Słowem wstępu chcę Wam dziś tylko napisać, że moja kosmetyczna zawartość półek w lipcu została pomniejszona o sporą ilość kosmetyków, zalegających w szafkach, na wannie, w kosmetyczkach, okrojona do niezbędnego minimum, pozostawiłam tylko te kosmetyki, które naprawdę się u mnie sprawdzają. Nie przybyło mi kosza nowości, nie kupuję na oślep i w ciemno, a moja skóra już dawno nie miała się tak świetnie. Mam nadzieję, że taki stan rzeczy póki co się u mnie utrzyma, bo odetchnęłam z ulgą i cieszę się tym minimalizmem.
Zapraszam na ulubieńców lipca:)
PIELĘGNACJA
Lierac Prescription mleczko nawilżające do ciała trafiło do mnie w aptece po tym, jak nie dostałam akurat mojego ukochanego balsamu z Avene. Stwierdziłam, że skład i filozofia przemawiają do mnie i zdają się uderzyć w potrzeby mojej suchej skóry, więc dam mu szansę. Zupełnie się nie zawiodłam, dawno już nie miałam tak genialnego balsamu do ciała! Jest to jeden z tych balsamów, które faktycznie wpływają na suchę skórę redukując szorstkość, łuszczenie, napięcie nie tylko po aplikacji, ale przy regularnym stosowaniu na zdecydowanie dłużej. Mleczko ma genialną, puszystą, kremową konsystencję, dobrze rozprowadza się na ciele i szybciutko wchłania, pozostawiając skórę mega gładką i ukojoną. W składzie między innymi mocznik w stężeniu 14%, olej z krokosza barwierskiego oraz masło shea. Balsam jak na apteczną markę przepięknie pachnie, zapach dość długo czuć na skórze, nie zawiera on jednak żadnych alergizujących substancji zapachowych, idealnie sprawdzi się przy najwrażliwszej i najdelikatniejszej skórze. Bardzo polecam!
Korres żel do mycia twarzy z wyciągiem z białej herbaty i proteinami owsa to kolejna propozycja dla osób, które doceniają delikatną, ale skuteczną pielęgnację. Żel przeznaczony do każdego typu cery, z naciskiem na skórę wrażliwą, skłonną do przesuszenia, bardzo ładnie myje, oczyszcza i usuwa makijaż, nie pozostawiając przy tym uczucia ściągniętej czy napiętej cery. Konsystencja tego kosmetyku to żel-fluid, praktycznie nie posiada zapachu, dość słabo się pieni, ale nie wpływa to w jakikolwiek sposób na jego działanie, ponieważ w tym przypadku działają tu roślinne substancje myjące. Stosuję go wieczorami, jako drugi etap oczyszczenia twarzy, zaraz po wodzie micelarnej i muszę podpisać się pod obietnicami producenta dwoma rękoma. Oczyszczona i odświeżona twarz po myciu to jedno, ale brak ściągnięcia i wysusznia nie zdarza się przy tego typu produktach za często. Plus za dużą pojemność, 200 ml, a wydajność jest maksymalna.
Phenome In a Minute Manicure Scrub to chyba najlepszy produkt do domowego manicure, z jakim miałam przyjemność się spotkać. Drobne kryształki brązowego cukru zatopione w naturalnej mieszance olejów oraz olejków eterycznych, doskonale masują i wygładzają skórę dłoni, złuszczają martwy naskórek, odżywiają dłonie oraz paznokcie. W rezultacie każdy wakacyjny lakier wygląda na naszych dłoniach lepiej, a te prezentują się po prostu nienagannie. Cudowny zapach, jeszcze lepszy skład. Bardzo polecam.
Fridge i ich klub ostrej szczotki podbija ostatnio blogosferę. Cieszę się, że i ja mam od jakiegoś czasu okazję szczotkować swoje ciało tą szczotką, ponieważ moja zasłużona już szczotka z The Body Shop zakończyła swój żywot. Co do Fridge, popieram wiele opinii, które pojawiło się już w sieci na jej temat. Jest to najlepsza szczotka z jaką przyszło mi pracować, a trochę tych szczotek się przez moją łazienkę przewinęło. Szczotka wykonana jest z końskiego włosia, dobrze leży w dłoni, a masaż suchego ciała nią to czysta przyjemność. Nie jest za ostra, nie jest za miękka, no po prostu w sam raz. Szczotkowanie ciała na sucho przynosi nam same korzyści, poprawia krążenie, usprawnia przepływ limfy, pomaga pozbyć się z organizmu toksyn, a regularność sprawia, że ciało jest jędrne i gładkie.
