Dziś wracam do Was z drugą cześcią ulubieńców kosmetycznych zeszłego roku, tym razem chcę pokazać Wam moje ulubione w 2014 roku produkty do makijażu. Nie ma tego dużo, staram się nie kupować kosmetyków ponad stan, dla samego posiadania, używam tylko tego, co naprawdę jest mi niezbędne w danej chwili i póki co z tego rozwiązania jestem zadowolona, mam zamiar kontynuować ten minimalizm i w tym nowym roku. Zapraszam na wpis:)
TWARZ
Chanel Vitalumiere Aqua lekki jak piórko podkład, który od dwóch sezonów jest moim ogromnym ulubieńcem. Pięknie stapia się z cerą (posiadam kolor 03), idealnie współgra z kolorem mojej karnacji, posiada delikatne krycie i co najważniejsze, nie przesusza mojej suchej skóry, nie podrażnia jej i trwa na twarzy cały dzień. Póki co dla siebie lepszego podkładu nie znalazłam, trzymam się go i wracam do niego, w 2014 roku było nie inaczej. Polecam szczerze wszystkim, którzy lubią naturalny i delikatny makijaż.
Chanel Les Beiges Healthy Glow Fluid kolejny ulubieniec marki Chanel, ale już nie podkład, a lekki, wyrównujący koloryt i dodający blasku fluid, który wiosną i latem świetnie ożywiał zmęczoną twarz. Lekki, pięknie pachnie, nie zapycha cery, nie powoduje jej przetłuszczania, suchą skórę świetnie nawilża i daje uczucie komfortu. Kto wie, może i w tym roku w lecie ponownie go kupię, świetny produkt!
Clinique Redness Solution Powder czyli kosmetyk, który zawsze mam przy sobie, mój niezbędnik. Żólty puder, który niweluje i koi wszelkie podrażnienia i zaczerwienia na twarzy, spowodowane gwałtowną temperaturą, stresem, emocjami, poparzeniem i podrażnieniem. Dla mnie hit, ratował mnie z opresji w poprzednim roku wielokrotnie, na pewno i w tym zostanie ze mną. Jedyny mały minusik jest taki, że lubi podkreślić bardzo przesuszoną skórę, ale jest to nic w porównaniu z jego pozostałymi właściwościami.
The Balm Mary-Lou Manizer czyli kultowy już chyba rozświetlacz, który i u mnie spisuje się genialnie. Daje piękny, ale nienachalny efekt rozświetlenia tam, gdzie go potrzebujemy. Ogromny plus za wydajność, przy regularnym stosowaniu mam wrażenie, że nadal wygląda jak nowy w opakowaniu!
Benefit Sugarbomb to róż, który był ulubieńcem również dwa lata temu, był ulubieńcem zeszłego roku i założę się, że będzie ulubionym i w tym. Dla mnie jest to róż ideał, i jeśli chodzi o kolor, który jest mieszanką ciepłej brzoskwini z delikatnym różem i jeśli chodzi o formułę i trwałość. Na mojej twarzy zaaplikowany rano, trzyma się do późnych godzin wieczornych, ładnie się aplikuje i dobrze rozciera, nie zapycha cery, jest wydajny. Osobiście mój nr 1.
OCZY
Dior Addict It-Lash odkryty właśnie w zeszłym roku, od razu stał się moim ulubieńcem. Silikonowa szczoteczka pięknie wydłuża rzęsy, ładnie je rozczesuje, a sam tusz nie osypuje się i jest trwały, do tego plus za dobrą wydajność, nie wysycha nawet po 3 miesiącach używania. Plus za ładne opakowanie, wyjątkowo udany produkt marki Dior. Jedynym minusem jest cena, mógłby być trochę tańszy, nie ukrywam.
Chanel Illusion D'Ombre kolor Emerveille 82 ogólnie uwielbiam kremową formułę cieni Chanel, mogłabym posiadać chyba wszystkie kolory jakie wypuszczają na rynek, ale to właśnie ten piękny szampański, delikatnie rozświetlający kolor jest moim ulubieńcem i kupuję go regularnie. Otwiera oko, dodaje spojrzeniu i całej twarzy świeżości, na bazie trzyma się na moich powiekach calutki dzień, nie podrażnia moich wrażliwych oczu, no i to kolejny kosmetyk, który jest niesamowicie wydajny.
