Pielęgnacja moich włosów od dłuższego już czasu oparta jest głównie na kosmetykach naturalnych. Po prawie roku używania naturalny szamponów nie zawierających silnych detergentów myjących, odżywek i masek z w pełni naturalnym składem, mogę śmiało powiedzieć, że moje włosy są w lepszej kondycji. Są mocniejsze, w okresie wzmożonego wypadania nie mam z nimi większych problemów, szybko rosną i są po prostu zdrowe, mimo to, że suszarka czy prostownica nie są im na pewno obce. Moje włosy nigdy niestety nie należały do gęstych i bujnych, dlatego unikam środków, które mogłyby je obciążyć, ale samo mycie nie zapewni im ochrony, jakiej potrzebują na co dzień. Od jakiegoś czasu postawiłam na nawilżającą mgiełkę do włosów firmy Phenome. I przyznam, że to był strzał w dziesiątkę, bo moje włosy i skóra głowy ją pokochały. Mgiełka opakowana w minimalistyczną (ah te cudne opakowania Phenome) butelkę z atomizerem skrywa w sobie cudowny eliksir. Przeznaczona jest zwłaszcza do włosów suchych, zniszczonych, łamliwych, farbowanych. Moje włosy zniszczone nie są, ale lekko przesuszone na końcach od wspomnianej już stylizacji na gorąco na pewno, więc taki produkt ochronny bardzo im się przyda. Bałam się obciążenia moich włosów, bo skład mgiełki jest bardzo bogaty, ale nic takiego nie miało miejsca, mimo to, iż aplikuję ją nie tylko na całe włosy, ale także na skórę głowy i po aplikacji wykonuję delikatny masaż. Skład mgiełki prezentuje się naprawdę bajkowo i wręcz wymaga tego, aby trafił w cebulki naszych włosów. Oparta na bazie wód roślinnych mgiełka, wzbogacona także jest o proteiny pszenicy, które nawilżają i regenerują włosy, olej buriti, który nawilża, koi i działa antyoksydacyjnie, masło shea, które zmiękcza włosy, wygładza je i łagodzi, wyciąg z owoców goji dodaje witalności i energii włosom, organiczne oleje jojoba, migdałowy i kokosowy odżywiają włosy, zmiękczają i domykają łuskę włosa, ekstrakt z owoców noni, który odpowiada za odżywienie włosów, wzmocnienie i działanie antyoksydacyjne oraz łagodzący wyciąg z rumianku. Cały ten dobroczynny mix rozpylamy na umyte i osuszone ręcznikiem włosy. Przyznam szczerze, że mgiełka jak dla mnie jest po prostu odżywką bez spłukiwania, ale jej działanie jest tak znakomite, jak przy produktach które trzymamy na włosach dłużej i spłukujemy. Mgiełka jest właściwe bezzapachowa, nie jest tłusta, nie jest gęsta, nie oblepia włosów. Po rozczesaniu włosów i wmasowaniu jej w skórę, suszę włosy suszarką a efekt, który uzyskuję jest fenomenalny. Włosy są delikatnie uniesione u nasady, lekkie, bardzo miękkie i nawilżone. Jak już wspomniałam nie ma tu mowy o żadnym obciążeniu, jest za to lekko i jest puszyście. Odkąd używam tego produktu, maskę czy odżywki kremowe stosuję tylko raz w tygodniu i to wystarcza, aby włosy były w dobrej kondycji. Myślę, że mgiełka sprawdzi się genialnie w nadchodzące wakacje, często na plaży nakładamy ochronne produkty na ciało, zapominając o włosach, więc wykorzystam mgiełkę przy kąpielach słonecznych, mam nadzieje, że moje włosy po wakacjach mi za to podziękują. Mgiełkę możecie kupić w sklepie internetowym producenta TU w cenie 82 zł za 200 ml produktu, który zaznaczę jest bardzo wydajny, niewiele potrzeba, aby atomizer pokrył całe włosy. Firma Phenome często robi promocje, o których informuje na swoim fan page'u, więc warto do nich zaglądać i polować na okazje.
Jestem bardzo ciekawa Waszej opinii, jak to jest u Was z produktami do włosów bez spłukiwania. Czy znacie już tą mgiełkę z Phenome?
