Ten post na pewno nie będzie skierowany do wszystkich i pewnie znajdą się osoby, które zerkną tylko na zdjęcia i zamkną stronę bloga, ale jestem więcej niż pewna, że znajdzie on też szerokie grono odbiorców:) Przyszłe mamy, matki Polki, ciotki i wujkowie, ten post będzie dla Was i mam nadzieję, że moje dotychczasowe doświadczenie z tym małym wspisem pomoże Wam trochę dobrać odpowiednią pielęgnację dla najważniejszych członków rodziny-maluszków.
Myślę, że tego pisać nie muszę, bo zapewne wszyscy to wiemy, ale skóra noworodka, niemowlaka i ogólnie dzieci jest bardzo wrażliwa, delikatna, skłonna do podrażnień. Dlatego ważne jest, aby dbać o nią w jak najlepszy, najdelikatniejszy i odpowiedni dla niej sposób. Sama w swojej pielęgnacji staram się wybierać tylko naturalne kosmetyki, które nie zawierają drażniących skóry substancji, oraz z jak najmniejszą listą chemii w składzie. Tymbardziej więc, dobierając pielęgnację dla córki wybrałam świadomie tylko te kosmetyki, których składy są dla mnie jasne, naturalne, przeznaczone dla maluszków od pierwszego dnia ich życia, po prostu bezpieczne.
Napiszę też od razu, że moja córka nie jest alergikiem, nie ma atopowego zapalenia skóry, ale jest ogromnym wrażliwcem więc każdy drażniący efekt od razu pokazuje się na jej skórze. Natmiast pielęgnacja, którą Wam dziś pokażę jest tą, która u nas się sprawdziła, która sprawdza się nadal i która nam po prostu wystarcza.
Podstawą każdej pielęgnacji niemowlaka i dzieci jest kąpiel. Już do pierwszej domowej kąpieli gdy tylko wróciłyśmy ze szpitala, użyłyśmy naturalnego żelu do mycia ciała i główki firmy Naturativ (stara nazwa firmy to Pat&Rub) z serii Sweet. W obecnej chwili wróciłam do tego żelu i jest to jeden z moich ulubieńców, który mogę polecić naprawdę każdemu. Żel składa się z bardzo łagodnych roślinnych środków myjących, wyciągu z liści oliwek oraz prebiotyku, który redukuje suchość i podrażnienia skóry dziecka. Wystarczy mała ilość żelu, aby umyć ciałko oraz główkę i włosy bobasa. Pachnie delikatnie, gruszką, bardzo łagodnie myje, nie plącze włosków ( Zoja ma już naprawdę długie włosy i nadal się sprawdza). Pozostawia bardzo gładką skórę po kąpieli, nigdy nie zauważyłam, aby przesuszał skórę. Sama stosuję go również do mycia twarzy, sprawdza się naprawdę genialnie, nie podrażnia i nie przesusza cery. Ogromnie go Wam polecam, obecnie korzystamy z tej dużej, półlitrowej butli, jest też dostępny w mniejszej wersji 250 ml. Znajdziecie go TU.
Nasza kolejna rodzima firma, czyli Phenome, również posiada w swojej ofercie kosmetyki dla najmłodszych. Ich emulsja do mycia ciała i główki New Born gościła w naszej łazience raz i dosłownie skradła moje serce, to mój faworyt i najlepszy ze wszystkich żeli do mycia, jakie miałyśmy okazję do tej pory stosować. Bardzo delikatny, składający się wód roślinnych, oleju babasu i wyciągów roślinnych nie tylko myje, ale też nawilża skórę maluszka, koi ją i cudownie pachnie! Wszystko to oczywiście na bazie naturalnych składników, z certyfikatami eco, wydajny. Ma jeden minus, mianowicie cenę. Za 200 ml tego cuda zapłacić musimy 69zł. Nie jest to mało, ale dla wymagających rodziców ogromnie polecam, sama chętnie do niego wrócę. Kupicie TUTAJ
Kolejną firmą wiodącą ostatnio prym w pielęgnacji dzieci jest firma Momme. Kosmetyki ich dostępne są online oraz w Rossmannach. Wszystkie ich kosmetyki opatrzone są także znakiem eco, składniki są wyselekcjonowane i w pełni naturalne. Ich Łagodny żel do mycia 2 w 1 również przewinął się przez naszą łazienkę. Sam żel jest naprawdę bardzo fajny, bo delikatny i dla skóry i włosków, nie podrażnił skóry, nie przesuszył jej. Natomiast mi osobiście nie podoba się do końca zapach tego żelu i z tego powodu raczej już do niego nie wrócę. Ale jest to subiektywna ocena i naprawdę polecam go Wam spróbować, bo sam kosmetyk jest godny polecenia. Szukajcie jak wspomniałam w Rossmannach.
