Ostatnie miesiące były bardzo trudne dla mojej cery. Pociążowe zmiany hormonalne sprawiały, że typ mojej cery zmieniał się praktycznie z tygodnia na tydzień, co uniemożliwiało mi dobranie sobie odpowiedniej pielęgnacji, a ta, która wydawała się być idealnie dopasowana przed ciążą, zupełnie przestała się sprawdzać. Po wszystkich tych przygodach z różnymi kremami, zdaje się, że trafiłam w tej chwili w dziesiątkę, a i moja skóra zdecydowanie uspokoiła się i wróciła do siebie. Z kremu, o kórym dziś będzie mowa jestem tak zadowolona, że zasłużył zdecydowanie na to, aby pojawić się na blogu w tym osobnym wpisie.
4.4 Face the Green naszej polskiej marki Fridge by yDe to świeży krem regenerujący, nazywany też dyniowym, przeznaczony do skór normalnych, suchych. Świeży dlatego, iż zawiera tylko specjalnie wyselekcjonowane, naturalne i organiczne składniki roślinne, nie zawiera za to żadnych konserwantów czy alkoholu, dlatego przechowujemy go w lodówce, a zużyć musimy go w ciągu 2,5 miesiąca od daty produkcji. O marce Fridge na blogu wspominałam już nie raz, dla osób, które jeszcze jej nie poznały, zapraszam na stronę producenta, tam dowiecie się o całej filozofii świeżości marki. Krem zapakowany jest w szklany słoiczek o pojemności 30 gramów. Myślę, że jak na termin, w którym musimy go zużyć, jest to odpowiednia ilość, tym bardziej, że krem jest bardzo wydajny. Po odkręceniu słoiczka ukazuje się naszym oczom pistacjowy mus. Kolor krem zawdzięcza zimnotłoczonemu olejowi z pestek dyni, który bardzo bogaty w wielonasycone kwasy tłuszczowe dba o to, aby uszczelniać naturalną barierę naskórkową. Wspaniała, piankowa konsystencja kremu, wydaje się być idealnie lekka, cudownie rozprowadza się na twarzy, nie roluje się, wchłania się bardzo szybko, pozostawiając na twarzy wspaniały komfort ukojenia i nawilżenia. Dzięki tej nietypowej konsystencji, krem nie obciąża skóry, idealnie współgra z każdym makijażem, nie wzmaga przetłuszczania cery, ale za to idealnie ją nawilża przez cały dzień, ba, nawilża skórę tak dobrze, że nawet na koniec dnia, po demakijażu moja sucha obecnie skóra nie odczuwa ściągnięcia czy dyskomfortu. Olej z pestek dyni jest bogaty w fitosterole, które odtwarzają ochronną barierę hydrolipidową, a spora obecność skwalenu w kremie stymuluje przenikanie substancji lipidowych przez naskórek i zapewnia regenerację. Za działanie kojące kremu odpowiada z kolei ekstrakt glicerynowy z lnu. Uwierzcie, że to ukojenie czuć natychmiast po posmarowaniu tym kremem twarzy, dosłownie otula się i wycisza, sprawia, że cera jest gładka, nabiera zdrowego kolorytu, jest miękka, elastyczna i odżywiona. Jeżeli chodzi o zapach kremu, jest bardzo delikatny i subtelny, nie podrażni wrażliwych nosów, spełni na pewno wymagania tych wymagających. Ja określiłabym ten zapach jako zielony, po prostu, pachnie świeżością:)
Krem kupić możemy w sklepie online marki. kosztuje 187zł za wspomniane 30 gramów. Jest to wysoka kwota, ale jeżeli Wasza cera jest kapryśna, potrzebuje czegoś co naprawdę ją naprawi, zregeneruje, naprawi, a do tego nie zapcha jej i nie podrażni agresywnym składem, to polecam, skorzystajcie z dobrodziejstwa 4.4, nie zawiedziecie się.
Krem, kremem, ale fotki *.*
OdpowiedzUsuńPrzepiękne <3
Dziękuję:)
UsuńKrem bardzo ciekawy i wart poznania. Cudne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńO tak, krem jest świetny! Dziękuje:)
UsuńMiałam już okazję korzystać z lodówkowych kremów.. nie mają sobie równych :-)
OdpowiedzUsuńMuszę się zgodzić:)
UsuńWiele już dobrego słyszałam o tej marce. Bardzo podoba mi się ich asortyment, ale jeszcze nie miałam okazji używać ich produktów.
OdpowiedzUsuńKoniecznie musisz to zmienić, są naprawdę bardzo dobre:)
UsuńMusze zajrzeć do lodówki ;)
OdpowiedzUsuńNo w końcu chyba tak:D
UsuńCzy ten krem nadawałby się do cery mieszanej, na noc? :)
OdpowiedzUsuńTak, zdecydowanie, mimo to, iż bardzo fajnie nawilża, to nie jest ciężki! Polecam też dać mu szansę na dzień:)
Usuń