3 kwietnia 2015
Candlelove
Pozwólcie wyjaśnić mi jedną rzecz na temat mojej osoby. Jestem typowym domatorem. Nie dla mnie głośne imprezy, koncertowe hale czy spędy i festyny. O nie. Moja bajka, to ta o księżniczce w dresie, otulonej kocem z kubkiem herbaty w ręku w przytulnym mieszkaniu (dobry serial mile widziany). Ja po prostu lubię dwój dom. I lubię jego zapach. Ostatnio w moim mieszkaniu pachnie inaczej, oryginalnie i naprawdę cudownie. Wszystko to za sprawą nowych świeczek, bo wiedzcie, że świeczki w moim domu są tak samo ważne jak otulający koc. Przeszłam fascynację Yankee Candle i chociaż świeczki te są naprawdę ok, znalazłam w ich jakże przecież ogromnej ofercie może cztery zapachy, które na dłuższą metę nie męczyły mnie i do których chętnie powrócę. Świece Ikea, jakoś nie polubiliśmy się i chyba stawiam raczej na te bezzapachowe. Jest i Diptyque, który owszem uwielbiam, a jego niszowe zapachy są warte każdej wydanej złotówki. A ostatnio pojawiły się świece Candlelove i skradły moje serce (i nos) na dobre.
Przede wszystkim na uwagę zasługuje fakt, że świeczki te są polskie. Marka Candlelove wywodzi się z Warszawy i to tam powstają te cudowne świece. Drugim faktem godnym uwagi jest to, że świece są ręcznie robione, na specjalne zamówienie, a już trzeci fakt bije na głowę wszystko inne, bo świece te są wykonane w stu procentach z ekologicznego wosku sojowego. Każda świeca ma pojemność 230ml, uważam, że to sporo, czas palenia każdej z nich to około 35 godzin. Cały design świeczek, minimalistyczny i naprawdę świetny w swojej prostoście jest dodatkowym atutem, myślę, że taka świeczka wpisze się w wystrój praktycznie każdego wnętrza. W szklanym słoiku zatem, znajdziemy sojowy wosk i coś, co mi akurat pierwszy raz udało się w świecy spotkać, mianowicie drewniany knot. Niby nic, ot, dodatek, ale dzwięk delikatnie i subtelnie strzelającego drewna podczas palenia się świeczki, przypomina mi dźwięk palonego drewna w kominku, co daje niesamowicie przytulny efekt.
Posiadam na tą chwilę dwie świeczki, jedną o zapachu figi, która jest niesmowicie świeża, bardzo oryginalna w swoim zapachu, delikatna i ciepła zarazem, oraz zapach malinowej mamby, która pachnie, dosłownie, jak malinowa mamba z dzieciństwa, bez żadnych syntetycznych nut, po prostu słodka przyjemność. Świece pachną w całym domu już po kilku minutach palenia, delikatnie, ale wyraźnie, zapachy nie są przytłaczające czy drażniące. Wystarczy godzina palenia, aby w całym mieszkaniu jeszcze przez jakiś czas po zgaszeniu świeczki unosił się ten sympatyczny aromat. Ja jestem oczarowana.
Paląc świece, nie ważne jakiej firmy, należy pamiętać o tym, aby jednorazowo nie palić świeczki krócej niż godzinę i dłużej niż cztery. Nie należy w czasie palenia świeczki przenosić jej z miejsca na miejsce, a powierzchnia na której ją palimy, powinna być równa i nie nagrzewać się. Dodatkowo przed każdym kolejnym paleniem świecy, przy klasycznym knocie, powinniśmy skrócić go, a wszystko to sprawi, że nasza świeca wypali się do końca równo i ładnie.
Świece Candlelove możecie znaleźć na Facebook'u, koszt jednej dużej świeczki to 39zł. Do wyboru kilka zapachów, między innymi cynamon, biszkopt, melon, dwie powyższe świeczki czy drewno&patchouli.
Czym pachnie Wasz dom?
