Jesień i zima to okres, kiedy moja sucha skóra daje się we znaki. Wiatr, mróz, kaloryfery, to wszystko sprawia, że cera jest napięta, przesuszona bardziej niż zwykle, podrażniona i zaczerwieniona. Dlatego w tym roku prewencję zaczęłam już we wrześniu i wróciłam do sprawdzonego specyfiku, który już kiedyś miał okazję uratować moją skórę w tym trudnym dla mnie okresie. Mowa o kremie marki Clarins, HydraQuench. Cała seria HydraQuench ma w swojej ofercie cztery rodzaje kremów, dobranych indywidualnie do potrzeb różnych skór. Fluid do cery tłustej, żel-krem do cery mieszanej, krem do cery normalnej i suchej (to moja wersja) oraz bardzo bogaty krem do cery suchej i bardzo suchej, który jest tłusty i świetnie sprawdzi się np. na nartach. Jak widzicie każdy znajdzie coś dla siebie, a jedna wspólna cecha łącząca całą linię, to nawilżenie skóry, którego niezależnie od typu, potrzebuje każda cera. Marka Clarins w swojej linii HydraQuench połączyła nawilżający kwas hialuronowy, Katafray z Madagaskaru, którego liście i kora słyną ze swoich hydroregulujących właściwości, jarzębinę, która dba o blask cery, oraz kompleks Expertise 3P, który chroni przed negatywnym skutkiem jakie wpływa na naszą cerę poprzez zanieczyszczenie środowiska. Wszystko to zamknięte w gęstym i bogatym kremie, który pachnie tak cudownie, że można się od tego zapachu uzależnić. A jaki wpływ ma na cerę HydraQuench Cream? Stosuję go rano po oczyszczeniu twarzy. Mimo bogatej i gęstej konsystencji, świetnie się wchłania i idealnie nadaje pod makijaż. Cera przez cały dzień jest nawilżona, odczuwa komfort, nie muszę w ciągu dnia martwić się o jej ściągnięcie czy podrażnienia. Przy regularnym stosowaniu można odczuć, że buzia jest zdecydowanie wygładzona, ukojona a cera naprawdę świeża i rozpromieniona. Krem nie powoduje zapychania, powstawania przykrych niespodzianek na buzi. Wręcz przeciwnie, odkąd go stosuję, rzadziej pojawiają mi się krostki czy czerwone plamki na twarzy. Krem jest bardzo wydajny, odrobina wystarczy na pokrycie całej twarzy. Dla osób ze skórą mieszaną polecam wersję żel-kremu. Miałam kiedyś okazję wypróbować tą wersję i pamiętam, że w wakacje byłam z niej bardzo zadowolona. Dla osób borykających się z suchą i ściągniętą skórą, moja wersja kremu naprawdę przyniesie ulgę, a skóra odzyska swoją barierę ochronną i nawilżenie.
Wszystkim osobom, niezależnie od typu cery polecam linię HydraQuench. W linii tej znajdziemy również balsam do ust, serum oraz maseczkę głęboko nawilżającą. Szklany słoiczek o pojemności 50 ml kosztuje ok. 180 zł i jest do nabycia w Sephorze oraz Douglasie.
Znacie tą linię Clarins? Jak radzicie sobie z suchą skórą jesienią oraz zimą?
Miałam przyjemność, ale nie bardzo się polubiliśmy ;) Za to uwielbiam balsam do ust z tej serii, bardzo!
OdpowiedzUsuńBalsam też mi pasuje:)
UsuńBrzmi ciekawie:) Sprawdził by się u mnie jako krem na noc:)
OdpowiedzUsuńJa używam go i w dzień i na noc:)
UsuńMój czeka w kolejce aż wykończę Shiseido White Lucency. Swoją drogą, też bardzo polecam :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię Shiseido, chetnie wypróbuję:)
UsuńUwielbiam ten krem i jego boski zapach. byłam równiez bardzo zadowolona z maski , balsamu do ust i genialnego serum z tej linii.