MAKIJAŻ
Marc Jacobs Lolita to paleta, która na blogu na pewno w ulubieńcach się już pojawiała, ale w tym miesiącu, gdy przyszło do makijażu oczu, stawiałam tylko na nią. Uwielbiam ją, mam wrażenie, że została zaprojektowana specjalnie dla mnie (na pewno), korzystam z każdego koloru, który w niej jest, a opcji makijażu nią wykonanych mamy ogrom. Od delikatnego, rozświetlonego oka, po delikatnie przydymione smoke eye. Absolutnie uwielbiam, a paletka zasługuje na to, aby pojawiać się na blogu chyba co miesiąc:)
L'oreal Brow Artist Plumper w kolorze Medium/Dark pojawił się w ulubieńcach czerwca i pojawia się dziś. Po prostu ten produkt tak mnie oczarował, że w odstawkę poszły cienie do brwi Catrice czy kredka do brwi z Chanel. Absolutnie uwielbiam go za ten naturalny efekt, który daje, bez przerysowania, bez sztucznośći, idealne podkreślenie. Do tego formuła, która utrzymuje brwi w ryzach przez cały dzień, wygodna szczoteczka i przyjemna cena, no po prostu Must Have dla każdego!!
I to wszyscy moi ulubieńcy minionego miesiąca. Znacie któryś produkt z wyżej wymienionych? Jacy ulubieńcy w lipcu podbili Waszą skórę?
MJ jest piękna:)
OdpowiedzUsuńTo prawda:)
UsuńNie znam żadnego z twoich ulubieńców, ale paletka z cieniami mi się podoba :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńZAciekawił mnie balsam Lierac :)
OdpowiedzUsuńPolecam go! super jest.
Usuńpaletka z marca przepiękna, a do klubu ostrej szczotki z chęcią też bym dołączyła :)
OdpowiedzUsuńWarto:)
UsuńPiękna paletka muszę ją wychaczyć w Sephorze :)
OdpowiedzUsuń;)
Usuńznam jedynie L'oreal Brow Artist i bardzo lubię :) ja stosuje go jako utrwalacz po wcześniejszym naniesieniu cieni czy Aquabrow :) super jest
OdpowiedzUsuńTo prawda, wyszedł im ten produkt:)
UsuńMądre podejście, ja też muszę zrobić remanent i nie kupować niczego na zapas ;)
OdpowiedzUsuńJa z Marca Jacobsa mam paletkę the Tease i też uwielbiam, choć nie używam tak często.
Nadmiar kosmetyków może przytłoczyć no i strata kasy, na produkty, które leżą i nie są używane:(
Usuńmuszę zacząć szczotkować się na sucho :)
OdpowiedzUsuńKinga, koniecznie, same zalety!
UsuńMarka Phenome bardzo mnie kusi ; ) Nie znam zupełnie tych kosmetyków, ale paleta do oczu jest przepiękna! U mnie ostatnio bardzo fajnie sprawdził się dwufazowy olejek do ciała Evree ; )
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tym olejku sporo dobrego:)
UsuńI Lolita <3 Lubię Twoich ulubieńców :-)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńMiałam ochotę na ten peeling Phenome, ale póki co zmuszona jestem wykończyć mój z Ziaji, który nawiasem mówiąc jest dość dobry, ale niestety ma parafinę w składzie.
OdpowiedzUsuńSzkoda :(
Usuńmiałam kosmetyki Fridge ale nie używałam ich szczotek.
OdpowiedzUsuńTo polecam to nadrobić:)
UsuńUwielbiam Phenomka, a Mareczek baaaardzo mi się podoba! <3
OdpowiedzUsuńNa żywo jest piękniejszy:)
UsuńDobrze, że znowu napisałaś o tej szczotce bo musze taką wprowadzic do swojej pielegnacji. Myslałam o jakiejś najtańszej albo tej z The Body Shop na poczatek. Paletka od Marca Jacobsa bardzo ładna chcoiaż nie maluje nigdy oczu...ale może czas zaczać;)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o szczotkę, to nie polecam najtańszych, bo jakość włosia ma w tym przypadku ogromne znacczenie. Ta z TBS jest też ok:)
UsuńŻel do brwii uwielbiam, podobnie Lierac, właśnie wykańczam ich serum do twarzy mesolift, z całego serca polecam :)
OdpowiedzUsuńZapiszę, dzięki!
UsuńChyba chcę szczotkę do masażu aaaaaa to byłoby coś ekstra dla mojego bębenka:)
OdpowiedzUsuńAgata, pokochasz to, kupuj!
UsuńRównież polubiłam żel do brwi Loreal :) To stosunkowo świeży zakup, ale już zyskał moje uznanie.
OdpowiedzUsuńNie dziwię się:)
UsuńWspaniali ulubieńcy :) Ostra Szczotka i u mnie zasłużyła na to miano :)
OdpowiedzUsuń:))
UsuńAch paleta MJ kusi... Niestety mam już szlaban na nowe cienie ;-))
OdpowiedzUsuńBywa i tak:))
UsuńZainteresuje się tym balsamem. A szczotkować ciało w ciąży to można? Od jakiegoś czasu mnie nurtuje to pytanie a nie szukałam jeszcze odpowiedzi...Ewela
OdpowiedzUsuńMożna, ale omijam brzuch i piersi.
UsuńŻel do brwi L'Oreal podbił i moje serce, jest naprawdę ekstra i nie daje przerysowanego efektu :) Scrub Phenomé i Ostra Szczotka to także moi faworyci :)
OdpowiedzUsuń:**
UsuńZainteresowała mnie ta szczotka, a gdzie takie cudo można dostać? :)
OdpowiedzUsuńEwa, na stronie marki, fridge.pl :)
Usuń