6 listopada 2014

Dream Lumi Touch | Maybelline





























Korektor pod oczy gości na mojej twarzy dość rzadko. Na co dzień nie mam problemu z cieniami pod oczami, więc staram się nie obciążać specjalnie cienkiej skóry wokół oczu zbędną warstwą makijażu. Zdarzają się jednak dni, kiedy długo pracuję przy komputerze, jestem po chorobie, lub po prostu zmęczona, kiedy taki kosmetyk to dla mnie ratunek, dlatego systematycznie używany czy nie, w mojej kosmetyczce jest zawsze.
Wspominałam już na blogu, że moim ulubionym korektorem tego typu jest ten z marki Clinique i póki co nie znalazłam lepszego, ale staram się testować nowości, a tym bardziej cieszy fakt, jak znajdzie się perełkę wśród marek drogeryjnych. Maybelline Dream Lumi Touch kupiłam z polecenia, wiedziałam, że sporo osób go zachwala, więc zdecydowałam się dać mu szansę, zwłaszcza, że bardzo dobrze wspominam korektor z L'Oreal. Pojawił się on w moich ostatnich ulubieńcach miesiąca, bo efekt jest zdecydowanie godny polecenia. Korektor jest w typowej dla tego typu kosmetyków formie, czyli w pisaku zakończonym pędzelkiem. Po przekręceniu końcówki, w pędzelku pojawia się odpowiednia ilość kosmetyku, która wystarcza na jednorazową aplikację. Mimo to, że nie mam bardzo jasnej karnacji, sięgnęłam po kolor oznaczony numerem 01 w kolorze Ivory i uważam, że ten odcień sprawdzi się przy większości typów urody, kolor jest naprawdę bezpieczny i neutralny, nie wpada za mocno ani w żółty, ani w różowy kolor. Efekt rozświetlonego spojrzenia uzyskujemy natychmiast. Nie zbiera się w załamaniach skóry, nie waży w ciągu dnia, a efekt świeżej i wyspanej twarzy trzyma się przez jego większą część. I wszystko byłoby w porządku gdyby nie fakt, że ostatnio zauważyłam, że korektor przesusza mi skórę w okolicy oczu i przy nakładaniu go muszę naprawdę bardzo dobrze go zblendować, bo zaczyna się robić trochę tępy, a chyba nikt nie lubi naciągać, czy zbyt mocno pocierać tej delikatnej i wrażliwej części twarzy. W ramach potrzeby staram się go przed nałożeniem mieszać z kremem przeznaczonym do pielęgnacji okolic oczu i wtedy jest zdecydowanie lepiej, ale chyba nie do końca chodzi o to, aby przedłużać czas nakładania czy doskonalić produkt, który powinien być gotowy do użycia. Z całą chęcią kupiłabym go znowu dla efektu, który daje, ale za formułę i przesuszanie skóry, niestety już do niego nie wrócę. Korektor można kupić w każdej drogerii, w szafach marki, kosztuje około 25 złotych.

Znacie ten korektor rozświetlający? Jakie są Wasze typy w tej kategorii?
  1. Używam aktualnie rozświetlającego korektora z Lovely w formie podobnej do tego powyżej i nie zrobił mi jeszcze żadnej krzywdy, Oprócz rozświetlenia też wystarczająco kryje. ;-) A ostatnio słyszałam, że dobry jest ten nowy z Astora, z fioletową zakrętką. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żadnego z wymienionych przez Ciebie nie znam:) Ale dobrze wiedzieć, dziękuję!

      Usuń
  2. Obawiam się, że na moje cienie by nie wystarczył, ale pewnie i tak po niego sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chodzi o mocniejsze krycie, to nie wiem, jak wypadnie, u mnie raczej chodzi tylko o rozświetlenie.

      Usuń
  3. właśnie go testuję, ale na razie się nie zachwycam. nie odpowiada mi opakowanie, a kolor jest dość żółty...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W prawie tej samej cenie o wiele fajniejszy był Lumi Magique z Loreal:)

      Usuń
  4. Mialam go i fajnie rozświetlal i nieźle krył cienie, ale szybko się skończył; ),

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie jeszcze końca nie widać, ale czytałam, że wydajnością nie powala:)

      Usuń
  5. Z tego typu produktów mam Twist dark circle concealer pencil od Peggy Sage. Dostałam go jakiś czas temu od Dezemki. Kolor Chair to jasny beż z domieszką różu, nie jest to typowo mój odcień, ale po wklepaniu ładnie stapia się z kolorytem mojej cery. Co ważne nie wysusza :)

    OdpowiedzUsuń
  6. W takim razie pozostanę przy Lumi Magique :)

    OdpowiedzUsuń
  7. podobny nieco do Lumi Magique od Loreala, lekki i idealnie spisuje się u mnie wtedy kiedy potrzebuję zakryć zmęczenie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Moje cienie potrzebują solidniejszej szpachli, więc na co dzień sięgam po bardziej kryjące produkty.

    OdpowiedzUsuń
  9. Akurat tego pana nie znam ale przesuszanie już go u mnie skreśla.
    Z drogeryjnych korektorów polubiłam Touche Magique z L'Oreal.

    OdpowiedzUsuń
  10. jestem tak blada że 01 byłby dla mnie jak bronzer :(

    OdpowiedzUsuń
  11. Może i ja kiedyś go wypróbuję :-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Kiedyś bardzo go chciałam wypróbować, ale jakoś tak odkładałam zakup... a skoro wysusza to nie wiem, czy nie poszukam czegoś milszego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli nie borykasz się z bardzo suchą skórą, to powinien się sprawdzić, ja po prostu z natury mam bardzo suchą skórę.

      Usuń
  13. Ja właśnie szukam jakiegoś dobrego korektora, ale przyznam, że mam problem. Mój ostatni Inglot niezbyt się sprawdził.

    OdpowiedzUsuń
  14. Kiedyś miałam na niego ochotę ale w końcu kupiłam L'Oreala :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie lubię korektorów w takiej formie - wydają mi się zbyt nie higieniczne i łatwo się brudzą. Do tego ciężko wydobyć pożądaną ilość kosmetyku. Muszę za to poszukać informacji o produkcie Clinique, o którym piszesz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze możesz po wykręceniu odpowiedniej ilości kosmetyku nabrać go na czysty patyczek kosmetyczny, lub pędzelek, którym nanosisz korektor:)

      Usuń
  16. Odpowiedzi
    1. Proszę: http://www.clinique.com.pl/product/1596/5011/Makeup/Concealers/Airbrush-ConcealerKorektor/index.tmpl

      Usuń

Bardzo dziękuję za każdy pozostawiony komentarz :-)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...