OdpowiedzUsuńZapach jest cudowny, to fakt:) maski ani serum nie miałam, ale mam je w planie wypróbować:)
UsuńBardzo ciekawa i przydatna recenzja :)
OdpowiedzUsuńJa zimą często nakładam na twarz maseczki i oczyszczam twarz mleczkiem zamiast płynem micelarnym.
Ja niestety mleczka do demakijażu nie lubię, ale maseczki rownież u mnie często i gęsto goszczą:)
UsuńTej wersji jeszcze nie miałam ale jestem ciekawa jak sprawdziłaby się u mnie. :)
OdpowiedzUsuńPolecam zatem wypróbować:)
UsuńWłaśnie jestem na etapie zaprzyjaźniania się z Clarinsem. Zaczęłam od kolorówki, ale chętnie przyjrzę się też tej serii z pielęgnacji. Krem kuszący :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię Clarinsa, zarówno pielęgnacje jak i rewelacyjną kolorowkę:)
UsuńSkusiłabym się ale cena mnie odstrasza...
OdpowiedzUsuńCena fakt nie należy do najniższych,ale krem jest jej naprawdę wart.
UsuńUwielbiałam ten krem, skończył mi się już dłuższą chwilę temu ale z pewnością do niego wrócę :) Cena trochę odstrasza, ale warto! :)
OdpowiedzUsuńnie znam, ale z tego co opisujesz to wydaje się być naprawdę dobry.
OdpowiedzUsuńZ czystym sumieniem polecam:)
Usuńnajważniejsze, że Tobie pomaga :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że nalazłaś coś, co tak dobrze radzi sobie w sezonie jesienno-zimowym :)
OdpowiedzUsuńMam cerę tłustą, ale w okresie jesienno-zimowym często jest odwodniona, więc chętnie bym przetestowała tą żelową wersję:)
OdpowiedzUsuńNa pewno się sprawdzi:)
Usuńuwielbiam ten krem! kocham! najlepszy jaki miałam na okres jesienno-zimowy :)
OdpowiedzUsuńPodzielam Twój entuzjazm:))
UsuńNie znam tych kosmetyków ;p Ale cena skutecznie mnie odstrasza :p
OdpowiedzUsuńUzywam tej samej wersji co Ty, mimo ze mam tlusta cere. Uwielbiam ten krem i nie wyobrazam sobie zeby moglo go zabraknac w mojej kosmetyczce.
OdpowiedzUsuńNo i proszę, dobrze wiedziec, że sprawdza się również na tłustej cerze.
Usuńcena trochę powala;) no ale cóż:)
OdpowiedzUsuńTej serii nie znam. Miałam za to Daily Energizer Gel-Cream i nie byłam niestety z niego zadowolona. Tzn okazał się przeciętniakiem ;)
OdpowiedzUsuńTak, też go miałam. Ale to całkiem inna bajka:)
UsuńJa nie mam suchej skóry o żadnej porze roku, takiego tłuściocha mam, że szok, ale możliwe, że sprawdził by się u mnie
OdpowiedzUsuńbrzmi ciekawie ;) sprawdziłby się u mnie jako krem na noc ;) pooozdrawiam! =)
OdpowiedzUsuńJa się borykam z suchą skórą, więc dla mnie byłby idealny :)
OdpowiedzUsuńmiałam kiedyś krem na noc, chyba z tej samej serii, bo też w takim niebieskim słoiczku.. i był świetny! bardzo miłe mam z nim wspomnienia :)
OdpowiedzUsuńZ tej serii na noc kremu nie ma, ale zapewne miałaś Multi Active, on jest w niebieskim słoiczku i fakt, jest świetny:)
UsuńBardzo przydatny post! :) Dzięki :)
OdpowiedzUsuńhttp://mowminessa.blogspot.com
uwielbiam tą serię, świetne jest też serum :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się spodobał Twój blog, lubię jego aurę :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJa właśnie zastanawiam się na czymś nowym na zimę. Mnie ratują maseczki nawilżające Vichy.
OdpowiedzUsuń