Na sam koniec znany chyba wszystkim żel do mycia niemieckiej firmy HIPP. Do kupienia w każdym większym sklepie, bardzo popularny. Ale skład ma naprawdę niezły, cenę też przystępną i właściwie nie miałabym mu nic do zarzucenia, gdyby nie to, że pod koniec stosowania tej dużej butelki zauważyłam, że po kąpieli skóra Zoi była delikatnie przesuszona, a sam żel mało wydajny. Z tego też powodu po zakończeniu opakowania postanowiłam do niego nie wracać póki co. Może gdy córka będzie starsza, ale na pewno nie teraz. Jeżeli jednak Wasze dzieci nie mają specjalnie suchej skóry, to i tu nie ma do czego się przyczepić.
Tak jak wspomniałam, po kąpieli przy użyciu powyższych kosmetyków, nie mieliśmy nigdy potrzeby, aby smarować ciało małej czymkolwiek jeszcze. Oliwki, kremy do ciała były po prostu zbędne (oliwka przydała się tylko, gdy pojawiła się ciemieniucha, ale to powszechne zjawisko i dość oczywiste, co z tym robić). Jednak gdy Zoja zaczęła ząbkować, od wkładania rączek do buzi, ciągłęgo używania gryzaków, okropnego ślinienia się (zwłaszcza przy pierwszych ząbkach), jej skóra na policzkach była bardzo podrażniona. Zaczerwieniona, w pewnym momencie zaczęła się delikatnie łuszczyć. Nie pomogły tu niestety naturalne kremy, nie pomogła wspomniana oliwka. Pomógł za to i to bardzo szybko balsam z firmy Avene Xera Calm. Balsam przeznaczony jest do skóry bardzo wrażliwej, ekstremalnie suchej, podrażnionej, atopowej. Działa naprawczo, regenerująco i kojąco. Uwierzcie, że już po jednym dniu smarowania buzi tym kremem, policzki wyrównały się, zaczerwienie zeszło, skóra była gładka, nawilżona i ukojona. Bardzo go Wam polecam, nie tylko dla dzieci, ale także dla dorosłych borykających się z AZS. My ten balsam mamy zawsze w domu i wrazie jakichkolwiek nagłych sytuacji po prostu go stosujemy. Szukajcie w aptekach.
Kolejnym hitem z apteki jest zielona maść Linomag. Polska firma farmaceutyczna jest już na rynku kupę lat i na pewno wielu osobom jest doskonale znana. Nie ma chyba nic lepszego na podrażnioną skórę, na odparzenia odpieluszkowe, nic tak szybko ich nie złagodzi i nie zregeneruje i naprawi uszkodzonego naskórka. Po prostu hit i to w dobrej cenie.
Na koniec kremy spacerowe i filtry. Tu również postawiłam na znane mi marki. I tak latem korzystaliśmy z mineralnego filtra firmy Naturative (tu jeszcze opakowanie ze starą nazwą Pat&Rub). Filtr przeznaczony jest do bardzo wrażliwej skóry, dla najmłoszych ale też dorosłych. Nie posiada zapachu, jest delikatny, nie podrażnia skóry maluszka i co najważniejsze, nawet w ekstremalnym słońcu, przy wysokich temperaturach zdał egzamin. Skóra była ochroniona w stu procentach, nawet po kąpieli w wodzie nadal wyczuwalny był na skórze (oczywiście po każdej kąpieli nakładamy filr jeszcze raz!). Ogromnie go polecam, myślę, że w przyszłe wakacje również do niego wrócimy.
