16 maja 2013

Sun Fun by Pat&Rub


Sezon na odsłonięte nogi uważam za otwarty. Oficjalnie zakładamy sukienki, baletki, sandały i tshirty Pozerki. Nie wiem jak Wy, ale ja osobiście nie znoszę mieć bladej skóry, kocham się opalać (wiem, wiem zmarszczki), uwielbiam jak moja skóra jest muśnięta słońcem. No ale kto po zimie ma hebanowy kolor skóry? Solarium odpada kompletnie (czy ktoś jeszcze z tego korzysta?!), nim złapiemy pierwsze promyki słońca minie parę dni, a przecież w upale nie zamierzamy chodzić w spodniach! W takiej sytuacji ratują nas mleczka brązujące i samoopalacze. Od tego typu produktów jestem trochę uzależniona, nawet w zimie raz na jakiś czas zdarza mi się posmarować tym opalającym specyfikiem. Wypróbowałam sporo dostępnych na rynku samoopalaczy, więc byłam ciekawa też i tego od Pat&Rub, ponieważ jak wiele z Was wie, firmę tą bardzo lubię i cenię. Tak oto balsam do mnie trafił i rozpoczęłam szykowanie się do sezonu letniego.


Jak wiemy, firma Pat&Rub słynie ze swoich znakomitych składów, a ich kosmetyki szczycą się rewelacyjną pielęgnacją. Tak jest i tym razem. Balsam samoopalający nafaszerowany jest dobroczynnymi składnikami, które oprócz opalania, pielęgnują naszą skórę. Kompozycja balsamu składa się z hydrolatu z kwiatów rumianu rzymskiego, który łagodzi i działa przeciwzapalnie, hydrolatu z kwiatów oczaru, który odświeża, roślinny DHA opala, ekstrakt z łupin orzecha poprawia koloryt skóry, ekstrakt z kwiatów kocanki nawilża i zwalcza wolne rodniki, roślinna betaina silnie nawilża, bioferment z bambusa nadaje balsamowi jedwabistą konsystencję , olej z marchwi chroni skórę i ją regenruje, masło makadamia odżywia i chroni, olej rycynowy odżywia skórę i natłuszcza, olej słonecznikowy uelastycznia i nawilża, a naturalna witamina E wygładza, ujędrnia, natłuszcza i nawilża. Więc skład prezentuje się wzorowo, jak zawsze, a do tego faktycznie balsam świetnie pielęgnuje skórę. Większość samoopalaczy wysusza skórę, ten wręcz odwrotnie, doskonale ją nawilża, wygładza i uelastycznia. Samoopalacz nakładam zawsze na noc, rano skóra nadal jest nawilżona i bardzo gładka. Balsam ma dość bogatą konsystencję, ale dobrze się rozprowadza i bardzo szybko wchłania. Żołty kolor minimalnie przyciemnia skórę już po nałożeniu i pozwala bardzo dokładnie zaaplikować mleczko. Opalenizna pojawia się już po kilku godzinach, po pierwszym nałożeniu skóra jest delikatnie opalona, po około 3 aplikacjach jesteśmy pięknie opalone. Kolor jest bardzo naturalny, nie ma nic wspólnego z pomarańczą, czy żółtym kolorem balsamu. Jest złocisty i ciepły. Nie zostawia smug, plam, schodzi też równomiernie. Mogłabym rzec ideał. Ale jest jednak pewien problem, który trochę uprzykrza mi stosowanie Sun Fun. Jest to mianowicie zapach mleczka. Ja wiem, że samoopalacze mają to do siebie, że po prostu nieprzyjemnie pachną. Ale są mleczka brązujące, jak np. Ziaja czy Sisley, które są dość łagodne, a nawet pachną dość przyjemnie. Tu niestety zapach jest bardzo intensywny! Czytałam opinie w internecie, że dziewczyny bardzo go sobie chwalą, piszą, że właśnie zapach nie jest uciążliwy, więc nie wiem, czy to akurat mój egzemplarz jest feralny, czy mój nos płata mi figle. Niemniej jednak warto przecierpieć jego woń, ponieważ opalenizna, którą pozostawia na naszym ciele Sun Fun jest doskonała i przede wszystkim zdrowa. Opakowanie standardowe dla balsamów P&R, z atomizerem, który ułatwia aplikację produktu i jest bardzo wygodne. Pojemność to 200ml, cena tego cuda to ok. 90 zł. Jak zawsze polecam polować na okazje na stronie producenta:)



 Jak jest u Was? Lubicie opaleniznę z tubki? Znacie balsam od Pat&Rub?
 
