Cienie Color Tattoo Maybelline znane są doskonale na całym świecie. Mogliśmy je zobaczyć już na większości blogów kosmetycznych, nie tylko polskich ale i zagranicznych i właściwie miałam pominąć już wpis o nich, ale cienie są tak genialne, że postanowiłam dodać kilka słów na ich temat od siebie:) Od prawie pół roku mam przyjemność stosować dwa kolory, z jakże okrojonej niestety gamy kolorystycznej w Polsce tych cieni. On and On Bronze oraz Permanent Taupe to chyba najpopularniejsze kolory tej serii. Pierwszy to czekoladowy brąz z domieszką delikatnych złotych refleksów, drugi to przybrudzona szarość. Cienie zamknięte są w solidnych, szklanych słoiczkach o pojemności 4ml. Uważam, że nie jest to mało, a biorąc pod uwagę wydajność cieni, wręcz uważam, że produkt jest spory. Cienie charakteryzują się kremowo-żelową konsystencją, która ma trwać na powiekach do 24 godzin, jak to obiecuje producent. A jak jest w rzeczywistości? Owszem, konsystencja jest świetna, lekka, kremowa, bardzo łatwa do nałożenia na powiekę nawet palcem i to bez żadnego wysiłku z cieniowaniem czy mocnym blendowaniem związanym. Można powiedzieć, że idealna na co dzień gdy makijaż robimy w pośpiechu. Nie zostawia na oku grudek, nie wałkuje się przy rozcieraniu. Efekt jak dla mnie jest naprawdę fajny. Cień pięknie podkreśla oko, nie rozmazuje się, a makijaż trwa przez większą część dnia. Nie ma tu niestety mowy o 24 godzinnym makijażu, ale czy ktokolwiek z Was nosi makijaż przez dwa dni bez demakijażu? Już po około 9 godzinach cień lubi zbierać się delikatnie w załamaniach powieki, ale zaznaczam, że nie stosuję pod niego żadnej bazy, więc uważam, że te 9 godzin to naprawdę dobry czas! Dodatkowo kolor nie znika z powieki, nie blednie. Cienie nie uczulają mnie, a muszę wspomnieć, że oczy mam bardzo wrażliwe, nie są oporne przy demakijażu, micel radzi sobie z nimi doskonale.
Fanką cieni w kremie jestem od kilku lat, przede wszystkim dlatego, że szybkim i łatwym sposobem możemy nałożyć je na oko i mamy pewność, że makijaż wygląda tak, jakbyśmy spędziły nad nim przynajmniej kilkanaście minut. Uwierzcie mi, że rano nie mam ochoty na żadne inne artystyczne wygibasy przed lustrem. Color Tattoo idealnie wkomponował się w mój codzienny rytm, do tego cena, która w nawiązaniu do rewelacyjnej jakości jest świetna (ok.25zł) a kolory, bardzo uniwersalne, przemawiają za tym, aby je wypróbować. Miałam okazję wypróbować cienie w kremie innych marek, m.in. Clinique oraz Shiseido i szczerze powiem, że to Maybelline stały się moimi ulubionymi. Wiem, że większość z Was zna te cienie i podziela moją opinię, ale te z Was, które jeszcze z nimi do czynienia nie miały, zachęcam, wypróbujcie, bo zdecydowanie warto.
Jakie są Wasze ulubione cienie w kremie?
Mam oba odcienie, on and on bronze lubię, ten drugi niekoniecznie
OdpowiedzUsuńuwielbiam te cienie <3
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś i lubiłam :)
OdpowiedzUsuńmiałam obydwa w dłoni podczas -40% ale odłożyłam - oj ja głupia!!!!
