Po raz kolejny chcę dziś podzielić się z Wami moimi sprawdzonymi kosmetykami, które jestem pewna, że sprawdziłyby się u wielu z Was. Ostatnio w mojej łazience jest constant, praktycznie nie przybywa nowych kosmetyków, te, które powoli dobijają dna, owszem, zostaną niedługo uzupełnione, ale minimalizm, który nastał w mojej pielęgnacji i makijażu bardzo mi się podoba. Dlaczego? Mam wrażenie, że im mniej kosmetyków w lecie stosuję, tym lepiej ma się i wygląda moja skóra. Dlatego jestem zadowolona z tego stanu rzeczy i tym chciałabym też zarazić Was! Postawcie na kilka, ale naprawdę dobrych kosmetyków, a Wasza cera, włosy i ciało Wam za to podziękują!
W te wakacje wieczory wolę spędzić w ogrodzie, z bliskimi mi osobami, delektując się zachodzącym słońcem i ciepłym jeszcze powietrzem, niż spędzać ten czas w łazience nakładając na siebie kolejne maseczki czy peelingi, a ranki to szybkie, odświeżające prysznice i lekki makijaż, aby najprędzej jak się da skorzystać w pełni z nowego, letniego dnia, więc te kosmetyki, o których dziś Wam napiszę, spełniają się w moim planie po prostu prima sort!
Mydełko w kostce z 7% masłem shea firmy L'occitane przeznaczone jest do mycia twarzy. Jest ultradelikatne, cudownie pachnie, nie przesusza i nie podrażnia cery, a przy tym jest mega wydajne. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby umyć nim też całe ciało. Gęsta, puszysta piana otula cudownym aromatem skórę, nie powoduje jej ściągnięcia, a na twarzy mimo to, iż pozostawia cerę czystą, aż skrzypi, to obiecuję Wam, że nawet sucha cera nie ucierpi z tego powodu. Zmyje makijaż, umyje całe ciało, nawet Twojego maluszka czy osób z AZS. Dla mnie cudowny wynalazek, ogromnie od kilku lat Wam je polecam.
Choć duet z firmy Less is More dobija już dna i za chwilę puste butelki powędrują do kosza, to mam zamiar wracać do tych produktów jeszcze nie raz. Szampon i odżywka składają się z kilku dosłownie organicznych składników, ale myją włosy i regenerują je po prostu wspaniale. Seria z wyciągiem z lipy, przeznaczona jest do włosów suchych, uwrażliwionych, farbowanych. Bałam się, że obciąży moje cienkie kosmetyki, ale działa wręcz przeciwnie. Szampon genialnie odbija je u nasady, sprawia, że włosy są puszyste, lekkie i sypkie, a odżywka pięknie je wygładza i sprawia, że odzyskują naturalny blask. W tym przypadku można śmiało powiedzieć: less is more!
Po prysznicu często szkoda mi czasu na balsam, ale nigdy nie odpuszczam nawilżania mojego ciała, bo z natury jest naprawdę mocno przesuszone. By zaoszczędzić więc czas, na jeszcze mokrą skórę nakładam olejek Nuxe. Od kilku lat jest dla mnie po prostu numerem jeden, niezawodny. Osuszam skórę ręcznikiem i mogę się ubierać. Skóra jest gładka, elastyczna, nawilżona i otulona najwspanialszym zapachem na świecie! Cudo. Możecie używać go także na włosy czy twarz, skłąda się z kilku, naturalnych olejów, więc nie zrobi krzywdy nikomu.
W ostatnim czasie mogę pozwolić sobie na omijanie kremu do twarzy na dzień. Wszystko to za sprawą kremu BBB z firmy Pat&Rub, który prócz tego, że delikatnie koryguje i wyrównuje cerę, to dodatkowo, dzięki unikalnemu i w pełni naturalnemu składowi, fantastycznie pielęgnuje też skórę, nawet moją suchą. Nawet po wieczornym demakijażu, skóra jest nawilżona, nie ma uczucia ściągnięcia. Dla mnie bajka!
Jeżeli szukacie pasty do zębów, która także swoim składem zachęci do tego, aby sięgać po nią często, a Wasze zęby zostaną przy tym delikatnie wybielone, to sprawdźcie pasty Marvis. Zimą stosuję najczęściej wersję z cynamonem lub lukrecją, ale latem wybieram tą oryginalną, z chłodzącą miętą. Pasta jest mega wydajna, cudownie odświeża oddech, a zęby po kilku tygodniach są o jeden ton jaśniejsze!
Na koniec coś na usta i tu ostatnio rządzi u mnie olejek do ust Clarins. Wersja miodowa pachnie najprawdziwszym miodem, pięknie nabłyszcza usta tworząc na nich mokrą taflę, a do tego przyjemnie pielęgnuje usta i sprawia, że są miękkie i nawilżone przez dłuższy czas. Precyzyjny aplikator pozwala na nałożenie produktu bez użycia lusterka, co zdecydowanie ułatwia sprawę w terenie. Czego chcieć więcej?
Każdy z tych kosmetyków Wam gorąco polecam! Dajcie znać, jakie są Wasze sprawdzone letnie hity oraz, czy któryś z moich typów Was zainteresował!
Tak mi narobiłaś ochoty, że mam zamiar to wszystko wypróbować :)
OdpowiedzUsuńOlejek Nuxe i BBB PAT&RUB lubię bardzo :) Resztę z chęcią wypróbuję! Gdzie zamawiasz Marvis?
OdpowiedzUsuńDaga, na iperfumy.pl mają te pasty w dobrych cenach ;)
UsuńDziękuję Marlena!
