13 grudnia 2016

Pomysły na prezenty świąteczne!





































Przedświąteczna gorączka w pełni! Też ją czujecie? U nas w tym roku wszystko właściwie jeśli chodzi o prezenty już zaplanowane, gotowe, ale dla wszystkich tych, którzy jeszcze nie mają kompletu dla swoich bliskich lub szukają czegoś prostego, ale sprawdzonego i godnego polecenia, zapraszam na dzisiejszy wpis, inspiracje dla Was czas start! :)

Czy wśród Waszych bliskich są osoby, które uwielbiają siedzieć w kuchni, gotować, piec, tworzyć cuda na talerzu i zaspokajać podniebienia całej rodziny? Idealnym zatem prezentem dla nich będzie książka z nowymi przepisami, z których będą czerpać inspiracje! 
Smitten Kitchen to blogerka z Nowego Jorku, która w swojej małej kuchni tworzy cuda, o jakich można tylko marzyć. Lub kupić jej nową książkę i spróbować te cuda odtworzyć:) Piękne zdjęcia, proste i pyszne jedzenie nie tylko z Nowego Jorku, dokładne i szczegółowe przepisy. Genialna! "Smitten Kitchen czyli Nowy Jork na talerzu".
Małgosia Minta jakiś czas temu wydała książkę z przepisami tylko na śniadania. Ale za to jakie! Dość parówek czy nudnej jajecznicy, pozycja dla każdego smakosza! "Dzień dobry, śniadania z Małgosią Mintą".
Dorota Świątkowska znana jako guru ciast w naszym kraju, wypuściła właśnie nową książkę z przepisami na cudowne wypieki, które dotąd nie znalazły się na jej blogu! Dla każdego cukiernika amatora to pozycja obowiązkowa. "Moje wypieki" Dorota Świątkowska. 
Marie Tourell Soderberg w ostatnim czasie zawojowała księgarnie swoją ksążką Hygge. To duńska filozofia szczęścia, która może trochę naciągana, bo tak naprawdę znana na pewno nie tylko duńczykom, ale i nam, ale przedstawiona w bardzo fajny, ciepły sposób, okraszona przyjemnymi zdjęciami. Właściwie o hygge na pewno przeczyta chętnie każdy, nawet dziadkowie:) "Hygge, duńska sztuka szczęścia" Marie Tourell Soderberg.

