16 sierpnia 2013

London

Mój tygodniowy pobyt w Londynie dobiegł końca. Bardzo ubolewam, że wizyta w tym mieście trwała tak krótko, bo Londyn to miasto tysiąca twarzy, abstrakcyjnych dzielnic i kosmopolitycznych miejsc, których w siedem dni nie jesteśmy w stanie zobaczyć, a naprawdę warto to zrobić. Dziś zostawiam Was z kilkoma zdjęciami z mojego wyjazdu i udaję się spać. Moja podróż była bardzo intensywna. Tak jak Londyn! A już jutro zapraszam na post z moimi małymi zakupami z Anglii, natomiast więcej migawek z Londynu pojawi się w niedzielnym miksie z całego tygodnia.































6 sierpnia 2013

What's in my travel make up bag?

Jutro wieczorem wyjeżdżam na długo wyczekiwany urlop, więc już dziś planowałam co zapakuję do walizki oraz czym wypełnię swoją kosmetyczkę. Generalnie kosmetyki na wyjazdach ograniczam do minimum, staram się też zabierać małe opakowania, bo taszczyć wielkie butle z kosmetykami przez całą Europę, to co najmniej nonsens. Dlatego dziś chciałabym Wam pokazać, które kosmetyki będą towarzyszyły mi w Londynie przez najbliższy tydzień.


Od kilku miesięcy jestem wierna oczyszczaniu twarzy mydłem w kostce L'Occitane. Mydło jest rewelacyjne, nie wysusza mojej bardzo suchej skóry, doskonale oczyszcza i jest na tyle delikatne, że może być wykorzystywane również do higieny intymnej, co za tym idzie, jedno opakowania zamiast dwóch do walizki. Demakijaż oczu przeprowadzam za pomocą wody micelarnej Loreal, ale nie zamierzam brać całej butelki ze sobą. W tym celu kupiłam jednorazowe, małe pojemniczki w Rossmannie, do których zamierzam przelać tyle płynu, ile będzie mi potrzebne na te kilka dni. Opakowania są różne, z pompką, zakręcane buteleczki czy po prostu pudełeczka. Ich koszt to 2 zł za sztukę, a miejsca w kosmetyczce dzięki nim zaoszczędzimy naprawdę sporo. Mój krem nawilżający Phenome-24-hour-moisturizing-system będzie dbał o nawodnienie mojej skóry, a BB Cream Diora zatuszuje ewentualne niedoskonałości i wyrówna koloryt skóry. Jeśli jednak moja cera nie będzie kapryśna, zdecydowanie wystarczy muśnięcie jej pudrem Les Beiges Chanel, który może posłużyć mi również jako brązer. W te dni, kiedy będę miała ochotę na świeży, delikatny makijaż, przyda mi się mój ukochany róż Sugarbomb Benefit. Pędzle, które zabieram ze sobą, to duży do pudru The Body Shop oraz do brązera i różu Ecotools, w zupełności mi wystarczą. Oczy wytrzymają tydzień z samą maskarą, rewelacyjną High Impact od Clinique, w ostatnim czasie jest ona moim numerem 1, a na wieczorne wyjścia postawię na Maybelline Color Tatoo w kolorze On and on Bronze, który jest po prostu idealny. Szampon Organique również trafi do małego opakowania z Rossmanna, a jedynym sporym produktem, który ze sobą zapakuję, będzie suchy olejek do ciałą Mythos, który swoim atomizerem sprawia, że nawilżanie ciała jest równie przyjemne jak i szybkie. Olejek Nuxe w wersji miniaturowej również wędruje ze mną, jestem uzależniona od jego zapachu, będzie idealny na wieczór. Z zapachów wersja travel Chanel Chance Eau Fraiche, którą możemy zapakować nawet do torebki, w której znajdzie się także antybakteryjny żel do rąk. Na zdjęciach nie pokazałam produktów do ust, ale mam je właściwie zawsze przy sobie w torebce, będzie to balsam w słoiczku Carmex, Lip Perfector Clarins i Revlon Lip Butter  w kolorze Candy Apple.




To byłoby na tyle. Jak uważacie, to sporo kosmetyków, jak na tygodniowy wyjazd? Nie uwzględniłam tu lakierów do paznokci, ale nie zdecydowałam jeszcze, który ze sobą zabrać, myślę, że postawię na Essie, bo ich trwałość zdecydowanie za nimi przemawia. 

Jak jest u Was? Jak wyglądają Wasze zestawy wyjazdowe? 