UsuńZapomniałam - olejek Clarins już znam, mam wersję trudkawkową (?) i juz zdążyłam polubić 😊
Akurat o tym, że Marvis jest na iperfumach nie wiedziałam, ale od lat zamawiam w dentystycznych sklepach online, np. Shop Dent:)
UsuńZaciekawiłaś mnie tym produktem z Pat&Rub :)
OdpowiedzUsuńBardzo polecam!
UsuńJestem ciekawa gdzie można dostać Marvis :)
OdpowiedzUsuńNa iperfumy.pl :)
UsuńWidzę, że Marlena tu prężnie działa i już podpowiedziała:)) Można dostać też w sklepach dentystycznych online:)
UsuńMam ochotę przetestować BBB z Pat&Rub :))
OdpowiedzUsuńPolecam, bo produkt jest genialny:) Jeszcze mnie nie zawiódł.
UsuńPasty Marvis uwielbiam, ale to już wiesz ;) A słynny olejek Nuxe muszę w końcu kupić i wypróbować skoro polecasz :)
OdpowiedzUsuńOlejek jest moim zdaniem fantastyczny i wielofunkcyjny:)
UsuńPasta Marvis bardzo mnie zaciekawiła :)
OdpowiedzUsuńTo naprawdę dobre pasty, myślę, że je polubisz:)
UsuńZgadzam się, bardzo często im mniej tym lepiej! Duet do włosów bardzo mnie zaciekawił, bo ostatnio nie mogę z nimi dojść do ładu… Olejek Nuxe też bardzo lubię, ale ja stosuję go głównie w ciągu dnia ;) Ale jeśliw ieczorem nakładam olejki, to również na mokrą skórę. Mam wrażenie, że działają wtedy lepiej a sam ten proces jest szybszy ;)
OdpowiedzUsuńNa pewno działanie olejków na mokro jest lepsze, zatrzymują wilgoć w skórze, nie ma lepszego sposobu:)
UsuńTo i moje motto, że im mniej tym lepiej. Zaciekawiła mnie bardzo pasta do zębów, muszę koniecznie wypróbować.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Puchowa czapka blog
Mam nadzieję wobec tego, że będziesz z pasty zadowolona:)
UsuńPasta cynamonowa to zdecydowanie cos dla mnie 😆
OdpowiedzUsuńZimą absoltny hit:))
UsuńBardzo lubię i polecam serdecznie produkty z L'occitane są świetne, a ich perfumy pachną obłędnie!!!
OdpowiedzUsuńTo prawda, też bardzo lubię tą markę:)
UsuńBędą ulubieńcy niekosmetyczni? Dawno nie było. A myślałaś o disqusie? Ułatwia blogowanie.
OdpowiedzUsuńOla, co do ulubieńców niekosmetycznych, pomyślę o powrocie, może nie będą takie posty pojawiały się regularnie, ale chociaż raz na jakiś czas czemu nie:)
UsuńDawno nie czytałam posta w którym nie znam żadnego z prezentowanych kosmetyków :) Czuję się zaciekawiona i na pewno będę zaglądać :)
OdpowiedzUsuńFajnie, cieszę się:)
UsuńBardzo kusi mnie ten olejek do ust z Clarinsa, a zauważyłam, że masz obie jego wersje - która bardziej polecasz?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Mam obie wersje, ale zdecydowanie bardziej polecam malinową:)
UsuńBardzo chętnie sprawdzę Marvis, Less is More też brzmi bardzo fajnie :)
OdpowiedzUsuńKinga, myślę, że na żadnym z tych produktów się nie zawiedziesz:)
UsuńŚliczne to zdjęcie, takie francuskie :) Chociaż skojarzenie pojawiło się pewnie dlatego, że od kilku dni opędzam się od wszystkich ochów i achów nad nową książką z gatunku "Francuzki nie... (tu wstaw dowolny zły nawyk, albo coś, co zazwyczaj zdarza się kobietom z innego kraju niż Francja :)". Niemniej, bardzo ładne, oszczędne i zachęciło mnie do sprawdzenia wszystkich produktów, które czasami napotykam na blogach, lecz do tej pory nie interesowałam się nimi bliżej.
OdpowiedzUsuńSpodobała mi się forma opakowań zarówno pasty Marvis, jak i duetu szampon+odżywka, niestety, chociaż składy nie są najgorsze na świecie, zawierają składniki, których nie używam :( Zastanawia mnie, jak wielu osobom odpowiada olejek Nuxe. Pamiętam, kiedy ponad dekadę temu pierwszy raz go zobaczyłam - moja koleżanka wyjechała na kilka miesięcy do Azji tylko z nim w walizce i szalenie spodobała mi się taka koncepcja jednego kosmetyku porządnej jakości, który potrafi mieć wiele zastosowań. Szkoda, że nie dla mnie, ponieważ zawsze, kiedy go używałam, skóra robiła mi się straszliwie wysuszona i po prostu brzydka. Resztę ostatniej buteleczki, którą męczyłam przez ponad dwa lata, ostatecznie zużyłam do mycia wanny po kulach kąpielowych z dodatkami olejów. Zgroza, wiem, ale w sumie wanna aż lśniła, wcale nie była tłusta, a dodatkowo ładnie pachniała :)
Trochę żałuję, że doskonałej jakości mydła i balsam do ust, które stosuję, nie wyglądają tak ładnie, jak te z Twojego zdjęcia, lecz cóż zrobić ;))
A jakich składników z duetu Less is More nie stosujesz?
UsuńCzy pasta Marvis rzeczywiście daje dobre efekty?
OdpowiedzUsuń