Dzisiejszy oraz kolejny post poświęcony będzie moim ustom. A dokładniej ich aktualnej pielęgnacji, oraz ulubionym ostatnio produktom upiększającym je. Dziś zaczynamy od kosmetyków, które dbają o nawilżenie i ochronę cienkiej i delikatnej skóry moich ust. Zacznę od tego, że cały rok stosuję peeling do ust firmy Pat&Rub, o którym możecie przeczytać tu KLIK. Podtrzymuję opinię, iż jest to produkt rewelacyjny i pomagający utrzymać odpowiednią gładkość naszych warg, więc warto kilka razy w tygodniu po niego sięgnąć. W ciągu dnia najchętniej sięgam po ochronę w formie sztyftu. Jest to najwygodniejsza forma aplikacji balsamu, oraz przede wszystkich bardzo higieniczna. Najczęściej dzień zaczynam z rumiankową pomadką Alterry. Sztyft jest naprawdę świetny nie tylko pod względem składu, który jest w pełni naturalny i bogaty w pielęgnujące olejki. Konsystencja jest delikatna, dość tłusta i po aplikacji na ustach trzyma się zadziwiająco długo, pozostawiając na nich ochronną warstewkę. Przy regularnym stosowaniu zdecydowanie wygładza i nawilża nasze usta. Produkt jest właściwie bezzapachowy, cena bardzo korzystna, do nabycia w Rossmannie. Dodam, że pomadka jest bardzo wydajna, jest to moje trzecie opakowanie i myślę, że długo się z nią nie rozstanę. Jeżeli w pośpiechu po porannej kawie muszę biec na autobus, nie mam czasu na wybieranie koloru pomadki, lub szukania ulubionego błyszczyku w torebce. Wtedy sięgam po mój ulubiony balsam koloryzujący Korres. Pisałam Wam o nim tutaj KLIK. Balsam ma cudowną konsystencję, delikatną, puszystą, świetnie się aplikuję i pozostawia na ustach delikatny kolor. Moja wersja to Pomegranate, która nie tylko upiększa usta, ładnie pachnie, ale świetnie je odżywia. Jedynym minusem tego balsamu jest forma słoiczka. Na mieście jego nakładanie może być trochę niepraktyczne, niemniej jednak uwielbiam go i nie zamierzam w najbliższym czasie eliminować go z mojej pielęgnacji. Firma Erbaviva to nowość w moim zbiorze, ale już zdążyła zaskarbić sobie moją sympatię. Dostępna tylko i wyłącznie w perfumerii GaliLu, ta organiczna marka w swoich kosmetykach stosuje czyste i certyfikowane organiczne olejki eteryczne z roślin uprawianych w naturalnych warunkach. Moja wersja waniliowo grejpfrutowa, zawiera mieszaninę masła shea, olejku z nasion jojoby, olejku z kiełków pszenicy i bogaty ekstrakt z rozmarynu. Jej konsystencja jest dość gęsta, ale bez problemu sunie po ustach pozostawiając grubszą warstwę ochronną. Pięknie pachnie mieszanką cytrusowo-waniliową, doskonale odżywia i nawilża usta, dodatkowym atutem jest oczywiście w pełni naturalny skład. Mam ochotę spróbować więcej kosmetyków tej amerykańskiej firmy, a póki co rozkoszuję się tym świetnym sztyftem do ust. Ostatni z moich sztyftów dziennych, to sztyft jakże lubianej przeze mnie firmy NUXE. Dlatego jakież było moje rozczarowanie, gdy okazało się, że wersja Reve de Miel w sztyfcie ma się nijak do mojej ulubionej wersji słoiczkowej, po którą najczęściej sięgam zimą. Sztyf bardzo słabo nawilża usta, znika z nich w chwilę po aplikacji i nie robi z moimi ustami niestety nic. Męczę się z nim już jakiś czas, nie mogąc go skończyć, bo prócz ładnego zapachu, nie ma żadnych zalet. Jeżeli znacie wersję w słoiczku, a nie znacie tej, zdecydowanie odradzam kupowanie jej. Po prostu nie warto. Moja nocna pielęgnacja należy do balsamu w słoiczku Carmex. Tak, wiem, ma on swoich przeciwników i fanów, ja należę do tej drugiej grupy. O ile wersja w słoiczku jest rewelacyjna, o tyle pozostałe wersje Carmexu się po prostu u mnie nie sprawdzają i nie działają w żaden sposób na moje usta. Wersja w słoiczku jest jedyna i niepowtarzalna. Idealnie nawilża usta, odżywia je, zmiękcza i wygładza. Wiem, że zapach mentolu nie każdemu pasuje, a i uczucie chłodzenia, które występuje po aplikacji może drażnić, ja jednak nie odczuwam żadnego dyskomfortu z tym związanego i bardzo lubię Carmexu używać. Rano moje usta są gładkie, zadbane i gotowe na kolorowe kosmetyki, o których już w kolejnej części postu:)
Jestem bardzo ciekawa jak jest u Was? Jakie macie metody na dbanie o Wasze usta? Znacie wyżej wymienione przeze mnie produkty, czy macie swoich ulubieńców? Czekam na Wasze typy!