OdpowiedzUsuńja jeszcze nie miałam cieni w kremie, nie wiem nawet jak się tym posłużyć :p
OdpowiedzUsuńOstatnio w Ross kupiłam Pernament Taupe i polubiłam się z nimi od pierwszego użycia;) Przy następnej promocji kupię drugi odcień, bo to też mój kolor:D
OdpowiedzUsuńkiedyś miałam na nie chrapkę ;)
OdpowiedzUsuńKupiłam właśnie On and On Bronze i po dwóch pierwszych użyciach jestem bardzo zadowolona :))
OdpowiedzUsuńja uwielbiam permanent taupe i używam go do dziennych makijaży. W promocji dokupiłam jeszcze dwa kolory, granatowy i czarny do makijaży smokey :)
OdpowiedzUsuńMam On and On Bronze, i uwielbiam go! :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście to są chyba najpopularniejsze kolory. Ja również je mam, z tym że jeszcze nie nakładałam taupe na powiekę, tylko na brwi :)
OdpowiedzUsuńMuszę zacząć używać swoich Tattoo. Kupiłam 5 sztuk jak ociemniała w wakacje i jakoś tak smętnie sobie leżą :D
OdpowiedzUsuńu mnie się nie sprawdził kolorek permament taupe ... zbiera się w załamaniach, nawet na bazie! Tyle szans mu dawałam, że chyba to koniec ;(
OdpowiedzUsuńposiadam permament taupe i go uwielbiam. Z tej serii zakupiłam również białą wersję, ale ta zupełnie mnie nie zachwyciła. Po tak wielu zachwytach nad on and on bronze/ poważnie zastanawiam sie nad jego zakupem ;)
OdpowiedzUsuńOn and on bronze jest moim ulubieńcem już od roku :)
OdpowiedzUsuńMam oba i zdecydowanie bardziej lubię Bronze :)
OdpowiedzUsuńA ja mam wersje różowa chyba w Polsce niedostępna i tez jest cudowna ;) Color Tattoo są genialne
OdpowiedzUsuńKupiłam On and on Bronze i pokochałam go od pierwszego użycia :-)
OdpowiedzUsuńDwa tygodnie temu kupiłam dokładnie te same cienie i jeszcze taki różowy.
OdpowiedzUsuńMiałam już wiele cieni w kremie, nawet tzw. wysokopółkowe, ale Maybelline są zdecydowanie najlepsze!
on and on bronze uwielbiam ;*
OdpowiedzUsuńA ja jakoś cienami w kremie nie umiem się posługiwać, kupuję, a potem leżakują w kosmetyczce ;)
OdpowiedzUsuńMam kilka kolorów i bardzo je lubię, oprócz taupe - niestety zbyt wiele szarych tonów jak dla mnie
OdpowiedzUsuńMam cienie i nie wyobrażam sobie dnia bez nich. Nałożone na powiekę i przykryte cieniem w podobnym kolorze trzymają się u mnie ok. 12 godzin. Po prostu rewelacja:)
OdpowiedzUsuńNabyłam ostatnio w rosku On and one Bronze :)
OdpowiedzUsuńOn and On Bronze to mój jesienny ulubieniec!
OdpowiedzUsuńniestety permanent taupe jeszcze nie udało mi się dorwać;)
OdpowiedzUsuń9 godzin to naprawdę świetnie, mi taupe spłynął w lecie z powieki po godzinie, góra dwóch :)
OdpowiedzUsuńZa każdym razem jak jestem w Rossmannie zawsze je macam i odkładam z powrotem na półkę... Jakoś nie jestem do końca przekonana:/
OdpowiedzUsuńBrązik jest piękny :)
OdpowiedzUsuńświetnie wyglądają ;) najbardziej lubię cienie właśnie w takich kolorach, może kiedyś się skusze na nie ;)
OdpowiedzUsuńmoże wspólna obserwacja? :)
O muszę kupić te cienie w kremie!
OdpowiedzUsuńwww.styllowy.pl
40 nadaje sie do brwi, takie dupe dla aqua brow.
OdpowiedzUsuńbardzo przyjemnie ogląda się Twojego bloga, pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńW wakacje kupiłam z tej serii ale kolor niebieski (w sumie wręcz w kolorze lazurowym), robi się nim piękne kreski i jest całkiem trwały :)
OdpowiedzUsuńNatomiast mój ulubiony produkt to baza pod cienie ARTDECO, fakt, nie jest to cień w kremie ale jakby się uparł... w sumie daje lekko szampański kolor z domieszką rozświetlających drobinek :) genialnie utrzymuje na sobie cienie podbijając ich kolor :)
Pozdrawiam, Magda :)
http://moj-swiat-moje-kosmetyki.blogspot.com/
Już od dłuższego czasu noszę się z zamiarem wypróbowania tych cieni. Mam jeden cień kremowy z Avon'u, ale po 2 godz już się roluje........muszę wypróbować ten, bo nakładanie cieni w kremie jest szybkie i proste, a rano nie mam czasu na zabawę :)
OdpowiedzUsuńPrzepiekne sa te cienie!!! To chyba najlepsze kosmetyki drogeryjne z jakimi sie spotkalam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :-)
bardzo lubię permanent tapue. w zasadzie wystarczy uźyć tylko jego, jakiegoś eyelinera, tuszu, i makijaż oka gotowy :)
OdpowiedzUsuń