5 sierpnia 2013

New In

Lipiec to zdecydowanie miesiąc wyprzedaży letnich. W sklepach tłumy, bałagan i hałas. Ja zdecydowanie wolę te wyprzedaże zimowe, zawsze upoluję na nich coś ciekawego, coś, co przydaje się nawet na kilka sezonów. Letnie owszem odwiedzam, ale z mniejszym entuzjazmem i tak było też w tym roku. Można w skrócie powiedzieć, że nie zaszalałam, a moja garderoba owszem powiększyła się o kilka nowości, ale raczej tych w regularnej cenie. Jest też kilka nowych kosmetyków, a zatem zapraszam na post z moimi nowościami lipca.




Od jakiegoś czasu miałam ochotę wypróbować kosmetyki firmy Mythos. Grecka firma, która na blogach zbiera od jakiegoś czasu właściwie same pozytywne recenzje, skusiła w końcu i mnie. Po recenzji u Anwen, zdecydowałam się na kupno olejku do ciała i włosów. Od wszelkich olejków do ciała jestem uzależniona, sucha skóra rządzi się swoimi prawami, więc produkt tego typu bardzo mi się przyda. Stosuję go tylko i wyłącznie do ciała, recenzja na pewno pojawi się w niedługim czasie na blogu. Do olejku dobrałam relaksujący krem do stóp, tych w lecie również nigdy za wiele. Jeśli chodzi o włosy, po kilku miesiącach stosowania szamponu od Pat&Rub, w którym nadal bezgranicznie jestem zakochana KLIK, postanowiłam zrobić sobie od niego krótką przerwę i do koszyka powędrował energizujący szampon Organique. Maska z tej serii miała już swój debiut na moim blogu TU, teraz przyszedł czas na kąpiel dla włosów. Zobaczymy, czy efekty będą tak rewelacyjne jak po masce. Nie stosuję suchych szamponów, nie mam potrzeby, bez umycia włosów nie wyjdę z domu, ale suchy szampon Isana trafił do mnie w innych celach. Mam zamiar przetestować go jako produkt zwiększający objętość mojej cienkiej i delikatnej fryzurze, zobaczymy co z tego wyjdzie. Jedno już mogę powiedzieć, szampon naprawdę ładnie pachnie. Zostając przy włosach, Sephora rozpieszcza produktami Bumble&Bumble, których jestem ogromną fanką od kilku lat, w związku z czym pojawiła się u mnie nowość tej marki, pomada do włosów Semisumo. Ten cudowny kosmetyk o fantastycznym zapachu zielonej herbaty, pomaga zdyscyplinować moje puszące się kosmyki i dodać im estetycznego bałaganu. Mimo całej sympatii do Diora, nie przepadam za ich tuszami do rzęs, ale Diorshow Maximizer Lash Plumping Serum, wpadł w moje ręce przypadkowo i muszę przyznać, że wyczynia z moimi rzęsami cuda. Szersza recenzja pojawi się na pewno na blogu, tymczasem korzystam i jestem zachwycona. Ostatnią nowością jest puder Chanel Les Beiges nr 40. Jest to chyba najciemniejszy odcień z całej gamy, stosują go jako brązer, ale także solo i mimo to, że ten kosmetyk specjalnie mnie nie kusił, jestem bardzo pozytywnie zaskoczona efektami, które daje na twarzy. 



Ze wspomnianych wyprzedaży z Zary wróciła ze mną do domu bluzka w żółtą pepitkę, która materiałem, krojem i ceną (49zł %) bardzo mi podpasowała. Długo szukałam białej, minimalistycznej sukienki o kroju oversize, z pomocą i cudownym projektem przyszła mi Borska. Sukienkę COY/cubby możecie zamówić na platformie Showroom TU, dodam tylko, że cała kolekcja Borskiej jest cudowna, a jej minimalistyczne projekty w stu procentach trafiają w mój gust. Kontakt z projektantką pierwsza klasa, nic dodać nic ująć. Więcej białych nowości do mojej szafy trafiło ze sklepu internetowego Delie. Biała spódnica, która przepięknie się układa to must have w każdej szafie. Ostatnią nowością jest tshirt marki PLNY LALA, który chyba sam mówi za siebie. Po prostu Good Luck:)

A jakie nowości pojawiły się w lipcu u Was? Szalejecie na wyprzedażach, czy raczej omijacie je szerokim łukiem?

4 sierpnia 2013

Snapshots of the Week 26

Zapraszam na mix zdjęć z ostatniego tygodnia. Jutro rozpoczynam wyczekiwany urlop, w środę wylatuję na wakacje i mam nadzieję wypocząć i totalnie się zrelaksować. Tymczasem ostatni tydzień :)

New In
 Grzanki ze szpinakiem, serem pleśniowym i pomidorem-idealne śniadanie
 W podróży
 Pięknie zapakowana spódnica ze sklepu Delie
 New
 PLNY LALA
 Drinks
 Plaża w mieście
 Relaks
 Wieczór z Pretty Little Liars
 Pierwsze spotkanie z Mythos
 Lunch w pracy, kanapka z FRANCUZKA
 Zielono
 
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...