Tą rumiankową Alterrą mnie zainteresowałaś :)
OdpowiedzUsuńAnetka,spróbuj,bo warto,a cena przyzwoita:)
Usuńjestem ciekawa balsamu koloryzującego z Korres'a słyszałam o nich u Laury jakiś czas temu ..
OdpowiedzUsuńZapraszam na szerszą recenzję,którą pisałam w marcu,link podałam:)
UsuńUwielbiam pomadki mocno nawilżające do ust :) Duuużo masz tych specyfików :)
OdpowiedzUsuńW zasadzie głównie do tego ogranicza się moja pielęgnacja ust :)
Buziaki
xo xo xo xo xo xo
Aż tak dużo chyba tego nie ma:)
UsuńPeeling P&R to u mnie też stały punkt programu. Do Twoich faworytów dopisałabym jeszcze pomadkę, którą bardzo polubiłam, a jest nią sztyf z Alverde - mandarynka i wanilia <3
OdpowiedzUsuńGonia, Alverde nie miałam okazji spróbować,ale liczę,że to nadrobię:)
UsuńBardzo lubię sztyft Alterry, fajnie sprawdza się nie tylko do ust ale i do skórek i rzęs:) Dobrze że ostrzegasz przed Nuxem w sztyfcie, juz chciałam się na niego skusić bo bardzo lubię wersję słoiczkową.
OdpowiedzUsuńOsobiście doradzam,to całkiem co innego niż wersja w słoiczku:(
UsuńTeż uwielbiam Alterrę :) A ostatnio udało mi się też kupić fajny koloryzujący balsam z Yes To :)
OdpowiedzUsuńO,lubię te kosmetyki:)
UsuńJa jestem wierna Tisane (nawet polubiłam tę w pomadce, kiedyś tylko w słoiczku). Carmex lubię, ale z Tisane nie ma u mnie szans :)
OdpowiedzUsuńKurczę,a u mnie Tisane coś słabo wypada:(
Usuńja najczęściej stosuję pomadki ochronne pod kolorowe szminki. a po te sięgam od jakiegoś czasu codziennie. generalnie cały czas mam coś na ustach, i chyba dlatego są w dobrej kondycji :)
OdpowiedzUsuńMam podobnie, myślę, że to faktycznie pomaga utrzymac usta w ryzach:)
UsuńWłaśnie poszukuję jakiegoś dobrego sztyftu i myślałam nad Nuxe, ale teraz chyba najpierw skuszę się na Alterrę:)Tym bardziej, że dziś przyleciały do mnie dwa eosowe jajeczka:)
OdpowiedzUsuńEOS średnio się u mnie spisało, pięknie pachniało, smakowało fajnie, ale nie nawilżało
Usuńja lubię Carmex, ale tylko ten w sztyfcie! w tubkach są okropne, a w słoiczku nie znam :)
OdpowiedzUsuńU mnie w sztyfcie się nie sprawdza:(
UsuńA ja lubię jajeczko eos i chapstick :)
OdpowiedzUsuńEOS nie zdawało u mnie egzaminu
UsuńAlterry nie lubiłam, za zapach i brak jakiegokolwiek działa. Lubię pomadki ochronne z Alverde, ale najbardziej wersję wanilia&mandarynka, również polubiłam masełko Nivea, choć nie przepadam za ich firmą to te masełka się im udały:)
OdpowiedzUsuńAlverde nie znam, natomiast Nivea nie znoszę:) Po prostu nie działa na moje usta, wręcz mam wrażenie, że wysusza je jeszcze bardziej.
Usuńuwielbiam balsam do ust Put&Rub , jest super!
OdpowiedzUsuńużywam także kremu Dove do nawilżenia ; ]
zapraszam
www.live-style20.blogspot.com
Balsamu z P&R nie miałam:)
UsuńBardzo lubię Carmex, stosuję go zawsze rano pod błyszczyk Instant Light z Clarinsa, który polecam gorąco!
OdpowiedzUsuńPeeling P&R również gości nieprzerwanie w mojej kosmetyczce.
