Przychodzę dziś do Was z recenzją bardzo dla mnie specjalną, bo chciałabym Wam napisać o kosmetyku, który naprawdę u mnie działa i który zmienił całkowicie moje podejście do kremu pod oczy. Ze wspomnianymi mam burzliwe przygody, bo wiecie na pewno, że naprawdę nie każdy kosmetyk działa, mimo obietnic producenta. Nie każdy drogi kosmetyk obiecujący cuda je u Was spełni, nie każdy najtańszy będzie zły, ale próbując już trochę tych kosmetyków mogę zdecydowanie powiedzieć- nie każdy przynosi rezultaty, jakich oczekujemy. Tymbardziej cieszę się, gdy znajdę perełkę i mogę korzystać z jej wspaniałych właściwości ,no i oczywiście polecić ją Wam.
Marka Fridge by yDe to nasza rodzima, polska firma. Jako jedyna na świecie produkuje kosmetyki świeże. Co to oznacza? Są przecież kosmetyki naturalne, organiczne, eko i bio. Jednak Fridge poszedł o krok dalej i w swoich kosmetykach nie używa żadnych konserwantów, substancji syntetycznych i alkoholu. W praktyce oznacza to, że w każdym kosmetyku Fridge, znajdziecie minimum siedem substancji o potężnej wartości biologicznej, które skóra idealnie wchłania. Producent obiecuje, że stosując jego kosmetyki, nasza skóra będzie po prostu oddychać. Coś w tym jest, bo jak już mogliście poczytać u mnie na blogu, ich lekki podkład FF sprawdził się u mnie doskonale, a skóra dosłownie nie odczuła tego, że trwał na buzi cały dzień. Kosmetyki Fridge są tak świeże, stworzone z naturalnych składników, że ich ważność to tylko 2,5 miesiąca, a przechowywać możemy je tylko w lodówce, aby zachowały swoje cenne właściwości. Wszystkie składniki użyte do produkcji kosmetyków marki pochodzą z upraw ekologicznych, ogromna plantacja znajduje się w Starzyńskim Dworze, gdzie mieszka sama założycielka firmy. Nie są to tanie kosmetyki, ale cena ich ma podłoże tego, że pozyskiwanie składników oraz ceny olejków eterycznych stosowanych przy produkcji kremów są bardzo drogie. Na każdym opakowaniu kremu znajdziemy informację o tym, kto przygotował i spakował nasz kosmetyk (każdy jest pakowany ręcznie, co tworzy go unikatowym), oraz datę produkcji kosmetyku. Od tej daty liczymy 2,5 miesiąca, podczas których stosujemy produkt.
Mój słoiczek kremu 4.1 zapakowany został w marcu. Skończyłam stosować go pod koniec maja. Mimo to, iż zrobiłam zdjęcia wcześniej, aby pokazać Wam kolor i konsystencje kremu, to obecnie słoiczek jest już pusty. Po tym okresie stosowania jestem pewna, że moja recenzja będzie dla Was rzetelna i pomocna.