USTA
MAC Lady Danger w dni, kiedy potrzebuję dużej dawki koloru, lub, gdy okazja ku temu sprzyja, nic nie działa bardziej energizująco niż pomadka MAC w tym pięknym koralowym kolorze. Czerwień, przełamana nutą oranżu, cudownie odświeża twarz, pasuje praktycznie do każdego typu urody, a trwałość potrafi zaskoczyć. Ogólnie pomadki MAC znane są ze swojej nieskazitelnej trwałości, tu również bez obaw możemy jej zaufać.
Clarins Lip Perfector kolor 03 tak jak w przypadku różu firmy Benefit, tak i tym razem, od wielu lat jest to mój ogromny ulubieniec i sięgam po niego tak często jak i chętnie właściwie codziennie. Szczerze mówiąc produktów do ust w neutralnych kolorach trochę się u mnie przewija, ale ten jest w mojej kosmetyczce zawsze. Konsystencja i aplikacja bajkowo, cudowny efekt na ustach i przepyszny zapach. Do tego formuła wzbogacona o olejki, które dbają o delikatną skórę ust. Czego chcieć więcej? Polecam. W każdym kolorze:)
PAZNOKCIE
Essie właściwie zdominowało moje paznokcie i na tą chwilę kupuję lakiery tylko tej marki. Odpowiada mi w nich właściwie wszystko, od nazwy po ogromny wybór kolorów i piękną formułę i trwałość. Mimo dość sporego zbioru, który posiadam, w poprzednim roku stawiałam na pastele, które na zmianę wędrowały na moje paznokcie. Do ogromnych ulubieńców zaliczam Fiji, rozbielony, delikatny róż, przepięknie wyglądający czy to na dłoniach, czy na stopach, oraz dwa kolory z limitowanych kolekcji: Find Me an Oasis, piękny mleczny błękit, tak delikatny a zarazem odświeżający dłonie i Urban Jungle, który jest mlecznym szarym, z nutą beżu. Wszystkie kolory gościły na łamach mojego bloga, możecie je znaleźć poprzez wyszukiwarkę na mojej stronie, powiem tylko tyle, że wszystkie nadal uwielbiam i w tym roku na pewno równie chętnie będę po nie sięgać:)
To już wszyscy moi ulubieńcy, pierwszą część z pielęgnacją możecie przeczytać w poprzednim poście. Czy znacie kosmetyki, które dziś wymieniłam? Jest tu jakiś Wasz ulubieniec? :)
U mnie Mary Lou i Lip Perfector z Clarins to zdecydowanie odkrycia tego roku. Zawsze myslalam, ze roswietlacz dla tlustej skory to tylko murowany efekt "Disco Ball", a wydanie na blyszczyk wiecej niz 30 zl to szalenstwo. Jednak w obu przypadkach sie mylilam :)
OdpowiedzUsuńhttp://notabelle.blogspot.com
Ten błyszczyk z Clarins jest naprawdę wyjątkowy i wart swojej ceny:)
UsuńIle cudownych kosmetyków,zazdroszczę takiej kolekcji ;))
OdpowiedzUsuń:) Nie jest taka znowu spora
UsuńŚwietni ulubieńcy:)
OdpowiedzUsuńSame hity:)
Usuńznam tylko Essie. i lubię :)
OdpowiedzUsuńEssie-naprawdę niezawodne:)
UsuńSugarbomb to obecnie również mój ukochany róż, ostatnio nakładam go nawet na powiekę i bardzo podoba mi się ten efekt ;)
OdpowiedzUsuńKolory są uniwersalne, ciepłe, uwielbiam efekt jaki daje na twarzy:)
UsuńPodpisuję się pod Essie, pod Fiji, pod Find Me an Oasis i paroma innymi kolorami :D
OdpowiedzUsuńPiękne Essie! Nie wiem, który z tej trójki jest najpięknieszy, sama mam Fiji i go uwielbiam, ale Urban Jungle też jest świetny. No i ten rozbielony błękit - cudo! :)
OdpowiedzUsuńTeż nie umiem powiedzieć, który jest najładniejszy, uwielbiam wszystkie 3:)
UsuńRównież podpisuję się pod Essie i pod kremówkami Chanel. Jedne i drugie znam z użycia i używać będę :))
OdpowiedzUsuńJest nas dwie:)
UsuńVitalumiere Aqua niedługo u mnie wyląduje, coś tak czuję ;)
OdpowiedzUsuńPolecam:)
Usuńlubię Mary-Lou Manizer, Benefit Sugarbomb a ostatnio Clarins Lip Perfector z tymże ja posiadam kolor 05 :)
OdpowiedzUsuń05 też posiadam i również bardzo lubię:)
Usuńniesamowite, że byłaś w stanie wybrać ulubioną kolorówkę, spróbowałam i szybko się poddałam :) Essie wcale mnie nie dziwi :)
OdpowiedzUsuńJa nie posiadam aż tylu kolorowych kosmetyków, żebym miała cięzki wybór:) Jest garstka, ale sprawdzonych i używanych:)
UsuńZastanawiałam się dłuższy czas nad tym podkładem z Chanel, teraz już wiem, że najbliższym czasie mój portfel trochę przez niego schudnie... :D
OdpowiedzUsuńWarto polować na -20 w Sephorze:)
UsuńEssie uwielbiam i obecnie to moja ulubiona marka lakierów. Poza tym podzielam Twoją opinię na temat Mary Lou i balsamu Clarins.
