizer, brudząc całą butelkę i po prosu marnując się. Poza tym jestem z niego ogromnie zadowolona, na pewno nie gości u mnie ostatni raz.

L'oreal Professionnel Next Day Hair Wild Stylers to suchy, teksturyzujący spray do włosów, który ma nadać efekt lekko potarganych, matowych włosów. Dla mnie to tańsza alternatywa dla Bumble&Bumble Dryspun Finish i do tego świetna. Nie skleja włosów, unosi je lekko u nasady, daje taki efekt, jaki sobie wymarzymy, do tego bardzo ładnie pachnie. Dobry atomizer idealnie rozpyla na włosy produkt, nie zbijając ich w kępki, nie obciążając. Polecam dla fanów tego typu produktów.

I to wszyscy moi ulubieńcy lipca. Zainteresował Was któryś produkt? A może już je znacie i chcecie podzielić się swoją opinią na ich temat?

  1. Mi właśnie kończy się urlop macierzyński i wracam do pracy. Nie wiem jak przeżyję rozstanie i to że nie będę mogła dalej obserwować cały czas jak się rozwija :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też okropnie boję się powrotu do pracy, więc rozumiem Cię!

      Usuń
  2. Kochana jak ja doskonale Cię rozumiem :) Gdy moja córa była mała, mimo że spała w dzień, kompletnie nie miałam głowy do blogowania, a kosmetyki zeszły trochę na dalszy plan. Z dwulatką jest nieco inaczej, to już taka mała pannica i ma trochę swoich spraw, więc i ja mogę zająć się sobą :)
    Czas leci jak szalony, to prawda!

    Co do ulubieńców, żel oczyszczający Phenome jest na mojej liście do wypróbowania, podobnie jak scrub śliwkowy MDM i serum Resibo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kinga, dzieci są absolutnie absorbujące ale w pozytywnym znaczeniu, więc chwytam każdą chwilę!

      Scrub z MDM do obłęd, serio:)

      Usuń
  3. zaciekawiłaś mnie scrubem z mdm :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kinga, ogromnie go polecam, jest naprawdę świetny:)

      Usuń
  4. peeling z MDM jest boski! jak tylko mi się skończy to kupuję kolejny słoik :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czaję się na serum z Resibo, ale nie mam szczescia, ciagle jest gdzies wykupiony :) peeling rowniez brzmi bosko <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serum chyba cieszy się wobec tego okgromną popularnością:)

      Usuń
  6. Skąd ta urocza kosmetyczka?

    OdpowiedzUsuń
  7. Z maseczki Phenome byłam równie zadowolona i u mnie też okazała się jedną z najlepszych. Natomiast kosmetyki z MDM kuszą mnie od dawna, więc ten scrub wciągam na listę, jako pierwszy do wypróbowania!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie scrub jest moim skromnym zdaniem hitem tej firmy w tej chwili:)

      Usuń
  8. Odpowiedzi
    1. Kasia, polecam Ci wypróbowanie scrubu z MDM, będziesz zadowolona:)

      Usuń
  9. Wiesz,że Cię rozumiem i to doskonale! Wszystko inne poszło w odstawkę ;)))

    Jeśli chodzi o ulubieńców to maska glinkowa Phenomé również wspaniale mi służy! Mam ochotę na peeling MDM i spray!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daga, peeling i spray to pewniaki, nadrabiaj koniecznie!

      Usuń
    2. Peeling musi jeszcze chwilę poczekać, bo używam teraz Iossi z trawą cytrynową - jest boski! A spray juz do mnie leci ;)

      Usuń
  10. Zaciekawiłaś mnie dosłownie wszystkim! Marka Phenome ciekawi mnie od dawna i maseczka brzmi rewelacyjnie ;) Ministerstwo dobrego mydła też kusi, peeling wydaje się idealny <3 No i Resibo, uwielbiam ich olejek do demakijażu i nowość w postaci serum bardzo kusi ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy z opisanych dziś kosmetyków sprawdza się u mnie w stu procentach i dosłownie każdy polecam:)

      Usuń
  11. Hmm jak to się stało, ze nie znam żadnego produktu? :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam pojęcia, ale szybko musisz to nadrobić:)

      Usuń
  12. Peeling z MDM kusi mnie już od dawna, pewnie po powrocie do Polski skuszę się na zakup ;) I podzielam zachwyty co do serum, żelu do oczyszczania twarzy i spreju :)

    OdpowiedzUsuń
  13. ależ zachęcasz do tego scrubu od Ministerstwa ;D

    OdpowiedzUsuń
  14. Miałam maseczkę z Phenome i dwie z Ren (z serii oczyszczających). Ren ta wersja w żółtej etykiecie jest moim zdaniem bezkonkurencyjna! Najlepsza oczyszczająca maseczka jaką miałam, ta druga droższa wersja jest ok ale cenowo i jakościowo ta z żółta etykietą od Ren lepsza. Od Phenome maska była przyjemna i warto wypróbować ją, jednak ze względu na cenę i zaporową ilość jednak zakupu nie powtórzę. Mi ona trochę przypomina nowość od AA z serii Help- maseczkę normalizującą- warto porównać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tej z AA nie znam, natomiast REN uwielbiam i zawsze będzie moim nr 1:)

      Usuń
  15. Od dłuższego czasu mam ochotę na coś z Ministerstwa Dobrego Mydła, szczególnie olejki mnie interesują, ale peelingi też ;) :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Resibo odkryłam jakiś czas temu na https://www.showroom.pl i od tego czasu jest moim ulubiony kosmetykiem. Nie wiedziałam, że u nas takie fajne kosmetyki powstają. :)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za każdy pozostawiony komentarz :-)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...