W malutkim, czarnym słoiczku ze szkła otrzymujemy 14 gramów produktu. Uwierzcie mi, że musicie stosować go codziennie, dwa razy dziennie, aby w te 2,5 miesiąca zużyć krem. Jest po prostu przewydajny! Jeśli nie będziecie systematycznie go nakładać, na pewno produkt się zmarnuje. Pierwsze co uderzyło mnie po odkręceniu słoiczka, to zapach. Idealny, jak poranna kawa z mlekiem, świeży zapach kawy połączonej ze słodką nutą, dla mnie ideał bo fanką kawy jestem wielką:) Zapach krem zawdzięcza ekstraktowi z kawy, ale w składzie znajdziemy całe bogactwo cennych składników, między innymi olej migdałowy, masło kakaowe, ekstrakt z pestek grejfruta, ekstrakt z liści zielonej herbaty, oraz ekstrakt z bluszczu. Wysoka zawartość ekstraktu z kawy i naturalnie pochodząca kofeina mają zadbać o redukcję opuchnięć, natomiast cenne oleje i wyciągi dbają o silną regenerację i nawilżenie cienkiej skóry wokół oczu. Efekty zauważyłam już po pierwszym użyciu, bo moja skóra, która z natury jest sucha, więc w okolicach oczu potrzebuje dodatkowego wzmocnienia, była tak gładka i nawilżona, że sama byłam zdziwiona, iż po jednej aplikacji jest to możliwe. Dalej było tylko lepiej. Po kilkunastu dniach moje często zdarzające się opuchnięcia pod oczami zostały zredukowane, a skóra wokół oczu była świetnie nawilżona, gładka, elastyczna, zregenerowana, cienkie linie zniknęły, a drobne zmarszczki były subtelnie tylko widoczne. Do tego sama aplikacja, dzięki temu, że krem trzymamy w lodówce, zwłaszcza rano działała praktycznie jak espresso, tak chłodny żel krem nałożony na skórę, budzi genialnie i odświeża zaspaną po nocy twarz. Wieczorem przyjemnie ściąga z buzi zmęczenie i pozwala zregenerować się skórze podczas spania. Jestem pod ogromnym wrażeniem działania tego kosmetyku, a także tego, że skład jest naprawdę idealnie skomponowany.
Słoiczek dostałam w prezencie od firmy Fridge, ale zachwycił mnie na tyle, że planuję zakup kolejnego opakowania. Czy warto inwestować w te kosmetyki, które przyznać muszę, nie są na pewno tanie? Odpowiedzieć musicie sobie na to pytanie sami, jednak jeśli chodzi o krem 4.1 jestem pewna, że zakup się opłaci i będziecie zachwyceni. Ja go bardzo polecam.
Znacie kosmetyki Fridge? Co myślicie o takiej świeżej koncepcji produktów?
Bardzo chciałabym wypróbować Fridge:) cała koncepcja bardzo do mnie przemawia:)
OdpowiedzUsuńCiekawy kremik :) Jeżeli robiłby cuda to byłabym w stanie zapłacić każde pieniądze.
OdpowiedzUsuńOj chodzi mi Fridge po głowie, a największa ochotę mam właśnie na ten krem pod oczy. Co prawda najchętniej kupiłabym w pakiecie krem dot twarzy, podkład i krem pod oczy, ale jak sama pisałaś, cena nie do końca pozwala na takie swawole :)
OdpowiedzUsuńJa lubię mieć kosmetyki pod ręką w łazience i bieganie do lodówki byłoby dla mnie kapkę problematyczne, ale gdybym zobaczyła dobre efekty to nawet bym już nie marudziła :-))
OdpowiedzUsuńKawa to może nie do końca mój poranny zapach, ale zaciekawiłaś mnie bardzo tym kremem.
OdpowiedzUsuńDrogie są te kosmetyki, ale ja na tyle mam poważne problemy ze skóra pod oczami, ze byłabym skłonna kupić wspomniany krem :) niestety przesyłka za granice droga, a nie wiem ile można trzymać te kosmetyki poza lodówką, gdybym chciała go kupić w pl i zabrać z powrotem :(
OdpowiedzUsuńJa natomiast jestem wielką fanką kremu 1.4 eye cream owej cudownej marki. Zużyłam już trzy opakowania jego i na pewno zakupie go ponownie aczkolwiek teraz zastanawiam się nad zakupem kremu coffee eye a ich nowością rosy eye glow. Ich produkty są warte każdej złotówki. To produkty jedyne w swoim rodzaju. Cudownie opakowane, pięknie pachnące do tego produkt polski i rewelacyjne działanie. Jeśli chodzi o wrażliwą sferę moich oczu jestem wierna marce Fridge i nie zamienię jej już na inną :D
OdpowiedzUsuńUżywam shiseido benefiance pod oczy i to NAJLEPSZY krwem pod oczy jaki miałam kiedykolwiek; skusiłam się na niego po przeczytaniu i wysłuchaniu setek opinii, a pomimo odstarszającego składu... stosuję go od marca (mega wydajny!) rano i wieczorem i jeszcze na jakiś miesiąc mi wystarczy, ale fridge po przeczytaniu Twojego wpisu też wypróbuję - najwyżej wrócę do shiseido z podkulonym ogonem i już go nie zmienię na nic innego ;) fridge kusi naturalnym składem... ale polecam Ci shiseido, mimo składu jakimś cudem działa cuda :)
OdpowiedzUsuńteż jestem fanką kosmetyków Fridge, tego kremu akurat nie miałam ale używałam dwa inne. Fenomenalne, podoba mi się filozofia tej marki bo wyróżnia ją na tle innych na naszym rynku, opakowania są urocze a działanie skuteczne. czego chcieć więcej.