brzmi obiecująco. najważniejsze, że mgiełka służy Twoim włosom :)
OdpowiedzUsuńNie miałam ale bardzo chcę. :)
OdpowiedzUsuńSkończyła mi się mgiełka z Osmo i właśnie poluję na coś odżywczego, jednak nieobciążającego. Zaciekawiłaś mnie. Muszę bliżej się jej przyjrzeć :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę ją kupić, zwłaszcza, że nie obciąża! :)
OdpowiedzUsuńPowinnam dostać zakaz wstępu na Twojego bloga, bo zazwyczaj kolejna wizyta źle się kończy dla mojego portfela:). Jak dotąd wszystkie "odgapione" od Ciebie produkty okazywały się strzałami w dziesiątkę - nieważne czy były to produkty marek aptecznych, ekologicznych, selektywnych czy drogeryjnych. Ostatnio skusiłam się na kremowy róż z Maybelline. Potwierdzam - genialny. Korzystając z rossmanowskiej promocji chyba zaopatrzę się jeszcze w 1 kolor. Poza tym produkt świetnie wygląda zaaplikowany języczkowym pędzlem z ecotools. Dostałam kiedyś ten pędzel w prezencie, ale nie miałam na niego pomysłu, bo do podkładu wolę gąbkę-jajko lub poczciwego flat-topa. Na tą mgiełkę pewnie też się skuszę, ale w swoim czasie, bo musiałam uzupełnić zapasy kosmetycznych niezbędników. Pech chciał, że w tym samym czasie dna dobiły: balsam do ciała, krem do rąk, krem z filtrem, podkład, cielisty cień, dzienna pomadka i mój lek na trądzik. Pozdrawiam, Ola
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wszystko Ci podpasowało:) Róż z Maybelline jest super:)
UsuńNie omieszkam spróbować, tylko poczekam na dobrą okazję :)
OdpowiedzUsuńI ja lubię takie odżywki, promocja się szykuje w najbliższym czasie w phenome (-20%), to dobry moment żeby uzupełnić braki :)
UsuńKiedy, kiedy?:-)
UsuńNo i proszę, Gonia, kiedy ta promocja?:)
Usuńnie znam tej mgiełki ale aktualnie rozpoczęłam kuracje olejkiem Phenome przeciwko wypadaniu włosów
OdpowiedzUsuńpokładam w niej wielkie nadzieje bo wiosną, jak co roku, włos się mi sypie mocno :(
No tak, teraz taki sezon. Jestem bardzo ciekawa tej kuracji, czekam na Twoje efekty:)
UsuńO to juz wiem co kupie jak bede w warszawie hihi uwielbiam mgielki :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam wszystkie produkty, których nie trzeba spłukiwać :) Te które muszą być nałożona na osuszone włosy, a następnie spłukane odpadają u mnie od razu. A samo to, że to mgiełka już brzmi dobrze, bo lekko :))
OdpowiedzUsuńJest to na pewno wygodne:)
UsuńNa razie mam naturalną mgiełkę z octem malinowym, ale póki co nie widzę efektów :/
OdpowiedzUsuńNie dla mnie mgiełki, ja potrzebuję ciężkiej artylerii:)
OdpowiedzUsuńja rzadko używam takie bez spłukiwania , ale… mam teraz cudaka do unoszenia włosia u nasady z Bumble i jestem zadowolona bardzo !
OdpowiedzUsuńMówisz o Thickening Spray?
Usuńpoznaję dopiero te phenomenalne kosmetyki... cudowna ta mgiełka jak czytam, z pewnością moje włosy by ją polubiły :)
OdpowiedzUsuńJeżeli chodzi o kosmetyki Phenome, to kuszą mnie głównie te do pielęgnacji twarzy :)
OdpowiedzUsuńO których też pisałaś, oczywiście :)
w pielęgnacji swoich włosów głównie opieram się na odżywkach bez spłukiwania, głównie z lenistwa :) obecnie jestem na etapie wymiany moich dotychczasowo używanych kosmetyków z bardziej chemicznym składem na te z bardziej naturalnym. Z chęcią po zużyciu Moisture Kick ze Schwarzkopf sięgnę po Phenome.
OdpowiedzUsuńbardzo lubię wszelkiego rodzaju mgiełki, dlatego też chętnie wypróbuje i tę skoro jest godna polecenia ;-)
OdpowiedzUsuńChyba będę musiała w nią zainwestować. W ogóle muszę zmienić pielęgnację moich włosów, czas zacząć inwestować w naturalne kosmetyki.
OdpowiedzUsuńNie miałam takie mgiełki i po twojej recenzji mam ochotę ją sobie sprawić. Nie wiem tylko kiedy to będzie mozliwe.
OdpowiedzUsuńJak pisała Gosha u góry, niedługo ma być promocja na te kosmetyki:)
UsuńMyślisz że można ją stosować np jak wcierkę Jantar? Ciekawe czy spowoduje wysyp baby hair :)
OdpowiedzUsuńCzy tak czy siak wypróbuję na pewno :D
Kasiu, tak, możesz, a nawet jest to wskazane, mgiełkę aplikujemy nie tylko na włosy, ale także na skórę głowy i wykonujemy delikatny masaż, co ma nam pomóc właśnie we wzmocnieniu cebulek i przyroście nowych włosów:)
UsuńSuper, zakupię na pewno :)
Usuń