  1. poczekam aż moja hebanowa skóra sama złapie trochę słońca ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też szybko się opalam,ale jak jestem blada,to się czuję,jakbym była na coś chora:)

      Usuń
  2. Opalenizną z tubki głównie wyrównuję sobie naturalną np. paski od stanika bikini :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie stosuję samoopalaczy.
    Zupełnie nie mam wprawy w nakładaniu ich.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten jest naprawdę przyjazny w obsłudze,jeśli się obawiasz,może najpierw próbka?

      Usuń
    2. mam podobnie jak Aneta ;)
      mimo, że wiem, że niektóre są łatwe w obsłudze, świetnie się rozprowadzają, to i tak boję się, że porobię sobie smugi i plamy i w ogóle ich nie używam.

      Usuń
    3. Kiedyś też tak miałam. Ale niepotrzebnie się stresujesz,te samoopalacze,które są teraz,są świetnej jakości i ciężko sobie nimi krzywdę zrobić:)

      Usuń
  4. dziewczyny lubią brąz, więc i ja:D kiedyś była solara, potem zmądrzałam i dziś są balsamy.Używam Lirene, on trochę wysusza, ale zapach znośny:)

    OdpowiedzUsuń
  5. ja zwykle stosuję latem balsamy brązujące :) nie wiem jednak, jak to będzie w tym roku, bo jestem baaaardzo wrażliwa na zapachy :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Kamilko ja wlasnie koncze pierwsze opakowanie, drugie juz czeka na swoja kolej ;-)
    Z tym zapachem to masz racje, jest dosc mocny, ale szczerze mowiac znam duzo innych samoopalaczy, ktore śmierdzą jeszcze mocniej. Mnie ten zapach az tak bardzo nie przeszkadza. Ten samoopacz to moj hit ;-) Dodatkowo kupilam sobie samoopalacz z brązerem od Pat&Rub. Jeszcze go nie próbowałam, zobaczymy jak sie spisze, gdy będę potrzebowala opalenizny od zaraz :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. uwielbiam mleczka brązujące i wszelkiej maści samoopalacze
    od lat stosuję z powodzeniem :) aktualnie podtrzymują mi ładnie azjatycką opaleniznę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A idz mi z tą Azją;) piękna ta Twoja opalenizna:)

      Usuń
  8. Ja tam lubię samoopalacz z Rossmanna Sun Ozon :) Polecam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja go nie znałam ale mam kilka produktów Pat i jestem oczarowana, ponieważ to jest mój pierwszy raz z tą firmą hehe :) Nigdy nie przepadałam za opalenizną z tubki ale wiedząc na co stać tą firmę pewnie bym się na niego skusiła tylko mógłby być o połowę tańszy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest naprawdę bardzo fajny:) Cena faktycznie nie jest niska, ale warto polowac na promocje:)

      Usuń
  10. Pisałam właśnie o nim wczoraj :) Zapach jest, ale moim zdaniem dużo mniej intensywny niż w innych balsamach tego rodzaju, więc dzielnie znoszę. Natomiast poza tym - same ochy i achy :)

    OdpowiedzUsuń
  11. moje nogi są mega blade i wolno się opalają, przydałby się taki kremik

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To na nogi może rajstopy w sprayu z Sally Hansen?:)

      Usuń
  12. Dziewczy ale ja Wam zazdrodzcze tego slonca! U mnie 13C, w porywach 16C. Nie wiem co z ta pogoda tego roku, ale jak tak dalej bedzie, to popadne w paranoje. Nie pamietam jak to jest wyjsc z domu w krotkim rekawku, a co dopiero w zwiewnej sukience :(