O rany uwielbiam malinową mambę! Pięknie się prezentują te świece, i te drewniane knoty ... tak to opisałaś, że mam na nie ogromną ochotę - drewno i paczuli brzmi świetnie :)
OdpowiedzUsuńCo do zapachu mojego domu. Jestem wierna woskom YC, choć od dłuższego czasu mam ochotę właśnie na świece. Ach i też mam naturę domatora, choć nie zawsze tak było. Im więcej lat na karku, tym bardziej doceniam wygody własnego mieszkania :)
Myślę, że to faktycznie może być spowodowane wiekiem, mam podobnie:D
UsuńMalinowa mamba pachnie obłędnie, naprawdę polecam wypróbować:)
Ze mnie też żadne imprezowe zwierzę :) Koc i siedzenie w domu albo odpoczynek na łonie natury to moje ulubione formy spędzania wolnego czasu.
OdpowiedzUsuńTe świece Candlelove mam za Twoją sprawą na celowniku. YC lubię, IKEA też nie do końca mi odpowiada. Lubię bardziej woski YC albo naturalne Busy Bee. Z tego co kojarzę to świece Wood Wick też mają drewniane knoty.
Nie znam świec Wood Wick, ale zaraz postaram się je znaleźć:) Daga, polecam Ci sojowe świece, zwłaszcza teraz;)
UsuńNo dobra, czuję się zaintrygowana :) Sama palę akurat YC Wedding day.
OdpowiedzUsuńYC lubię, ale tylko kilka zapachów jak wspomniałam, niestety, sporo jest przekombinowanych i boli mnie od nich głowa:(
UsuńMalinowa mamba <3
OdpowiedzUsuńPachnie bosko!
UsuńUwielbiam świece zapachowe, więc wypróbuję na pewno. Prezentują się świetnie, pozostaje tylko wybrać zapach :)
OdpowiedzUsuńTe dwie, które wymieniłam polecam w 100%:)
Usuńsuper.. !
OdpowiedzUsuń;)
Usuńświetny inspirujący do zakupów wpis. Tę malinę to ja muszę mieć!:)
OdpowiedzUsuńIwona, jeśli lubisz malinową mambę, to musisz, pachnie identycznie:)
UsuńJak już o świecach mowa, wspomniałaś o Yankee Candle. Jakie są Twoje ulubione zapachy od nich?
OdpowiedzUsuńBeach Wood, Black Cherry, tylko do tych dwóch wracam regularnie.
Usuńu mnie Diptique...ale moim zdaniem nie są zbyt intensywne, tylko na początku przy pierwszych użyciach.no i ze względu na ich koszt zamawiam małe ale naszczęście wystarczają na długie godziny, są poprostu niesamowicie wydajne;)
OdpowiedzUsuńZ Diptyque jest tak, że po jakimś czasie paląc je regularnie w domu, możemy przestać je czuć. Natomiast zdecydowanie nie słabną w trakcie palenia, czuć je na długo po zgaszeniu po mieszkaniu, a można to zauważyć po powrocie do domu :)
UsuńZaintrygowały mnie te świece i chyba skuszę się na tą o zapachu figi, choć drewno&patchouli też brzmi ciekawie :)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o świece Diptyque to ja jestem nimi rozczarowana, zdecydowanie bardziej wolę perfumy tej marki. A kocyk, dres, herbata i serial to również moja bajka ;)
Marlena, jeśli chodzi o Diptyque, ja osobiście bardzo je lubię, ale jeśli chodzi o zapachy do domu, to wolę ich perfumy do wnętrz, naprawdę są trwałe i bardzo wydajne. A te sojowe świece polecam w 100%:)
UsuńPrzynam szczerze, że tak mnie zaintrygowałaś, że zaraz składam zamówienie na świecę o zapachu figi i melona :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że będziesz zadowolona tak jak ja:)
UsuńSuper <3
OdpowiedzUsuń:)
UsuńChyba się skuszę, cena zresztą bardzo zachęca :)
OdpowiedzUsuńPrezentują się naprawdę pięknie. Uwielbiam takie unikatowe i minimalistyczne przedmioty!
OdpowiedzUsuńPięknie się prezentują :) Uwielbiam takie unikatowe i minimalistyczne rzeczy :)
OdpowiedzUsuńSuper wpis!
OdpowiedzUsuń