OdpowiedzUsuńEssie króluje:)
UsuńŚwietnych masz ulubieńców! Ten podkład Chanel jest cudowny, w tym roku może nawet go sobie sprawię :-)
OdpowiedzUsuńWarto:)
UsuńSugarbomb i błyszczyk Clarins pokochałam bardzo, a musisz wiedzieć, że to Twoja zasługa :)))
OdpowiedzUsuńEssie również uwielbiam, nie schodzą z moich paznokci!
Pomadki MAC wciągnęły i mnie... Russian Red uwielbiam na specjalne okazje, a na co dzień lubię Plumful.
Podkładów i cieni Chanel nie znam, tak jest też w przypadku tuszu Dior. Z tuszów mogę Ci polecić drogeryjny L'Oreal So Couture So Black, jest naprawdę świetny - wydłuża, pogrubia, nie skleja i nie osypuje się, a cena też przyjazna.
Mary-Lou Manizer mam w planch.
Daga, o tym tuszu z Loreala słyszę już kolejny raz od kolejnej osoby, koniecznie muszę go wypróbować!
UsuńKoniecznie! Nie mam porównania z tuszami z półki selektywnej, niemniej jednak wspomniany przeze mnie okaz jest naprawdę godny uwagi :)
UsuńPiękna kolekcja! :) Większości nie miałam okazji używać.
OdpowiedzUsuńKażdy zatem jest wart wypróbowania:)
UsuńWidzę ze same cukiereczki :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńBardzo lubię lakiery z essie te pudrowe róże są najładniejsze ♥
OdpowiedzUsuńhttp://spelniaj-twoje-marzenia.blogspot.com/ ; )
Miłej Niedzieli Życzę ♥
Uwielbiam lakiery Essie:):):)
OdpowiedzUsuńI ja też!
UsuńKocham kremówki Chanel, Les Beiges, tusz It Lash! Muszę też wreszcie wypróbować Vitalumiere Aqua, bo chodzi za mną od długiego czasu i nie daje spokoju! :)
OdpowiedzUsuńMarta, łap go w ciemno, genialny jest!
UsuńTak chyba właśnie zrobię przy najbliższej promocji! :D
UsuńWracam również regularnie, jest najlepszy:)
OdpowiedzUsuńMamy kilka wspólnych typów, a na ten krem tonujący Chanel narobiłaś mi ochoty ;))
OdpowiedzUsuńSzminki Mac są genialne ;) Mary Lou ostatnio zastępuję rozświetlaczem Kobo i efekt jest jeszcze lepszy niż po Mary ;)
OdpowiedzUsuńKremówki Chanel są wspaniałe! Choć czasem troszeczkę brakuje mi tam matów. Błyszczydło Clarinsa i żółty puder Clinique obiecuję sobie, że spróbuję w tym roku :)
OdpowiedzUsuńUzywalam tylko lakierow ale moim zdaniem nic specjalnego:) Teraz sie przerzuciłam na hybrydy i nie chce ich zmieniac:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam kosmetyki, nie tylko używać, ale też hmm kolekcjonować:)
OdpowiedzUsuńhttp://zycienienabogato.blogspot.com/
Brakuje mi twoich wpisów na blogu a najbardziej tygodnia oczami telefonu.Wracaj !!
OdpowiedzUsuńZapraszam zatem na nowy wpis;)
Usuń