Jeżeli w Twoim otoczeniu masz brodacza, to ten prezent sprawi mu ogromną radość. Bo przecież broda w tych czasach nie kojarzy się nam już z zaniedbanym drwalem, a wypielęgnowana i pachnąca może stać się atutem mężczyzny. Specjalny szampon przeznaczony do mycia brody nie zawierający SLS, drażniących substancji myjących, a same delikatne kompozycje myjące i naturalne wyciągi dokładnie oczyście brodę, zmiękczy ją i pozostawi pachnącą. Dear Beard szampon do brody. 
A na oczyszczoną brodę warto zaaplikować specjalny balsam, bazujący tylko na organicznych olejkach, o cudownym leśnym zapachu. Zmiękczy on brodę, wygładzi i ujarzmi ją oraz nawilży skórę pod brodą. Dodatkowo obłędnie będzie pachniał przez cały dzień! Mr. Bear Beard Balm Woodland.
Dla wszystkich maniaków zimowych kąpieli w wannie, pozycją obowiązkową w paczce od Mikołaja będą kule do kąpieli naszej rodzimej marki Ministerstwo Dobrego Mydła. Czekolada, rumianek, lawenda, róża to tylko niektóre propozycje, jaka marka ma w swojej ofercie. Wszystkie obłędnie pachną, obłędnie relaksują i obłędnie nawilżają skórę w czasie kąpieli. Ministerstwo Dobrego Mydła półkule do kąpieli. 
Dla fanek luksusowych doznań marka Phenome przygotowała cudowny zestaw składający się z pysznie pachnącego i genialnie wygładzającego scrubu do ciała, który nie tylko pozbęcie się martwego naskórka z ciała i fenomenalnie je wygładzi, ale też pięknie wyrówna koloryt skóry i nawilży ją. Fantastycznym uzupełnieniem scrubu jest olejek z tej samej linii, na bazie olejku różanego, który nadaje się nie tylko do masażu, ale także do wmasowywania w wilgotną skórę ciała po każdej kąpieli. Jest to gwarancją cudownie wypielęgnowanej skóry i cudownie otulającego jej zapachu. Phenome Invigorating Body Buff oraz Relaxing Massage Oil z linii Rejuvenating Rose.
A co dla fanek makjiażu? Olejek do demakijażu! Ten z polskiej firmy Resibo jest w stu procentach naturalny i przeznaczony jest do każdej cery, wrażliwej, suchej, tłustej, problematycznej. Po prostu dla każdego. Rozpuści nawet ten wodoodporny makijaż, ukoi cerę, wygładzi ją i pozostawi cudownie czystą i zrelaksowaną. W zestawie muślinowa ściereczka, cudo! Resibo olejek do demakijażu.
Dla ceniących sobie niebanalne ozdoby włosów, które zastąpią nawet biżuterię wieczorem, a założone do jeansów i tshirtu w ciągu dnia dodadzą nonszalancji, są opaski od Cosimy Borawskiej. Wzorów, kolorów do wyboru multum, wszystkie tworzone w Polsce, ręcznie, z wysokiej jakości materiałów. Szukajcie na Showroom oraz facebooku projektantki. C by Cosima Borawska
Na koniec coś dla każdego, bo zegarek Daniel Wellington. Na stronie producenta znajdziecie coś dla mężczyzn i dla kobiet, w złocie i srebrze, na paskach skórzanych oraz materiałowych. Każdy zaprojektowany z dbałością o najmniejszy szczegół, a od niedawna marka wprowadziła bransoletki, które można nosić w komplecie z zegarkiem. I tu mam dla Was kod promocyjny, wystarczy w koszyku wpisać DW-juicy, a otrzymacie na stronie producenta 15% zniżki na dowolny asortyment! Kod ważny jest do 15.01.2017.

I to wszystkie moje propozycje prezentów, mam nadzieję, że może znaleźliście w moich inspiracjach coś dla swoich bliskich:) Jestem też ciekawa, jakie prezenty planujecie w tym roku u siebie pod choinką! 

5 grudnia 2016

Ulubieńcy listopada


































Nie znoszę listopada. Zmiana czasu i ciemność w dzień, pogorszenie pogody i ogólne pogorszenie nastroju sprawia, że odliczam do jego końca każdą minutę. W tym roku listopad minął mi błyskawicznie, dlatego tym bardziej cieszę się, że udało mi się go tak łagodnie przetrwać. Z zeszłym miesiącu ulubieńcy nie pojawili się, wyjaśnienie napisałam Wam w poprzednim poście, ale dziś zapraszam już na ulubieńców listopada, bo znalazło się tu kilka perełek, którym zdecydowanie warto się przyjrzeć. No i w końcu mamy grudzień, czy czujecie już gorączkę Świąt Bożego Narodzenia? :) Ja odliczam już dni i nie mogę się ich doczekać!

PIELĘGNACJA

L'Biotica szampon i odżywka z serii Repair znalazły się u mnie całkiem przez przypadek. Ale jedno muszę przyznać, przypadek to był bardzo szczęśliwy, bo ten duet jest doskonały! Cała linia przeznaczona jest do włosów suchych, zniszczonych, ze skłonnością do wypadania. Moje włosy zniszczone nie są, ale lekko przesuszone z natury przy końcach są, a i wypadanie nie jest im obce. Po tym, jak dostałam ten szampon od mojej mamy, bałam się, że jednak obciąży moje delikatne i bądź co bądź przetłuszczające się dość szybko u nasady włosy. Jakże zdziwiona i pozytywnie zaskoczona byłam po pierwszym umyciu nim głowy! Włosy były miękkie, puszyste, odbite u nasady, dobrze oczyszczone, lśniące, ewidentnie dodał objętości mojej fryzurze. Do tego ma cudowny zapach, który utrzymuje się dość długo na włosach. Zaskoczona efektem, który pojawiał się po każdym myciu włosów, zdecydowałam się dokupić odżywkę. I tu również był strzał w dziesiątkę. Odżywka ładnie wygładza włosy, wspomaga ich rozczesywanie, sprawia, że wyglądają na zdrowe. Jestem bardzo na tak i polecam to duo każdemu, znajdziecie tą serię w Rossmannach. 