    OdpowiedzUsuń
  13. Ostatnio się nad nim zastanawiałam, bo właśnie kończę mój z Pharmaceris:) Na pewno go teraz kupię! Strasznie nie lubię mieć białych nóg, reszta ciała nieopalona mi nie przeszkadza:D Taka to dziwna jestem:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro tylko o nigi chodzi, to może rajstopy z Sally Hansen ? :)

      Usuń
  14. ja się boję wszelakich brązujących kremów i balsamów :) ale korci mnie zakup jakiegoś i zwalczenie swoich lęków.. bo z tą ilością słońca jaka tutaj jest, to będę bladziochem ptrzez cały rok :/

    OdpowiedzUsuń
  15. Naturalnie nie jest w stanie praktycznie ani trochę się opalić. Mam skórę bardzo bladą i nawet ostrożne opalanie z wysokim filtrem kończy się zaczerwieniami, a nie upragnioną opalenizną :/ Będę musiała wypróbować to cudo o P&R. A jakie jeszcze polecasz samoopalacze?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie naprawdę fajnie sprawdza się Ziaja Sopot, polecam też Diora samoopalacze, są świetne no i Xen Tan:)

      Usuń
    2. Xen Tan od dawna chodzi mi po głowie, ale wcześniej wypróbuje Ziaję Sopot :)

      Usuń
  16. Słońce w tubce uwielbiam, moją tubę z P&R używałam już jakiś czas temu, ale z tego co pamiętam to zapach nie był tak intensywny jak opisujesz. Może rzeczywiście jakiś felerny egz. trafiłaś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No u mnie zapach naprawdę czasami jest nie do zniesienia :( Może powinnam go trzymac w lodówce?

      Usuń
  17. Widzę lubisz tą firmę :) Ja jeszcze nic nie miałam z Pat&Rub ale się przymierzam powoli do jakichś zakupów :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo lubię, nie tlyko za skład, który jest super, ale też za rewelacyjne działanie kosmetyków:)

      Usuń
  18. Ja jakoś nie potrafię chyba się samoopalaczami posługiwać. Opalenizna wychodzi w ciapki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A robisz peeling przed nałożeniem samoopalacza i dokładnie rozcierasz? Może czekaj chwilę z ubraniem się jak się posmarujesz.

      Usuń
  19. Ja uwielbiam samoopalacz Thalgo, zero smug :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Nie lubię samoopalaczy, ze względu na zapach i męczenie się z nimi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt,zapach nieciekawy,no i trzeba go dokładnie rozsmarowac,ale efekt jest tego wart:)

      Usuń
  21. Kto wie, może się skuszę ;).

    OdpowiedzUsuń
  22. nie używam, ale recenzja ciekawa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez nie używam ale może warto spróbować - zdrowiej niż wystawiać się na długie godziny na słońce.

      Usuń
    2. Dokładnie,a skóra ładnie wygląda:)

      Usuń
  23. Podchodzę do wszelkich samoopalaczy i balsamów brązujących z dystansem właśnie ze względu na zapach... Żel samoopalający z Guerlain pięknie pachnie, ale cena powala. Które mleczko brązujące z Ziaji ma przyjemny zapach?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z guerlaina nie miałam,ale fakt,cena pewnie ciekawa. Ziaja Sopot mleczko brązujące relaksujące,dokładnie takiego używam. Zapach na pewno nie jest pozbawiony woni typowej dla samoopalaczy,ale moim zdaniem jest dość przyjemny i nie jest intensywny.

      Usuń
  24. Moje blade serdelki, czytaj nóżki, potrzebowałyby z tuzina takich samoopalaczy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe,myślę,że 3-4 aplikacje balsamu i zdziwiłabyś się jaki fajny można efekt uzyskać:)

      Usuń
  25. oj!!!! wszystko dla mnie idealne :-)

    OdpowiedzUsuń
  26. dzięki za tą recenzję, bardzo pomocna

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za każdy pozostawiony komentarz :-)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...