Na noc stosuję przeważnie grubszą warstewkę tradycyjnego kremu Nivea, wiem że jego skład jest średni, ale po prostu się u mnie sprawdza, także na pewno się z nim nie rozstanę :)
Clarinsa uwielbiam, od lat jest w mojej kosmetyczce:)
UsuńSztyft Alterra i masełko Korres wpisuję na listę zakupów :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńTeż bardzo lubię Carmex i pomadkę Alterry. Dobrze sprawdzają się u mnie także masełka Nivea, choć marki nie znoszę, a ich produkty w sztyfcie to tragedia. Wysuszają, a nierzadko podrażniają delikatną skórę ust. Chętnie przetestowałabym Erbavivę i peeling p&r. Do tej pory usta złuszczałam za pomocą mieszanki miodu i cukru, najlepiej trzcinowego, choć i klasyczny biały był ok. Jeśli zaś chodzi i połączenie pielęgnacji z makijażem, to lubię najnowsze pomadki Maybelline i balsamy koloryzujące w kredce Bourjois. Pozdrawiam, Ola
OdpowiedzUsuńNa balsam w kredce od Bourjois mam ogromną ochotę:)
UsuńAlterrę koniecznie muszę wypróbować :) Ja ostatnio używam kilku różnych pomadek aby je w końcu wykończyć. Moją ulubioną na chwilę obecną jest różana Bebe. MOje usta nie są wymagające, więc ta pomadka spełnia moje nieduże oczekiwania.
OdpowiedzUsuńNo tak, jeśli nie masz wymagających ust, to Bebe wystarcza. U mnie niestety po Bebe po kilku dniach była pustynia:)
UsuńInteresujący post! ;))
OdpowiedzUsuńTeż mam ten odcień masełka Korres i już została mi odrobinka na dnie. Bardzo go lubię :)
OdpowiedzUsuńMam ten Carmex i bardzo jestem z niego zadowolona
OdpowiedzUsuńCiekawią mnie masełka Korres, może kiedyś się skuszę :)
OdpowiedzUsuńA Nuxe w słoiczku mam w planach na zimę :)
Na zimę będzie super:)
Usuńz tych co pokazałaś miałam tylko alterre i carmexa.. bardzo lubię masełko nivea i burts bees :)
OdpowiedzUsuńmoje maselko z korresa ciagle czeka na otwarcie... ;)musze sprobowac tej pomadki z alterry!
OdpowiedzUsuńPomadkę Alterry planuję kupić :)
OdpowiedzUsuńCarmex jest idealny <3
OdpowiedzUsuńCamrex cudo :)
OdpowiedzUsuńJeszcze dobre są pomadki Nivea.
peeling cukrowy, masełko nivea lub carmex truskawka lub mięta;) Kusisz alterrą:)
OdpowiedzUsuńAlterrę mam i dość lubię:) Korresiki za to są świetne:D mam 4 kolory, uwielbiam je za to, że właśnie trochę barwią usta, wyglądają ślicznie i bosko nawilżają:) tylko też ten słoiczek średnio mi pasuje, szczególnie jak mam długie pazury:/
OdpowiedzUsuńoo jakie świetne produkty, też muszę pomyśleć o pielęgnacji moich ust :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńI teraz mi wstyd, że ja zaczynam pielęgnować usta dopiero w chwili, kiedy zaczynają pękać.
OdpowiedzUsuńJestem leniem! :)
Niestety znów zbliża się okres, gdy takie kosmetyki pójdą u mnie ostro w ruch.
OdpowiedzUsuńcarmex w słoiczku bardzo dobrze mi służy :) nie wiem już ile słoiczków zużyłam,ale nie wyobrażam sobie go nie mieć pod ręką, stosuję głównie na noc, a rano mam takie same odczucia jak Ty:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Carmex tyle tylko że w tubce ;)
OdpowiedzUsuńMniam, uwielbiam te produkty! <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i zapraszam Ciebie oraz Twoich czytelników do udziału w konkursie na moim blogu. Konkurs kończy się już dziś, liczba zgłoszeń nieduża, zatem szansa na zgarnięcie zestawu kosmetyków ogromna :-*
Muszę wypróbować NUXE w słoiczku. Po wakacjach mam mega przesuszone usta :/
OdpowiedzUsuńWczoraj kupiłam pomadkę Oeparol i jestem póki co pozytywnie zaskoczona. Nie zostawia tego specyficznego filtra, którego nie znoszę. A nawilża bardzo dobrze.
Mam Erbavivę wersja jaśminowa z grejpfrutem, używam jeszcze balsamu Burt's Bees, balsamu z Gaia Creams, peelingu Lusha o smaku popcornu, na otwarcie czeka jajeczko Eos i balsam Hugos Naturals.
OdpowiedzUsuńMarzy mi się balsam Crazy Rumors i masełko Corres, w ogóle uwielbiam kosmetyki do pielęgnacji ust :):)