Davines i odżywka MELU to kolejna nowość i doskonały w moim przypadku traf do włosów. To jeden z trzech kosmetyków tej marki, który do mnie trafił, ale o pozostałych innym razem. Z firmą Davines stykam się po raz pierwszy, ale wierzcie mi na słowo, ta marka jest bardzo godna uwagi i wiem już, że kolejna pielęgnacja moich włosów będzie należała do niej. Odżywka MELU przeznaczona jest do włosów narażonych na częstą stylizację gorącym sprzętem, długich, łamliwych i wymagających przywrócenia im blasku. Jest bardzo gęsta i bardzo odżywcza, dlatego ja stosuję ją w formie maski, dwa-trzy razy w tygodniu. Przepięknie wygładza włosy, nawilża je, sprawia, że są sypkie, fantastycznie się układają i na układanie są bardzo podatne, obłędnie pachnie. Posiadam małe opakowanie, a jedno jest pewne, jest bardzo wydajna! Jeżeli nie znacie jeszcze tej firmy, wypróbujcie ją koniecznie, dla mnie hit, jedna z lepszych odżywek masek, jakie miałam okazję stosować. 

Grown Alchemist i ich Body Treatment Oil to kolejna bardzo fajna pozycja, która umilała mi listopad. Gęsty, odżywczy olejek do ciała na bazie naturalnych olejków, wzbogacony o piękny, ziołowy zapach pomaga zrelaksować się w te zimne, jesienne wieczory, przywracając skórze gładkość i odpowiedni poziom nawilżenia. Mimo to, iż olejek jest gęsty, dość wydajny oraz cechuje go naprawdę dobre działanie, to niestety nie jest tani i jest go bardzo mało, bo tylko 100 ml. Do Was zatem należy decyzja, czy zechcecie go kupić i spróbować. Ja na pewno raz na jakiś czas będę do niego wracać, ale znalazłam dla niego alternatywę, mianowicie...

Ministerstwo Dobrego Mydła mus do ciała Len i Konopie to idealny substytut olejku Grown Alchemist. Działa na skórę genialnie, powiedziałabym, że może i lepiej niż wspomniany olejek, do tego zapach mają niemalże identyczny, przy czym mus jest produktem polskim i zdecydowanie tańszym. Ale do rzeczy. Puszysty, stworzony wyłącznie z naturalnych składników mus nakładam na wilgotną skórę po prysznicu. W kontakcie ze skórą zamienia się w olejek, który bardzo ładnie rozprowadza się na skórze otulając ją ziołowym zapachem i nawilżając na naprawdę długo. Polecam, koniecznie zaopatrzcie się w słoiczek na tegoroczną zimę! 

Alpha-h Liquid Gold to intensywnie odnawiająca kuracja w postaci płynu na bazie kwasu glikolowego. Jest to jeden z bestsellerów marki i wcale się temu nie dziwię. Preparat już po pierwszym zastosowaniu sprawia, że cera wygląda całkiem inaczej. Kosmetyk za zadanie ma rozjaśnić cerę i zredukować powstałe już przebarwienia, zwężyć rozszerzone pory, wspomaga walkę z wypryskami, a także z bliznami potrądzikowymi, efektywnie redukuje zmarszczki i rewitalizuję cerę. W listopadzie stosowałam go co drugi wieczór, przecierając oczyszczoną twarz wacikiem nasączonym Liquid Gold i zostawiałam solo na całą noc. Rano skóra jest niesamowicie gładka, wypoczęta, drobne niedoskonałości zmniejszone. Jeżeli potrzebujecie takiej intensywnej kuracji i regeneracji skóry, to teraz jest na to idealna pora, a ten preparat Wam w tym pomoże.