OdpowiedzUsuńTa marka chodzi za mną już od dłuższego czasu. Niedługo mam urodziny, więc może pokuszę się o wybór czegoś z tej marki:)
OdpowiedzUsuńUżywam go aktualnie i faktycznie muszę przyznać, że wydajność powala! Ale dla mnie to nie problem, bo krem rzeczywiście jest świetny <3
OdpowiedzUsuńOk, skoro obie polecacie, to nie trzeba mnie dłużej przekonywać ;)
UsuńIwetto, bedziesz zadowolona, słowo!
UsuńBardzo bym chciala go spróbować, na razie mam z Clinique i Kiehls!
OdpowiedzUsuńIch różany krem pod oczy to mój wielki ulubieniec. Będę musiała sięgnąć po kawowego braciszka, zapowiada się wspaniale :)
OdpowiedzUsuńCo tu dużo pisać, doskonały i koniec kropka!
OdpowiedzUsuńNiesamowicie podoba mi się idea marki! Ale jak do tej pory nie miałam jeszcze okazji niczego testować. Najbardziej chyba kuszą mnie krey do twarzy, ale ten pod oczy też brzmi zachęcająco!
OdpowiedzUsuńJeśli ma tak dobre recenzje, to muszę koniecznie go spróbować :)
OdpowiedzUsuńwww.ladyagat.com
Czy krem ma podobną konsystencję do 1.4 Eye? Patrząc na zdjęcie wydaje się dosyć gęsty.
OdpowiedzUsuńFajny kremik, w ogóle filozofia firmy bardzo mi się podoba :) Ciekawe tylko czy by mnie nie uczulił, bo ja mam problemy z kremami pod oczami, często mnie uczulają...
OdpowiedzUsuńCo prawda we Fridge nie można zamówić próbki kremu pod oczy, ale jeśli któraś z Was jest z Warszawy, można wypróbować ten krem w ich salonie, przy ul. Kopernika. Nie pozwoli to ocenić, jak krem działa na nas, niemniej powinno pomóc w przekonaniu się, czy uczula czy też nie :)
OdpowiedzUsuń...a właściwie, jeśli dwie z Was są z Warszawy, to może zechcecie skorzystać razem ze mną z promocji 2+1? Za cenę dwóch identycznych produktów, trzeci dostaje się gratis, więc dzieląc koszty kremu pod oczy na trzy wychodziłoby sto złotych z maleńkim ogonkiem. Fakt, nadal dużo, ale jeżeli ktoś i tak chce ten krem kupić, to jednak różnica jest całkiem przyjemna :) Chociaż wybór nie jest łatwy, gdybym kupiła krem do twarzy 1.1, to wtedy faktycznie wybrałabym kawowy krem pod oczy, ale w przeciwnym razie różany podobno fajnie "likwiduje" zmarszczki. Co pewnie oznacza, że skóra jest napięta i nawilżona tak, że zmarszczki stają się mniej widoczne :)
OdpowiedzUsuńZastanawiam się jeszcze nad balsamem z melisą, ponieważ pięknie pachnie. Zresztą tak jak perfumy Don't fallow me... naprawdę długo się utrzymują na skórze. Moja no.9 nie jest taka trwała, no ale i cena inna.