Natomiast zimą zeszłego roku, oraz w obecnym sezonie zimowym, do ochrony twarzy używamy kremu Spacerowego na każdą pogodę firmy Momme. Krem ten również posiada filtr, może być stosowany także latem, a zimą chroni buzię dziecka przed mrozem i wiatrem, pozostawiając na niej delikatną, ochronną warstewkę. Dość ciężko się rozsmarowuje, ale niewielka ilość wystarcza do pokrycia całej buźki i trwa na niej przez cały spacer:)
I to wszystkie kosmetyki, które stosowałam bądź stosuję w pielęgnacji córki. Każdy jest godny polecenia. Pamiętajcie, że jeżeli dziecko nie ma problemów skórnych, nie wymaga specjalnej pielęgnacji, unikajcie nakładania na jego skórę kosmetyków, które są po prostu zbędne. Im mniej, tym lepiej. No i czytajcie składy, przykładajcie uwagę do tego, co kupujecie i w czym kąpiecie oraz czym smarujecie Wasze dzieci.
Jeżeli macie jakiekolwiek pytania, piszcie śmiało w komentarzach lub na maila. Miałam sporo wiadomości z prośbą o tego typu wpis, więc mam nadzieję, że Wam się spodobał i będzie przydatny!:)
Plecak Kanken, pingwin osobisty przyjaciel Zoi Cuddle+Kind.
My też nie używamy wiele i mam nadzieję, że córka nie odziedziczy po mnie problemów skórnych, które tak naprawdę ujawniły się u mnie tak bardzo, bardzo dopiero w czasie ciąży.
OdpowiedzUsuńNo tak, niestety alergie skórne, pokarmowe lubią się pokazać nawet w późniejszych latach :( Trzymam kciuki, aby wszystko było dobrze wobec tego:)
UsuńHipcia olejek jest fajny, Naturativ też i Phenome. Pozostałych nie znam, ale polecę córce dla wnuczki :)
OdpowiedzUsuńO tak, olejek Hipp jest moim ogromnym ulubieńcem:)
UsuńJak to, Naturativ ze starą nazwą Pat&Rub? Pat&Rub to Pat&Rub - proszę: www.patandrub.eu - o co chodzi?
OdpowiedzUsuńTak, firma Pat&Rub ponownie pojawiła się na rynku, ale wcześniej Kinga Rusin pracowała z firmą Aromeda (właściciel Naturativ) ich drogi się rozeszły, Kinga założyła nowe Pat&Rub, a stary Pat&Rub z właścicielem Aromeda zmienił nazwę na Naturativ:) Skomplikowane, ale prawdziwe:) Wyszkuja sobie w google sprawę, dowiesz się więcej. Wiem, że nowa odsłona Pat&Rub nie ma jeszcze kosmetyków dla dzieci.
UsuńJa też dobrze znam kosmetyki, które wymieniłaś :) Szczególnie do gustu przypadł mi zapach serii Naturativ - główka dziecka po nim pachnie jak marzenie ^^ i tak na marginesie - Pat&Rub to kosmetyki NIECERTYFIKOWANE! Uważajcie. ;)
OdpowiedzUsuńCzyli naturativ to stare p&r. Tylko te mają certyfikat. A co do postu to dobre dla dziecka to dobre dla mamy. Co za różnica jaką mają nazwę
OdpowiedzUsuńWypróbuj babydream kopf bis fus do mycia. Naprawdę bomba.
OdpowiedzUsuńU nas bardzo pomocny był linomag mam do niego sentyment. Do kąpieli używaliśmy i nadal używamy uzdatnioną wodę z filtra prysznicowego z systemem kdf woda z tego filtra nie podrażnia i nie przesusza skóry ani włosów, przy dzieciach to bardzo ważne bo wyleczyć potem taką skórę jest trudno.
OdpowiedzUsuńU nas bez zmian do mycia i pielęgnacji produkty Bioderma Atoderm Intensive. Nie zmieniam nic, bo mogłabym tylko biedy dziecku narobić. Do pielęgnacji pupy wygrywa u nas Bepanthen Baby Extra :)
OdpowiedzUsuńu mnie tak samo jak u Infinity, tylko Bioderma Atoderm Intensive! łagodzi nawet podrażnienia pieluszkowe
OdpowiedzUsuń