MAKIJAŻ

Bourjois Healthy Balance puder do twarzy znalazł się już na blogu kilka razy. Przez jakiś czas zupełnie nie stosowałam pudru do twarzy, ale teraz jesienią wróciłam do niego ponownie, aby trochę wzmocnić ochronę skóry i przedłużyć trwałość makijażu w ciągu wietrznych i mokrych dni. Ten puder to mój ogromny ulubieniec. Pięknie matuje skórę, ale nie obciąża jej, spawia, że jest świeża, a kolor ujednolicony, przedłuża trwałość makijażu o kilka godzin. Jest bardzo wydajny i jako ciekawostkę powiem Wam, że jest bardzo podobny do pudru Chanel Les Beiges, który przed Bourjois miałam okazję stosować. 

OPI i ich kolekcja Breakfast at Tiffany's zaskoczyła mnie pięknymi kolorami, ale z całej tej cudownej kolekcji mam swoich dwóch faworytów. Kremowa kość słoniowa wzbogacona o opalizujący pyłek o nazwie tej samej co cała kolekcja, czyli Breakfast at Tiffany's zaskoczyła mnie na tyle, że mimo, iż wolę kremowe wykończenie lakierów, to ten trafia na moje paznokcie co chwilę. Idealnie wkomponuje się w zimowy, biały klimat Świąt, ucieszy fanki nie tylko naturalnego manicure, ale także te, które wolą na codzień kolory. Ale jeżeli nie wyobrażacie sobie Świąt Bożego Narodzenia bez czerwonych paznokci, to OPI stworzył czerwień idealną, która mi osobiście, bardzo kojarzy się z nadchodzącymi świętami. Mowa o kolorze Got The Mean Reds. Idealnie kremowa, pięknie kryjąca, czysta czerwień to mój wybór na każdą uroczystość, nie tylko tą wigilijną. 

I to wszystkie kosmetyki, które podbiły mój listopad. Czy chcielibyście przeczytać o którymś z tych kosmetyków więcej na blogu? A może znacie już te produkty? 






1 grudnia 2016

November Mix

Po miesięcznej przerwie wracam do Was z podsumowaniem listopada. W grudniu posty pojawiać się będą już regularnie. Przerwa spowodowana była większym projektem, nad którym obecnie pracuję oraz nadchodzącymi zmianami, które pojawią się już wkrótce na blogu. Tymczasem zerknijcie jak minął nasz miesiąc, a my witamy już grudzień!:)

Mam dla Was kod rabatowy na zakup dowolnego zegarka oraz całego asortymentu na stronie Daniel Wellington, wystarczy w koszyku wpisać DWjuicy i na całe zakupy otrzymacie 15% rabatu!
Zerknijcie też na ich ofertę świąteczną, rabat tam też obowiązuje:)

1. Home vibes. 2. Chałka I like you. 3. Classic Black. 4. Morning.

5.Kawa i plotki z Martitsu. 6. Domowa pizza to najlepsza pizza. 7. Coffee o'clock. 8. Czekoladowe.
 9. Przymiarki trwają. 10. Nap. 11. Wstałam! 12. Play girl.
13. Zrób mi pieczone ziemniaki. 14. Dyniowa love. 15. Groszkowa carbonara. 16. Hygge.
 17. Books and coffee. 18. Matko napraw. 19. Smaki lata jesienią. 20. Coffee lover.
 21. Mol książkowy. 22. Love to watch her sleep. 23. Wszędzie. 24. I zawsze.
 25. Gdy w domu tylko pomidory. 26. Szpinak. 27. Pizza z bakłażanem-smak jesieni. 28. Kotlety ziemniaczano-szpinakowe z fetą wzbudziły Wasze ogromne zainteresowanie na Instagramie, przepis na nie znajdziecie na blogu White Plate:)
 29. Ciasteczka z masłem orzechowym, przep z Kwestii Smaku, polecam! 30. Nowe Ministerstwo.
 31. I nowe Phenome (niespodzianka dla Was wkrótce!). 32. Breakfast At Tiffany's , nowa kolekcja OPI.
 33. Classic Black, cudo! 34. Pan Dorsz. 35. Naleśniki, zawsze. 36. Gdy za oknem deszcz, pieczemy.
37. Lubimy mirror selfie. 38. Matka.



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...